Rozdział 19

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-No tak...chyba tak-powiedziała Laura troche zakłopotana.

-No właśnie.-powiedziałam pewna siebie.
W tym czasie zeszłam z Nataniela kolan i usiadłam koło niego.
-Dobra uważaj jak chcesz nooo...ale jest sprawa.-powiedziała troche zdenerwowana moja przyjaciółka.
-O co chodzi?? Jesteś w ciąży?! Ja nie chcę być jeszcze ciocią!!!-powiedziałam zdenerwowana.
-Alka...
-Co czyli to prawda?!...ja się wyprowadzam...
-Alka!!!-krzykneła Laura.
Troche się uspokojiłam.
-Tak?-powiedziałam z uśmiechem i spokojem.
Austin i Nat cicho się zaśmiali.
-Posłuchaj booo...Austin mi pomorze ale też chcem twojej pomocy-powiedziała jeszcze bardziej zdenerwowana.

-Laura...spokojnie chyba nie jest aż tak źle, co nie?-powiedziałam z uśmiechem.
-Nooo...okej. Chodzi o to, że...oprowadzam właśnie te nowe po szkole i...
-Czekaj! Stop!! Chyba wiem do czego dąrzysz. A odpowiedzi brzmi...Nie.-powiedziałam stanowczo.
-Alka no wezi, nie bądź taka...jesteś najpopularniejszą osobą w tej szkole. Będzie im miło, że taka osoba je oprowadzi po szkole.-powiedziała z nadzieją w głosie.
Zrobiła te duże oczy.
-Noo...sama nie wiem.-powiedziałam zakłopotana.
-No okej. Już nie każe ci ich oprowadzać ale...
-Jezu! Jest jeszcze jakieś "ale"??!-powiedziałam przerażona.

-Daj mi dokończyć. Chodzi o to żebyście z Nataniele poprostu się przedstawili i przekonali je żeby nie bały się tej nowej szkoły...co wy na to??-spytała nie pewnie.
Zdziwiłam się jej propozycją.
Spojrzałam na Natana...chwilę się na siebie patrzyliśmy. Aż w końcu Nat odezwał się.
-Dla minie luz. Jak to ci poprawi humor Laura to nie ma problemu.-powiedział z uśmiechem.
Wstał z murku i obją mnie ramieniem.

-Dziękuję! Naprawdę nie wiecie ile to dla mnie znaczy!!-powiedziała szczęśliwa i nas przytuliła.
Byliśmy obydwoje zaskoczeni ale odwazajemniliśmy uścisk z chęcią.
Powoli kierowaliśmy się wszyscy do tych dziewczyn. Mam nadzieję, że będę miała szybko to za sobą.

Wiktoria (ta chudsza w okularach)
Razem z Klaudią stałyśmy w bez ruchu. Patrzyliśmy się przejęte, że ta czwórka idzie w naszą stronę.
Ale jak przkroczyłam bramy szkoły i zauważyłam tego przystojnego czarno włosego chłopaka. Poprostu mnie zatkało. On jest tak przystojny i śliczny.

Widać było, że dla Klaudi też się spodobał. Ale on i tak będzie mój.
No ale co jest piękne nie trwa wiecznie...ma dziewczynę.
Widziałyśmy jak ta brunetka siada na jego kolanach...Ah, tak bym chciała być na jej miejscu. No nie stety to tylko marzenia.

Mam nadzieje, że kiedyś się spełni.
No ale Hallo!! Oni tu IDĄ!! Nie wieże!! Oni tu idą!! Jej!!
-Cześci! To wy jestście te nowe??-spytała miło brunetka.
Ale to nie ta z tym...przystojniakiem
No nie stety.
-Yyy...tak tooo...myyy...my-zaczełam się jąkać.
-Hej, jestem Laura.-podała mi przjacielsko rękę.

-Wiktoria-przedstawiłam się i uścisnełam jej dłoni.
Po przywitaniu się wskazałam na moją towarzyszkę.
-A to jest Klaudia.-powiedziałam z uśmiechem do...Laury.
-Cześci miło mi cię poznać.-powiedziała szczęśliwa Laura i podała dla Klaudi rękę.
Ona ją uścisneła.

-Też poznajcie mojego chłopaka. Ma na imię Austin.-powiedziałam.
Ja z Klaudią pomachałyśmy do niego a on lekko odmachał obojętnie.
Widać było, że nie chcę tu być.
-A to jest moja najlepsza przyjaciółka Alicja. A obok to jej chłopak Nataniel-powiedziała z szerokim i szczerym uśmiechem.
Ale jak usłyszałam jego imię wyłączyłam się.
Szybko się jednak ogarnełam bo Laura zaczeła coś do nas mówić.
Zauważyłam jak ta Alicja i NATANIEL z czegoś się głośno śmieli. Napłyną mi na twarz mocny rumieniec.

Dla Klaudi też bo prubowała zakryć twarz włosami.
A jak to z nas się tak śmieją??
Zrobiło mi się strasznie przykro.
Jestem naprawdę wrażliwa...nawet czasami aż za bardzo.

Nataniel
My z Alką się głośno śmialiśmy.  Zauważyliśmy jak te dwie sztywniary się rumienią. Żenada!
Widać, że chyba się moją osobą zainteresowały.
Laura walneła mnie łokciem mocno w brzuch.

Dając znak żebyśmy przestali się śmiaci. Widać, że dla Alki było to bardzo trudne zadanie.
Ja z nią nie wytrzymam.
Laura coś tam mówiła do tych nowych, nawet nie słuchałem.
Alka mnie lekko szturchneła żebym się na chwilę pochyliła.
Ma jakiś plan.
Kocham ją.

-Wesi do tych nowych puści oczko i lekko pomachaj. Chcem zobaczyć jak zareagują.-powiedziała cicho do mojego ucha chytrze.
-To teraz patrz.-powiedziałem pewny siebie.
Zrobiłem co powiedziała moja dziewczyna.
A te dwie prymuski znowu się zarumieniły. A my znowu w śmiech.
Laura patrzyła na nas mordującym wzrokiem.

Alka na chwilę się ogarneła ale...dalej nie mogł powstrzymać śmiechu.
-Dobra, dobra...spokój!-powiedziała z uśmiechem-Słuchajcie jeśli chcecie zaklimatyzować się w tej szkole...to przestańcie się rum...rumienić-powiesziała znowu się śmiejąc.
Chciała jedna coś powiedzieć ale zabrzmiał dzwonek.
Ja wziąłem Alke z ziemi (bo już z tego śmiechu siedziała na ziemi)

Przeżuciłem ją przez ramię już słyszałem nie zadowolenie Alki no ale dalej się śmiała.
Moja kochana wariatka.
-Ty wariacie! Postaw mnie na ziemię!!-powiedziała wkurzona waląc w moje plecy.
-Nie...zaniosę cię pod klasę czy ci się to podoba czy nie!-powiedziałem stanowczo.

-Nooo...dobra.-powiedziała z chytrym uśmieszkiem.
Zawsze poznam ten uśmiech.
-Jaką masz teraz lekcję??-spytałem ciekawsko.
-Yyyy...niech pomyślę...w-f. A co??-powiedziała szczęśliwa.
A teraz byliśmy na parterze a klika kroków dalej była szatnia dla dziewczyn.

Odstawiłem ją na ziemię.
-Nie nawidze cię.-powiedziałem z uśmiechem.
-Tak jak ty powiedziałeś kilka dni temu "a ja cię kocham bardziej".-powiedziała z swoim uwodzicielskim uśmiechem.
-No no uczysz się od mistrza piękna-powiedziałem łapiąc ją w talii.
-Bo mam dobrego nauczyciela.-powiedziała i zaczęła mnie delikatnie całować jednak ja pogłębiłem pocałunek.

I jak przed chwilą wsadziłem dla niej rękę pod sukienkę znowu cicho podniecająco jękneła.
Jednak ktoś nam przerwał.
-Alka końec tych czułości!! Dawaj na boisko bo znowu dostaniemy ochrzan od pani!!-krzyknęła jej koleżanka z klasy.
-Dobra już idę!-odkrzykneła.
Ta tylko pokiwała twierdząco głową i skierowała się na sale gimnastyczną.
Nie lubię się rozstawać z Alką nawet na cholerne 5min. Ona mnie tak pociąga, że bym ją przeleciał nawet w łazience.

Jest taka gorąca w łóżku...nie spokojnie! Bo mi stanie, a w szkole to nie powino się dziać.
Mam szczęście, że mieszkamy razem.
Szybko mnie pocałowała i pobiegła do szatni. A ja na polaka, no i szykuję się kolejne spóźnienie.
Super!

------'-____________
Jeśli chodzi o ten rozdział...to tyle😀.
Nie wiem jak was ale mnie strasznie ciekawi co będzie dalej. Jak was też ciekawi to zostawcie głos i komentarz.
Dziśaj  wyjątkowo nie mówię
Ile trzeba głosów i komentarzy...
Ile będzie tyle będzie ja i tak będę szczęśliwa jak dacie jeden głos i komentarz.

💜Do następnego💜

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro