Rozdział 48

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Laura-otworzył pudełeczko-Wyjdziesz za mnie?

Co za debil! Ma 18 lat a on chce się żenić?! No chyba go pojebało. Od kiedy on taki odpowiedzialny?! Już widziałam w Laury oczach przerażenie chciałam coś zrobić ale usłyszałam ten wyraz..

-Tak!-krzyknęła szczęśliwa Laura.
Austin włożył pierścionek na jej palec i przytulili się do siebie.

To jest dramat. Jak Nat zobaczył moja minę przytulił mnie lekko z uśmiechem na twarzy. Po tym zdarzeniu ponownie póścili wolnego.. Cudownie. Nataniel chciał mnie poprosić do tańca ale szybko skierowałam się do wyjścia.
Muszę się przewietrzyć.

Nataniel

No poszło szybciej niż myślałem. W jednej chwili już myślałem, że Laura się nie zgodzi po jej początkowym wyrazie twarzy ale jak widać zgodziła się. Ale ta mina Alki bezcenna. Jak znowu póścili wolnego chciałem ją zaprosić do tańca ale szybko skierowała się do wyjścia. Chciałem pójść za nią ale ktoś mnie zatrzymał.

-Nat zostaw, ja z nią pogadam.-powiedział spokojnie mój przyjaciel.
Ja tylko pokiwałem głową, że zgadzam się. Austin poszedł w ślady Alki. Nie pobyłem długo sam bo Laura zaprosiła mnie do tańca. Co ona mnie tak ciągle do tego tańca prosi?

Austin

Jak już wyszedłem z budynku zobaczyłem Alke na ławce, nie była szczęśliwa. Usiadłem obok niej, tylko jak poczuła, że usiadłem obok pokazała swój sztuczny uśmiech.
-Alka coś się stało?-spytałem zaniepokojony.
-Nie, pewnie, że nie. Wszystko jest okej.-odpowiedziała spokojnie i opanowanie.

-Przecież widzę. Co się dzieje? Nie cieszysz się, że oświatczyłem się dla Laury?-ponownie spytałem.
-Nie no..cieszę się ale..nie uważasz, że to zbyt szybko?
-No co ty..
-Bo Laura jest w ciąży a teraz wyskoczyłeś z tym małżeństwem. Ja uważam, że to poprostu za szybko. Jesteś jeszcze młody, wyjeżdżasz na studia do Nowego Yorku razem z Natanem. Za szybko podejmujesz decyzje, rozumiesz?
Milkłem przez chwilę, Alka ma rację. Ale...

-Siostra ja Laurę kocham i chcem z nią spędzić całe życie. Ja nie mówię, że odrazu już mamy brać ślub. Cieszę się, że mogę nazywać się jej nażeczonym.
-Jesteś tego pewien?
-Tak.

Alka

Jak tylko uzyskałam odpowiedź przytuliłam tego mojego wariata jak on jest szczęśliwy to ja mam zamiar cieszyć się z jego szczęścia razem z nim.

Jak wróciliśmy na salę znowu usłyszałam wolna piosenkę! Co jest do cholery?! Co 5 minut wolny, no już bez przesady! Jak się rozglądałam po całym parkiecie zobaczyłam w tłumie Natana z Laura jak razem tańczą przytuleni do siebie.

Co jest?  Czy ja jestem zazdrosna? No jak, przecież ona jest zaręczona. Tyle informacji na jeden wieczór, to już za dużo dla mnie. Aż usiadłam przy stole i ciągle się im przygladałam.

Jagbym chciała ich na czyś przyłapać. Odrazu po piosence szybko pobiegłam w stronę Natana i żuciłam się mu na szyję, a on pokrecił mnie wokół własnej osi.

-Co tam piękna?-spytał z uśmiechem jak już postawił mnie na ziemi.
-A jakoś leci. Już się lepiej czuje.-odpowiedziałam również z uśmiechem.
-To jak masz dobry chumor...
-Co kombinujesz?-odrazu się spytałam rozbawiona.
-Oj spokojnie słońce-przybliżył się do mnie jeszcze bardziej-Bo mam dla ciebie niespodziankę. No proszę..-pocałował mnie szybko.
-Niespodziankę? Wiesz jesteś kochany ale mam już dzisiaj dość wrażeń, naprawdę...

-Nie jęcz mi tutaj, mam niespodziankę dla swojej kochanej dziewczyny więc-zaczął prowadzić mnie do wyjścia-idziesz ze mną, okej?
Ja westchnełaś ciężko i powiedziałam.
-No dobra, zrobię to tylko, że tak słodko prosisz.
-I... -przedłużył żebym dokończyłam.
-Że cię kocham.-powiedziałam tym razem ja go do siebie przyciagnełam i przy tym oparłam się plecami o jego samochód.

Zaczełam go całować lekko i namiętnie ale jak zwykle on zaczął bardziej ostro. A oczywiście nie zaprzeczałam. Po tym pięknym pocałunku wsiedliśmy do sportowego auta ale zanim ruszyliśmy zawiązał mi oczy czerwoną chustką.

-Co ty robisz idioto?-spytałam rozbawiona.
-To ma być niespodzianka, jak dojedziemy na miejsce wtedy wszystko zobaczysz.-pocałował mnie w policzek.

Ja się tylko słodko uśmiechnełam i czekałam na te jego "niepodzianke" bo poczułam jak ruszyliśmy, przyznaje długa podróż. Jak się zatrzymaliśmy, chyba..to Nat otworzył drzwi i wziął mnie za ręce, zacza gdzieś poprawić. W pewnej chwilę zatrzymaliśmy się Nat przytulił mnie od tyłu i powiedział.
-Gotowa?-spytał mówiąc mi na ucho.

Ja tylko pokiwałam głową. Zdjął mi chustę a ja otworzyłam powoli oczy i nie mogła uwierzyć własnym oczom.

-O mój boże!-krzyknęłam i rzuciłam mu się na szyję szczęśliwa.

To była romantyczna kolacja na plaży.


-Kocham cię wariacie!-wykrzyczałam.
-Ja ciebie też kochanie.-powiedział i mnie pocałował.

Przez godzinę siedzieliśmy przy stole z świetna atmosferą. Potem jak skończyliśmy jeść Nat zaczą się rozbierać.

-Mrrr, nie dość, że kolacja to jeszcze striptiz. Rozpędzasz się kochanie.-powiedziałam rozbawiona.
-Alka nie dzsiaj.-odpowiedział też rozbawiony-idziemy do wody kochana.
Powoli moj uśmiech schodził z twarzy.
-Co?-spytałam zdziwiona.
-Mam ci pomóc?-spytał niby znudzony.

Ja szybko wstałam z krzesła przestraszona.
-Nie ośmielisz się.-powiedziałam cofając się.
On nic nie powiedział tylko zaczą mnie gonić.

Daleko nie uciekłam bo za późno wystartowałam. Nie stety, dopadł mnie. Pocałował mnie szybko i pomógł mi wstać. Za nim się obejrzałam już pływaliśmy. Ta noc była naprawdę romantyczna, byłam mega szczęśliwa.

Do domu wróciliśmy dopiero o północy, nie mogliśmy nacieszyć się tą piękna chwilą. Poszliśmy spać o 1 rano bo jeszcze trochę powygłupialiśmy. Jeszcze do tego dołączyli do nas Rex i Luna. Moje kochane pieski i cudowny chłopak w jednym pomieszczeniu. Czego chcieć więcej? A no tak..jutro jest koniec szkoły! Wakacje, wyjazdy, zero szkoły. Kocham swoje życie. Mam dużo planów na te wakacje.

________________________
Mam nadzieję, że się podoba i będziecie czekać na następny rozdział z niecierpliwością. Jak się spodobało to dajcie głos i komentarz. Wtedy będę wiedziała, że chcecie wiedzieć co dalej..

Do zobaczenia❤😘

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro