Prolog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

   Przeźroczyste ściany komory hibernacyjnej uniosły się i pielęgniarze wyciągnęli z niej jeszcze śpiącego Jamesa Barnesa. Położyli mężczyznę na szpitalnym łóżku i podłączyli go do kroplówki. Podszedł do nich wysoki, postawny blondyn i zapytał:

-Kiedy Bucky będzie przytomny?
-Spokojnie panie Rogers, za dwa, góra trzy dni pański przyjaciel będzie przytomny. Może pan przy nim siedzieć, jeśli czuje pan taką potrzebę.
-Dobrze, a co z jego ręką.
-Po przebudzeniu dostanie nową, zrobioną ze stopu vibranium i tytanu. A teraz przepraszam, ale muszę iść. Do widzenia.
-Do widzenia.
-Proszę, niech pan przyjdzie za chwilę do mojego gabinetu. Trzeba wypełnić formalności.

  Po wyjściu doktora Steve podszedł do przyjaciela. Musnął delikatnie twarz Bucky'ego dłonią i wyszeptał
-Dobrze, że już jesteś. Teraz wszystko się ułoży.
Złożył delikatny pocałunek na czole śpiącego i wyszedł, mając w głowie wizje przyszłości.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro