Rozdział 12

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Lloyd ogląda się wokul siebie
Ll- gdzie my jesteśmy przecież byliśmy w świątyni
al-prosze lloyd,zostaw mnie,boli mnie głowa
mówi słabo
Ll- to śpij jeszcze ja się trochę rozejze
al-yhy
Lloyd się uśmiechnął i wstał znajdowali się w pomieszczeniu szesnastu drzwi
Kiedy nagle wyczuł coś znajomego
Alis zkuliła się i obuliła bardzej skzydami ,cała się trzęsie
Ll- Alis wszystko dobrze? Zapytał z niepokojem
Al-strasznie mi zimno
jest cała rozpalona
Ll- Alis a przypadkiem nie jestes przeziebiona
al-ja w zycu nie byłam przeziębiona
Ll- ja tylko stwierdzam fakty jesteś rozpalona i masz dreszcze jak dojdzie ci kaszel i ból zatok to będzie gorzej
al-lloyd ,ja jestem odporna na wszelkie chorobynie licząc przenoszonych przez dotyk
Ll- to dlaczego jesteś rozpalona i ci zimno
al-nie wiem,wiem jedno,że zakaże nia przez krew moge dostać a ma przez wilki rane na raienu
Ll- czemu nic nie powiedziałaś
al-myślałam że nic mi nie będzie ,ale się myliłam
Ll- widocznie zaskarżenie przeszło dalej jak cię tak rozkłada jak na chorobe
al-nie dam rady sie wyleczyć,jestem za słaba
W tedy jakimś cudem zjawiła się tu misako
M- witajcie w świątyni miłości i nienawiści a tak w skrócie jak się czujesz alis
al-ciężko co kolwiek powiedzieć*uśmiechneła sie lekko*
M- pokaż ta ranę może zdołam ci pomóc a tak wogule nie jestem tu sama
al-lloyd ,pomożesz mi wstać?
L- jasne podszedł i pomógł jej wstać
staneła słabo opierając się o lloyda
Ll- ale ciepła jesteś
al-wiem,mógł byś się odwrucić ,wstydze się przed tob zdejmować góry stroju
Lloyd odwrócił się i usiadł przy skale
alis rozwiązałapas od swojego stroiu i zdjeła jego część,na ramiemu miała starannie obandażowaną rane
M- kiedy to się stało zapytała zdejmując opatrunek
al-wilki mnie zaatakowaly ,i wtedy jeden z nich zarył pazurami w mim ramieniu
M-A pamiętasz kolor sierści wilków jakie cię zaatakowały
al-czerwony.....czerwony i brazowy
M- a który cię drapnol jak czerwony to jest gorzej bo jak to powiedzieć w pazurach mają trucizne i jak kogoś drapna to przez ranę prze z nie zadana dostaje się trucizna zabijajaca swoją ofiarę a brązowe to nic takiego nie zrobią jedynie zakarza ci rany jak cię w nią polize
al-chyba czerwony
M- trzeba cię z tad zabrać
al-lloyd
opadla bezsilnie na ziemie
Ll- Alis łapie ja w ostatniej chwili
m-lloyd ,zabież ją na góre,po drodze złap zane,on pomoże
Ll- to dlatego was wyczulem jasne wezmę ją
m-tylko delikatnie,jest teraz bardzo podatna na zraniania
Ll- oczywiście
nagle cała reszta wlew się do pomieszczenia
j-tu jesteśće
w-co jest alis?
Ll- nie czas na wytłumaczenia trzeba ja zabrać na statek
ostatni wbiega zane,patrzy na swoja siostre
z-lloyd,co jej jest?
Ll- Zane trzeba ją zabrać pamiętasz jak sam wrycilem bo Alis została w lesie i chyba ja czerwony Wilk podrapał
z-zakażił ja trucizna?!?!
Ll- najwidoczniej Lloyd zaczol biec w stronę wycia kaji
Chwile pużniej stanoł na końcu przejścia i wszedł na pokład
Lloyd odrazu poszedł i zaniósł Alis do pokoju
nya wchodzi przestraszona do pokoju alis
n-lloyd,co jest alis?
Ll- już trzeci raz to słyszę ale odpowiemy tyle czerwony Wilk drapnol Alis jak byliśmy w lesie i trucizna zawarta w jego pazuraz zakazila ranę
n-o japirdziule powiedziała w myslach
Ll- nya wiesz chociaż jak ja wyleczyć z tego
n-moze ale jeśli zane nie zna to ja stracimy
kleka i oczyszcza woda ramie alis
n-prosze ,obudz się
w jej oczach kotłuja się łzy
Z- ona się obudzi ale trzeba dać jej odtrutke inaczej może umrzeć
n-to ją jej daj
Z- nie mam tego bo nigdy nie potrzebowałem nawet nie wiem gdzie szukać tej odtrutki
n-chcesz stracić własna siostre?
Z- myślisz że to takie łatwe myśleć pod presja jak twoja siostra albo ukochana umiera jedyne miejsce gdzie odtrutke znajdziesz to mroczna wyspa tam gdzie jest świątynia światła w każdym z kolumn jest ukryta jest fiolka z prawidłową odtrutka ale reszta jest odtrutka na co innego z czego inna jej zaszkodzi
nya wybiega płacząc z pokoju alis
al-braciszku....
Z- alis czemu nie powiedziałaś że ciebie Wilk podrapał
al-myślałam że to nic takiego....czemu krzyczałeś na nye?
Z- nie może trochę podniosłem głos ale nigdy nie krzyczałem
alis zaczeła kasłać krwia
Z- alis wszysko będzie dobrze ale musisz wytrzymać proszę cię
al-mam nadzeje że dam rade
Z- teraz odpocznij jak coś to wołaj
al-chce by lloyd tu był
alis patrz nieco zamglonymi oczami na lloyda
al-zane ,moge zostać sama z lloydem?
Z- jasne
Wychodzi z pokoju dziewczyny
al-lloyd...
Ll- tak
al-nie wiem czy przeżyje...
Ll- nie myśl o tym wieże że przeżyjesz
al-lloyd,chce ci odpowiedzeć na pytanie które mnie dręczy nas oboje
Ll- Alis odpowiesz na pytanie
al-tak,wyjde za ciebie
zakaszlała na nowo krwią
Ll- jesteś pewna tej odpowiedzi
al-tak
zakaszlała znowu krwią i znowu straciła przytomność
Ll- Alis!?!? proszę obudź się
Lloyd wręcz wybiegł z pokoju i pobiegł do zana
z-co jest?lloyd,wszystko w pożądku?
Ll- Alis z nią jest gorzej musimy lecieć po ta odtrutke jak się nie mylę nie mamy dużo czasu
z-o ile się nie myle to około 5 godz czasu mamy a to nie dużo czasu -czekaj,w świątyni powinna być odtrutka
Ll- ta tyle to nawet ja wiem ale jak ja znaleźć
z-labirynt myśli,tam możesz złożyć życzenie jakie chcesz,oprucz śmierci miłość i bogactw
Ll- idź się zajmie alis ja Lecę po odtrutke
z-spoko
Lloyd wybiegł na pokład statku i skoczył do wody
wyjmóje ostatnie pióro i wypowiada życzenie
Ll- chciałbym znaleźć się w świątyni miłości i nie nawisci
teleportowal się obok całej dróżyny
k-ło ,skary,skąd ty tutaj,i czemu taki zdenerwowany ?
Ll- miałem być w świątyni miłości i nie nawisci
j-a nie wolisz być przy alis?
Ll- Zane jest przy niej i pomyślał chwilę no tak przecież pióra Alis działają tylko jak jest w stanie dobrym wydać będę musiał użyć Innej metody by sie tam dostac
w-braciszku,co z nia?
Ll- nie jest dobrze chcesz mi pomuc to choć ze mną razem poszukamy odtrutki nie nie mamy wiele czasy bo tylko. 5 godzin od teraz
w-to strasznie mało,ta świątynia jest wielka
Ll- dlatego chcę się dostać do świątyni miłości i nie nawisci w labiryncie umysłu moge wypowiedzieć życzenie i się dowidziec gdzie jest fiolka z odtrutka i będę potrzebowal pomocy was wszystkich
c-to na co my czekamy,idzmy ratować aniołka
j-ej,ja tu jestem od żartów
Ll- lecice do świątyni światła tam będę na was czekał
w tym czasie na statku
nya wchodzi do pokiju alis,zane klęka zmartwiony obok siostry i trzyma jąobiema rękami za dłoń i delikatnie ja dotyka
N-zane jak z nią
z-ciężko,coraz bardzej odpływa,przepraszam cie za tamto,poprostu martwie sie o nią
N- nic się nie stało też bym tak zareagowała gdyby kaj umierał Zane wszystko będzie dobrze
z-mam nadzeje,kocham ją przysunoł jej ręke do swojej twarzy
soffi z kailą zajzały do srodka
s-źle z nią
N- bardzo źle musimy się pospieszyć inaczej ja stracimy jeżeli nie zdążymy na czas tak ale trzeba być dobrej myśli jest najlepsza przyjaciółka jaka znam
Wyszła z pokoju i pobiegła do siebie
Zaczęły jej spływać łzy
ka-wybawicielka umże? tym czasem u drużyny
J- jak myślicie zdążymy na czas mamy tylko 5 godzin
4 godz pużniej
j-69 pułapek i została niecała godzina,wyrobimy się? oczywiśće
Ll- jasne że się wyrobimy wracajmy mam fiolkę z odtrutka
k-tylko jak?
N- normalnie braciszku naszym kochanym statkiem
k-a tak*facepalm*
N- Kai spojsz w gore a potem gadaj
Krzyknęła że statku
k-sory siostra
j-zwijajmy sie ,alis nie będzie czekała
Ll- ja już dawno jestem na statku powiedział przez komunikator
c-ten to jest sprytny
zane czuwa nad alis coraz bardzej smutny
Lloyd odrazu jak sie znalazł na statku pobiegł do pokoju Alis
Ll- Zane mam odtrutke
zane patrzy na niego bez nadzieji
Ll- Zane ona będzie żyła tylko jej to podaj proszę cię
Popatrzył na niego że łzami w oczach
zane wzioł butelke i delikatnie odchylaąc głowe dziewczyny podał jej zawartość fiolki
alis nie budziła się
Ll- Alis jeżeli ci na nas zależy błagam obudź się proszę
dziewczyna nadal sie nie budziła,jej dłoń bezwaładnie ześlizgneła sie z rąk zena
Lloyd popatrzył na Zana
Ll- zane dajmy jej czas zanim szczepionka zadziała to minie trochę czasu
z-ona już nie żyje
Ll- kryształ nadal świeci i to coraz mocniej moze takie jest działanie szczepionki zamiast pogawac go do ust dziewczyny dajmy go do kryształu
z-to nie ma sęsu,nie ma pulsu
Lloyd go nie posłuchał zamoczyl kryształ z serum i po chwili serum wchlonelo sie do kryształu z czego alis zaczęła swiecic
z-co jest?
przestała świecieć ,za to zaczeła kasłać
Ll- alis powiedział cicho
al-lloyd..?
powiedzała zachrypniętym ,słsbym głosem,wszystko co widzała było rozmazane
Ll- spokojnie odpocznij sobie przynieść ci cos do picia
al-nie...bądz tylko przy mnie
zane żucił się siostrze na szyje
z-ali...moja mała alissa żyje
wtulał się w nia
al-braciszku .....dusisz
Z- wybacz ale myślałem że więcej cię nie zobaczę
al-a jednak wruciłam do świata żywych....widziałam tate,cieszył .......że jesteśmy w końcu razem bez mamy.......
kasłała
Z- mówiłem że go zobaczysz
Al - mówiłeś i tak się stało a tak szczerze lloyd z kad wiedziałeś że trzeba dać szczepionkę do kryształu
Ll- ja to poprostu wiedziałem alis uśmiechneła sie ale zakaszlała znowu
Ll- napewno nie chcesz wody
al-może troche
Ll- zaraz przyjdę
Wyszedł z pokoju kierując się w stronę kuchni
w-braciszku ,co z nią?
Ll- żyje jest osłabiona chcesz to pójdź do niej
a-wszyscy chcą tam wejść,ale skoro jest oslabiona dajmy jej spokuj
Ll- może wchodźcie po dwie trzy osoby
n-niech odpocznie, choćcie ,jest kolacja
Ll- ja nie jestem głodny po wodę przyszlem
n-spoko
Chłopak wziol butelkę z wodą i poszedł do pokoju dziewczyny alis patrzy się na niego nieco zamglonymi jeszcze oczami
Ll- może żebyś nie przemęczala oczu to zawin je chusta
Chłopak podaje Alis wodę i przy okazji zawiązuje jej oczy błękitna chusta
al-dzękuje
Ll- nie masz za co dziękować
al-mam za wiele do podziękowania
Ll-a za co tak bardzo mi dziekujesz
Al- za to że jesteś ze mi pomagasz za to że mnie kochasz i że mnie uratowałeś mogła bym tak wymieniać jeszcze długo ale jestem zmęczona
Ll- połóż się jak coś będę tu cały czas to mój obowiązek byś była bezpieczna chyba od tego jest strażnik prawda
Al-tak ,ale ruwnie dobrze mogłeś mnie olać
Ll- jak miał bym ciebie na sumieniu no nie tylko ciebie Zana i andżelike też a ciebie to kocham a na dowót tego chciałem ci dać ten pierścionek po tym jak pierdzlals że za mnie wyjdziesz chciałem ci go założyć ale straciłaś kontakt z rzeczywistością
alis umiechneła się lekko
Lloyd odwzajemnił usmiech alis delikatnie dotkneła jego dłoni A lloyd ja przytulił
dziewczyna wtuliał się w niego
al-jesteś taki cieplutki
Ll- wiem, nie jesteś zmeczona
al-nawet nie wiesz jak bardzo jestem padnięta,oprucz tego nie jadłam nic od 3 dni
Ll- choć do kuchni napewno wszyscy tam siedzą z czego dziewczyny się o ciebie martwiły
al-nie mam siły by wstać,przyniesiesz mi coś do jedzenia?
Ll- jasne a tak przy okazji chcesz się zobaczyć z dziewczynami
Zapytał wstając
al-nie mam nic przeciwko temu by przyszły
Ll- dobrze zawołam je a na co masz ochotę zjeść
al-przynieś co kolwiek byle nie z pomidorem
Ll- oki to zaraz wróce
W tym czasie w kuchni w jadalni (żałoba)
Lloyd wchodzi i dziwi się że jest cicho zazwyczaj w każdej sytuacji jay potrafił rozśmieszyć kazdego
l-jay,co ci jest?
J-nie nic mi nie jest
l-zwykle to jesteś bardzej gadatliwy
J- teraz się odzywamy w wcześniej prawie zasnolem
l-dziewczyny,nie chcecie zobaczyć się z alis?
Dz- jasne że chcemy
Powiedziały razem
l- czeka na was,tylko jej nie uduśće
Zanim zdążył dokończyć dziewczyn już nie było co go nie dziwilo
poszedł do kuchni zrobić coś specjalnego dla alis do jedzenia
dziewczyny wlały się tłumem do pokoju alis i z radość zaczeły się do niej przytulać przygniatając ją
Al- jeju nie duscie mnie
w-sorry
a-poprostu tak się cieszymy że żyjesz
Al- też się cieszę a tak przy okazji co porabialiście jak byłam z lloydem w świątyni
N- szukaliśmy informacji na temat kryształu strażników i strażnicze i innych takich i przy okazji zastanawialiśmy się gdzie was wywialo
al-heh
uśmiechneła się lekko
W- Alis my pytamy poważnie co tam was ściągnęło by tam wejść
al-lloyd był ciekawy co to jest i dlatego tam popłyneliśmy
zakaszlała
W- wszystko będzie dobrze powiedziała podając alis butelkę z wodą
Al- wszystkie tak we mnie wierzycie a z kad możecie wiedzieć czy was nie zawiode naprawdę cieszę się że mam takie przyjaciółki ale boje się że was stracę i to z mojej winy
A- nie możesz tak myśleć nie stracisz nas jesteśmy drużyną zawsze będziemy sobie pomagać a każdej chwili o każdej porze wszystkie na raz ci pomożemy powiedziała i przytuliła Alis.
Alis odwzajemniła przytulasa i po malu jej oczy zaczęły się zamykać a po chwili czuć było jej równomierny oddech
A- może lepiej wyjcmy niech odpocznie przez chwilę zostanę z nią do puki lloyd nie wruci
Dziewczyny kiwnely głowa i wyszły
Po nie całych 10 minutach w pokoju dziewczyny zjawia się lloyd
Ll- andżela powiedział cicho by nie obudzić Alis
A- tak a jeżeli chodzi i Alis to zasnęła wtulona we mnie powiedziała równie cicho
Ll- andżela odlep ja od siebie i sama idź się połóż bo po tobie aż widać jak zmęczenie ci splywa
Powiedział cicho
Andżela kiwnęła głowa i wykonała to co powiedział lloyd
A chłopak odstawił talez z grzankami z masłem czosnkowym na stolik i kiedy usiadł na łóżku Alis się obudziła cała zalana potem miała w oczach pełno łez
Ll- Alis już dobrze powiedział i ja przytulił
Al- nic nie jest dobrze za bardzo się boję powiedziała i odwzajemniła tulasa
Ll- co ci się śniło zapytał spokojnie
Al- że was stracilam bo sama was pozabijam zakryla twarz dłońmi
Ll- Alis wszystko będzie dobrze proszę nie płacz jestem blisko ciebie zawsze ci pomożemy
Al- dziękuję
Wtulila się w niego i zasnęła lloyd ja położył na łóżko a sam się koło niej położył
Cdn
Witam wszystkich czytających ten rozdział jest smutny bo raz prawie zmarla Alis postać z książki i bohaterka mojej przyjaciółki
I po drugie chyba jayowi się zapał spalił bo wogule za cicho był
A następne rozdziały powinny sie pojawić na weekend albo w poniedziałek

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro