walka o zycie i zaklecie

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Obie byłyśmy nie przytomne hirot i jego rodzeństwo zniknęło do nas przybiegli strażnicy i zabrali nas do szpitala nie wiedziałam co mi jest nie wiedziałam co jest mojej siostrę bałam się nie chciałam jeszcze umierać a także nie chciałam stracić mojej siostry Vika była w lepszy stanie, natomiast jej siostra w gorszym stanie, nawet krytycznym. Mogła nawet umrzeć lub zapaść w wieczny sen Budząc się w oczy wbiło mi się światło nie wiedziałam co się stanie bo ostatnie co pamiętam to walka z hirotem obok leżała moja siostra wszędzie były jakieś urządzenia ja chyba byłam podłączona do kroplówki wzmacniającej
Nie wiedziała co jej jest. Bała się, że może ją stracić Do sali wszedł lekarz podszedł do mnie ja nie byłam w stanie odpowiadać za bardzo się bałam że mogę stracić moja siostrę kiedy zapytał
- jak się czujesz- zapytał lekarz.
-slabo mi - powiedziałam ledwie nie wiadomo czemu stracilam przytomność a moje serce biło strasznie wolno
Lekarz próbował ratować Vike. Nic nie działało nie wiedział co mi jest stan viki się pogarszał z minuty na minutę Obudziłam się i zobaczyłam, że lekarz próbował ratować moją siostrę. Bałam się, że mogę ją stracić Stan viki się ustabilizowal ale nadal był krytyczny jej serce biło nadal za wolno niż powinno Podeszłam i usiadłam obok łóżka siostry. -Proszę Cię. Nie rób mi tego - powiedziałam Lekko otworzyłam oczy zobaczylam moją siostrę siedziała koło mnie
- co się stało - zapytałam słabo -Hiroto mocno Cię zranił. Bałam się, że Cię straciłam na zawsze - powiedziałam - serce mnie strasznie boli - powiedziałam słabo i zamknęłam oczy -Vika. Trzymaj się - powiedziałam i próbowałam ją ratować Do sali wszedł lekarz podszedł do emi
- powinnaś leżeć i spokojnie zajmiemy się pani siostra - powiedział lekarz -Dobrze. Błagam urarujcie ją - powiedziałam i położyłam się na łóżku Lekarz podał vice adrenalinę by jej serce zaczęło bić normalnym rytmem Próbował ją ratować, a ja tylko czekałam i miałam nadzieję, że przeżyje Serce viki zaczęło pracować normalnym rytmem lekarz podał vice kroplówkę z lękiem wzmacniającym i elektrolity Wiedziałam, że nic jej nie będzie. Czekałam aż się obudzi Vika dość długo się nie budziła z oczu viki leciały łzy Czuwałam przy Niej cały dzień i noc Otworzyłam lekko oczy nie wiedziałam co się stało wydziałam moją siostrę siedziała przy mnie ruszyłam lekko ręką po jej policzku -W porządku? - zapytałam ze zmartwieniem - trochę mi słabo ale wszystko dobrze -powiedziałam słabo -Spokojnie. Uratuje Cię - powiedziałam, po czym położyłam ręce na Jej sercu i zaczęłam ją leczyć, używając całej swojej energii życiowej i mocy. Zrobiło mi się słabo i straciłam przytomność - emi -krzyknelam słabo do sali wbiegł lekarz odrazu zajęli się emi modliłam się by przeżyła wiedziała że tylko ona może jej pomuc lecz nie mogła się ruszyć Bała się bardzo o nią. Znowu musiała mieć operację Wstała mimo tego że ledwie się trzymała na nogach i podeszła do łóżka sisotry i oddała jej część energii życiowej po po tym wrucila do siebie na łóżku Bardzo chciała, żeby przeżyła. Jej stan był bardzo kryryczny Modliła się by siostra przeżyła
- proszę cię sisotra nie zostawiaj mnie - powiedziała cichutko siedząc na swoim łóżku Chciała tego, ale wiedziała, że może umrzeć Lekarze walczyli o ustabilizowanie sisotry viki podali jej adrenalinę by jej serce biło równomiernie podawali jej jeszcze jakieś leki ale nie wiedziała jakie bo zasnela z nadzieję że jej siostra będzie zyc Lekarze skończyli operację jej siostry. Cieszyli się i smucili jednocześnie Obudziłam się przyszedł do mnie lekarz sprawdzić jak się czuje i wogule
- co z moją siostrą- zapytałam spokojnie -Jak się czujesz? - zapytał lekarz - lepiej , mogę wiedzieć co z moją siostrą- odpowiedziałam spokojnie -Mam dwie wiadomości, dobrą i złą, którą chce pani słyszeć najpierw? - zapytał lekarz -najpierw wolę złą - odpowiedziałam z obawą -To powiem od dobrej. Dobra wiadomość twoja siostra żyje - powiedział lekarz - to dobrze a zła wiadomość- odpowiedzialam -Zła wiadomość jest taka, że twoja siostra straciła sporo energii życiowej i ona może się już nigdy nie obudzić z wiecznej śpiączki - powiedział lekarz Teraz to ogarnęł mnie strach
- nie wiem po co oddawała mi swoją energię życiową rysykowala bo obie wiedziałam jak może się to skończyć tylko mile słowa o niej i kryształ (który ma w ręce) z mych łez w tedy by się może wybudzila bo już nie raz tak miałyśmy - powiedziałam spokojnie -Chciała Cię chronić i dlatego to zrobiła. Niestety, ale - powiedział lekarz - czasem ryzyko jest za duże gdy hirot to wszystko przez niego gdyby nie skaleczyla się w tedy w palec o przeklęte wieciono to teraz by nas tu nie było ale w tedy byśmy się nie dowiedziały że jesteśmy siostrami i mamy jeszcze jedna siostrę była tu nie dawno i urozdziła córeczkę , i że jesteśmy księżniczkami choć nie chce by nam się klaniano - powiedziałam spokojnie -Twoja siostra, niestety umiera. Jeżeli nie znajdzie się lekarstwa, to Ona albo umrzę albo już nigdy nie obudzi się z śpiączki - powiedział lekarz Próbowałam wstać co udało się za piątym razem i poszłam do siostry w duchu się modliłam by żyła
Weszlam do sali gdzie była moja siostra podeszłam do niej zrobiłam kilka ruchów rekami tworząc nową kule życia w różowym kolorze i przyłożyłam do jej ciała Lekarz przyszedł do sali. -Zostało Jej tylko 20 godzin życia. Jeżeli nie znajdziesz lekarstwa do południa, to ona umrze - powiedział lekarz i wszedł. Do sali weszła Diaxy. -Co się stało? - zapytała Diaxy Byłam jak w transie robiłam to co do mnie należało ratowalam ja urzywajac mocy włożyłam dalej ta kule która stworzyłam w końcu kula zaczęła się rozprzestrzeniać przez co moje oczy zaświeciły na chwilę Ale nadal to nic nie dało i zobaczyła, że jest Diaxy. -Vika. Co się dzieje? Co z Emi? - zapytała Diaxy - ona umiera -powiedziałam ze łzami -Co. I co teraz zrobisz? - zapytała załamana Diaxy - nie wiem ale to może pomuc - powiedziałam wyciągając fiolkę z różowym płynem to była prawdziwa energia emi -Myślisz, że to pomoże? - zapytała Diaxy - mam nadzieję - powiedziałam biorąc strzykawkę napełniający ja pięknym świecącym płynem i założyłam igłę - oby zadziałało - powiedziałam cicho i wkulam się w jej żyłę na ręce Serce emi biło coraz wolniej i prawie przestało bić - emi nie rób mi tego żyj proszę cię żyj- powiedziałam że łzami w oczach Próbowała ją ratować, ale było już za późno. Płakała nie mogła się pogodzić z tym że jej siostra nie żyje przytuliła jej ciało i płakała dalej nie chciała zostawić ciała sisotry samego dlatego tuliła się do niego Nagle w Jej sercu pojawiła się różowa energia życiowa. Uleczyła wszystkie Jej rany i Jej serce znowu zaczęło bić Nagle vice zrobiło się słabo i straciła przytomność -Vika! - krzyknęła Diaxy i zawołała lekarza Vika dostała drgawek przez co ciężko było jej oddychać -Trzymaj się - powiedział lekarz i zaczął ją ratować Diaxy usiadła koło emi i czekała arz się obudzi Obudzilam się i zobaczyłam obok mnie Diaxy. -Co się stało? Gdzie moja siostra? - zapytałam ledwie - spokojnie odpoczywaj a co do viki straciła przytomność jak wyczuła że żyjesz dostała drgawek przez co zostało zaburzone jej oddychanie - powiedziała spokojnie Diaxy -Ona myśli, że umarłam. Muszę do Niej iść - powiedziałam i próbowałam wstać - nie wstawaj jesteś jeszcze słaba ona walczyła o twoje życie -powiedziała Diaxy i przytrzymała emi za ramiona -Muszę być przy Niej - powiedziałam - ona wie że żyjesz i to się liczy- powiedziała Czekałam aż moja siostra wróci Do sali wszedł lekarz który ratował vike
- ustabilizowaliśmy stan pańskiej siostry - powiedział lekarz -A czy mogę ją zobaczyć. Nie chce by się martwiła - powiedziałam - jeżeli dasz radę wstać to tak możesz do niej pójść i ja zobaczyć ale nie urzywajac energii życiowej bo w tedy siostra może cię nie uratować tym bardziej nie wolno się jej denerwować bo raz może doprowadzić do zawału albo gorzej - powiedział lekarz kiedy pielęgniarka go zawołała że coś się dzieje że vika odrazu tam pobiegli -Co się dzieje? - zapytałam - nie wiem - powiediala Diaxy -Musimy się dowiedzieć co się dzieje. Pomożesz mi? - powiedziałam Diaxy wstała i pomogla wstać emi i razem poszły w strone sali viki Nie wiedziała co będzie dalej Vika walczyła o życie ale nie tylko jej dopiero Diaxy się zorientowała że vika ma leciutko zaokrąglony brzuszek ktoś rzucił na nia zaklęcie ciąży
- nie mogę w to uwierzyć- powiedziała Diaxy Gdy zobaczyłam, że moja siostra miała zaklęcie ciąży, to było okropne. -Moja siostra nie może umrzeć - powiedziałam i zaczęłam płakać - nie umrze ma dla kogo walczyć - powiedziała Diaxy tuląc emi -Wiem o tym, ale ja się boję - powiedziałam. Liczyłam, że moja siostra przyżyje Kiedy nagle wyszedł lekarz
- stan viktori jest stabilny możecie do niej wejść ale jest strasznie słaba - powiedział lekarz i poszedl Weszłam do sali i usiadłam obok siostry. -Proszę Cię nie możesz mnie zostawić samej - powiedziałam - i cie nie zostawię - powiedziałam słabo -Żyjesz. Co się ze mną stało? - zapytałam - uratowalam ci życie - powiedziałam slabo -Ale Ty ryzykujesz swoim życiem. Wszystko będzie dobrze - powiedziałam. Minęło kilka dni Leżałam Juz kilka dni cieszyłam się ze jestem w ciąży mazyłam o dziecku choć nie w takich okolicznościach przez zaklęcie ale i tak bede je kochala Było mi smutno i przykro, bo wiedziałam, że jak siostra będzie miała dziecko, to przestanie mnie kochać i o mnie zapomni na zawsze. Uciekłam i nikt tego nie zauważył i wróciłam na zamek. Weszłam do pokoju, usiadłam na łóżku i płakałam, bo siostra będzie wolała dziecko zamiast mnie. Napisałam smsa do Diaxy, żeby powiedziała Jej, że jest mi przykro, że o mnie zapomni i będzie kochała dziecko, a nie mnie. Potem wzięłam nóż i przebiłam sobie serce. -Wybacz mi siostrzyczko - powiedziałam, po czym położyłam się na łóżku i straciłam przytomność Diaxy szybko pobiegła do emi dzwoniąc do mnie miałam złe przeczucia i sie nie myliłam jak moja siostra mogła pomyśleć że nie będę jej kochać owszem będę miała dziecko ale no sisotra zawsze będzie zawsze dla mnie najwazniejsza i czułam się o wiele lepiej więc przeteleportowala się do mojego pokoju uleczylam jej ranę serca i płakałam wtulona w siostre
- EMI ja nigdy o tobie nie zapomnę mimo iż będę miała dziecko zawsze będziesz dla mnie najważniejsza proszę cię żyj emi żyj- powiedziałam płacząc Obudziłam się i zobaczyłam siostrę. -Vika - powiedziałam - jestem tu z tobą spokojnie - powiedziałam spokojnie -Ale mnie zostawisz, bo będziesz bardziej kochała dziecko, a o mnie zapomnisz - powiedziałam i zaczęłam płakać - nigdy o tobie nie zapomnę jesteś moją siostrzyczka zawsze będziemy blisko siebie nawet jeżeli w moim życiu pojawi się dzidia to będę kochała je jak i ciebie - powiedziałam spokojnie i przytuliłam siostrę i wytarlam jej łzy -Ty masz fajniej, bo będziesz mieć dziecko. Wiesz, że lubię bardzo dzieci i bym chciała mieć własne, ale nie nadaje się na rolę mamy - powiedziałam - będziesz chciała mi pomuc przy dziecku - powiedziałam spokojnie kiedy przez lekko uchylone drzwi na kolanach weszła ewein wyglądała słodko w ubranku misia -Pewnie - powiedziałam, po czym posmutniałam. Minęło parę dni. Chodziłam smutna i nie miałam nastroju, a siostra to zauważyła - ej siostra wszystko dobrze ciągle chodzisz smutna - powiedziałam spokojnie
-Tak - powiedziałam ze smutną miną - nie widać gadaj co się dzieje - powiedziałam siadając na łóżku -Nie powiem siostra - powiedziałam i bardziej posmutniałam - mów przecież cię nie zjem- powiedziałam -Dobra. Chodzi o to, że Ci zadroszcze - powiedziałam i bardziej posmutniałąm - chcesz to na ciebie też mogę zucic zaklęcie ciąży tyle że będziesz miała taki brzuszek jak ja - powiedziałam spokojnie -Więc to ty sama rzuciłaś na siebie te zaklęcie - powiedziałam Nie ale mam księgę zaklęć i tam jest to zaklęcie -A to będzie bolało? - zapytałam - nie ale twój organizm wyczuje ciążę to będziesz czuć ruchy dziecka i mieć zachcianki np zupa ogórkowa i bitą śmietaną albo krewetki z nutellą- powiedziałam i sie cicho zasmialam -Dobra. Mogę mieć nawet bliźniaki, chłopca i dziewczynkę lub trojaczki - powiedziałam i się zaśmiałam, bo naprawdę chciałam mieć trojaczki - nie wiem jak zadziała to zaklęcie na tobie ale jeżeli twoje ciało da radę to poprostu pomysł że chcesz mieć trojaczki i zaklęcie załatwi resztę - powiedziałam wyciągając księgę zaklęć i szukając strony z zakleciem -Dobrze. Chciałabym mieć pewnie 2 dziewczynki i 2 chłopców - powiedziałam i od razu pomyślałam o tym, żeby mieć 2 dziewczynki i 2 chłopców i cały czas o tym pomyślałam i nie myślałam o niczym innym Rzuciłam odpowiednie zaklęcie kiedy nagle wokul niej zaczely pojawiac się małe iskry które w środku miały zygota ( to przypomina takiego stworka zanim przechodzi w płód) i wsiaknol w brzuch emi był o wiele większy niż mój bo ja miałam jedno dziecko a ona czwórkę Poczułam w brzuch kopnięcie. -Kopnęły mnie - powiedziałam - chciałaś miec czwórkę dzieci to masz - powiedziałam spokojnie uśmiechnęłam się i podeszłam do sisotry i dotknelam delikatnie dotknelam jej brzuszek
-Musisz teraz na siebie uważać - powiedziałam spokojnie -Wiem o tym i to bardzo - powiedziałam. Minęło kilka dni i czułam, że dzieci są w dobrym stanie - poradzisz sobie z czwórka dzieci ?-Zapytalam spokojnie -Jakoś dam radę z 2 chłopcami i 2 dziewczynkami. Ale potrzebuje pomocy - powiedziałam - zawsze ci pomożemy - powiedziałam spokojnie -Jak Je urodze, to mi pomożesz - powiedziałam
- jasne zawsze ci pomogę* Czułyśmy, jak nasze dzieci kopały i czekałyśmy, która z Nas urodzi pierwsza - tego nie wiem to się okaże za trzy miesiące - powiedziałam kładąc się na łóżku -Wiem o tym siostrzyczko - powiedziałam, po czym położyłam się na łóżku i zasnęłam - śpij do rzeczy siostrzyczko - powiedziałam cicho by jej nie obudzić a ja jeszcze czytałam i zasnęłam w połowie czytania książki trzy miesiące minęły a dziecko kopało jak szalone -Jak tam siostra? Jaki jest miesiąc? - zapytałam - chyba wrzesień a dobrze a ty jak się czujesz - zapytałam spokojnie -Dobrze. A twoje dziecko kopię, bo moje kopią jak szalone - powiedziałam i pogłaskałam swój brzuszek - cały czas kopię - powiedziałam spokojnie -Jak myślisz, która z Nas urodzi pierwsza? - zapytałam i zrobiłam się zmęczona - chyba ty - powiedziałam siadając koło siostry -Dlaczego tak myślisz? - zapytałam, robiąc się bardziej zmęczona - nie wiem ale tak myślę przespij się jesteś zmęczona - powiedziałam spokojnie -Nie spokojnie, poradzę sobie - powiedziałam i przytuliłam siostrę - dobrze - powiedziałam spokojnie tuląc siostrę i lekko poglaskalam jej brzuszek -Będzie dobrze, zobaczysz - powiedziałam i zasnęłam wtulona w siostrę - tak będzie dobrze - powiedziałam cicho by jej nie obudzić i pocałowałam ja w czuło i przykrylam ja kocem Sama też zaczynała zasypiać Położyłam się w wtulona we mnie siostra na jej łóżku i zasnelam Następnego dnia moja siostra bardzo złapała się za brzuch, czuła, że rodzi To bolało jak rodziłam byłam w szpitalu na porodówce nie wiem ile to zajęło ale ale kiedy ostatni raz poczułam skurcz to wypchnelam z siebie swoje dziecko bolało ale warto było to była dziewczynka piękna niebieskooka dziewczynka zaczęło mi się robić słabo i straciłam przytomność Czekałam aż moja siostra urodzi Kiedy usłyszała płacz dziecka Przenieśli mnie na salę moją córeczkę wzięli na badania kiedy do sali weszła moja siostra -Jak się czujesz siostrzyczko? - zapytałam
- wszystko dobrze a ty jak się czujesz - zapytałam spokojnie -Dobrze. A jakie imię dasz swojej córeczce? - zapytałam - rozmyślałam nad różą albo andeą -Ja nie wiem - powiedziałam - jak masz zamiar urodzić nie wiem czy lekarz ci pozwoli maturalne bo nie wytrzymasz tego fizycznie - powiedziałam spokojnie kiedy do sali wyszła pielęgniarka z wózeczkiem a w nim moja córeczkę
- pani córka jest okazem zdrowia - powiedziała pielęgniarka podając mi małą teraz już wiedziałam jak ja nazwać - nazwę cię Nina- powiedziałam cicho by nie wystraszyć małej -Jest śliczna i to bardzo. Poradzę sobie siostrzyczko. Urodzę je - powiedziałam. Mijały kolejne dni i czułam, że niedługo urodze i zaczęłam się czuć dziwnie - ej siostra dobrze się czujesz nie wyglądasz za dobrze - powiedziałam spokojnie -Siostra. Ja rodze - powiedziałam - spokojnie oddychaj - powiedziałam opanowana -Dobrze - powiedziałam i zrobiłam to co siostra mi powiedziała Sprawdziłam siostrze rozwarcie miał pełne więc mogła zacząć przeć
- jak poczujesz skurcze to przyj - powiedziałam -Dobrze. Powiedz Diaxy, żeby zadzwoniła po karetkę. Ja muszę je urodzić - powiedziałam, a jak czułam skurcz to robiłam to co powiedziała mi siostra - nie zdąży zanim by się zjawili było by po wszystkim - powiedziałam widząc główkę dziecka
-Dobrze sobie radzisz już widać główkę - powiedziałam opankwana -Wiem. Muszę urodzić całą 4, ale dam radę - powiedziałam i dalej robiłam to samo Pierwsze dziecko urodziło się po godzinie
- dziewczynka -powiedziałam po tem było z górki moja siostra dała radę urodziła dwie piękne dziewczyno i dwóch chłopców Moje dzieci były bardzo piękne - dałaś radę siostrzyczko jestem z ciebie dumna- powiedziałam i przytuliłam siostre Jedna dziewczynka miała brązowe oczy, druga dziewczynka piwne, jeden chłopczyk miał zielone oczy, a drugi chłopczyk niebieskie oczy. - jak nazwiesz swoje pociechy ?- zapytałam spokojnie - może dziewczynki nazwiesz Leila i Lila a chłopców to nico i zake- powiedziałam -To będą ich drugie imiona. Wiem jak je nazwie - powiedziałam - to mów - powiedziałam spokojnke -Tą o kolorach moich oczu nazwę Mona. Ta o piwnych będzie mieć imię Karai. Chłopak o zielonych oczach będzie mieć imię Raphael, a chłopak o niebieskich oczach nazwę Michael - powiedziałam - śliczne imiona tak jak ich właściciele -powiedzialam robiąc małe branzoletki z ich imionami -Wiem o tym, ale Michael to tak naprawdę trzecie imię. Tak naprawdę nazwę go Leonardo - powiedziałam
Moja siostra robiła bransoletki z imionami, a moje dzieci słodko spały. Niedługo potem, a ja też zasnęłam. To było słodkie dzieci spały w razie czego to czuwalem mając zamknięte oczy czułam jak bym spała ale czuwalam moją sisotra dawno zasnęła ja też już zasnęłam na całą noc rozprzestrzeniła nad łóżeczka mi dzieci tarcze w kształcie kopuły gdzie mogliśmy wejść tylko ja i emi nocą w kopule grała cichutko kołysanka tak dzieci przesypialy całą noc
Cdn
Witam was w następnym rozdziale napiszcie jak wam się podoba

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro