Rozdział 23

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Rano zrobiłam wszystko co zawsze i poszliśmy całą gromadą do szkoły. No ale ja dziśaj jadę na ważne dla mnie zawody siatkarskie. Siedziałam razem z Laurą i niektórymi dziewczynami z drużyny na ławce przed szkołą. Głównym tematem było jak zwykle czy tam będą jacyś przestojni chłopacy. Zawsze byli.

Jak dziewczyny zauważyły naszą trenerke to podbiegły do niej. Zostałam tylko ja i Laura. Podeszli do nas Nat i Austin. Austin wzią Laure na trochę oddaloną ławke od nas bo chciał z nią pogadać.
Nataniel usiadł obok mnie a ja usiadłam mu na kolanach i lekko go pocałowałam.

-Musisz jechać? Będą jeszcze inne zawody...ale u nas w szkole.-powiedział zawiedziony.
-Musze jechać...przeciesz wiesz, że bezemnie sobie moja drużyna nie poradzi.-powiedziałam uśmiechnięta.
-Ja też bez ciebie sobie nie poradzę.-powiedział i mnie przytulił.
-Wytrzymasz...zobaczymy się w domu.-powiedziałam.

-Dopiero o 18:00...to za długo.
-Już nieprzesadzaj-powiedziałam rozbawiona i wstałam z jego kolan.
Już przyjechał nasz autokar. Wszystkie dziewczyny już wsiadały też chciałam ruszyć w ich stronę ale Nat mi przeszkodził.
Przyciągną mnie do siebie i zaczą mocno całować. Wbiłam palce w jego piękne czarne włosy i pogłębiłam pocałunek.

Ale to było zbyt piękne.
-Alka już szybciutko do autokaru. Spóźnimy się na ważny turnieji!!-krzyknęła trenerka z daleka.
Oderwałam się od niego nie chętnie.
-Tylko nie ścigaj mnie z tęsknoty-powiedziałam.
-Postaram się-powiedział z uśmiechem.

Pocałowałam go w policzek i zaczełam iść w stronę autokaru.
-Powodzenia!!-krzykneli z daleka w tym samym czasie Nat i Austin.
Ja rozbawiona weszłam do pojazdu.

1h później

Pół godziny tu jechaliśmy, 10min się przebierałyśmy a teraz się rozgrzewamy. Nie któży z tej szkoły mnie kojarzyli najczęstsze teksty były takie:
"Patrz to Morgan! Ta najlepsze siatkarka"
"Ale ładna! Widać, że nie kłamali! Muszę ją poderwać!!"
"Wszyscy mówią, że jest najlepsza dlatego jest kapitanem. Ona jest prawie we wszystkich szkołach legędą!"
Itd...

Dobra nie ważne.
Pierwszy set i drugi miną szybko wygraliśmy dwa razy. Prościzna.
Siedziałam teraz na ławce na trybunach i odpoczywałam z Laurą i Sandrą.

Siedziałyśmy w drugim rzędzie od początku. Podszedł do nas mega przystojny brunet. Widać, że jest bardzo dobrze zbudowany i seksowny...nie Stop!!

-Cześci, piękna! Ty przyjechałaś na zawody??-spytał poprawiając seksownie grzywke.
-To było do mnie?-spytałam z uśmiechem.
-No a do kogo-powiedział i uwodzicielsko puścił mi oczko.
Przyznaje podobało mi się to.

-To co...chcesz zobaczyć mój koloryfer śliczna?-spytał i przegryzł wargę.
Chciałam coś powiedzieć ale organizator trąbną głośno trąbką. Powiedział, że teraz gra nasza drużyna. Jak wychodziłam z dziewczynami z trybun to ten brunet rozbierał mnie wzrokiem.

Jak grałam czułam dalej wzrok tego chłopaka i jego kolegów. Super
Znowu wygraliśmy...ledwo ale wygraliśmy. Doszliśmy do takiego miejsca, że będziemy grać z wygraną i do finału! Który będzie za dwa tygodnie.

On oświadczy która szkoła jest najlepsza ze wszystkich. Ja sapana poszłam do toalety umyć twarz.
Jak wyszłam ktoś pociągną mnie mocno za nadgarstek i przycisną do ściany. Już w głowie miałam najgorsze scenariusz!!

Jak się przejrzałam zobaczyłam, że to ten brunet który mnie zaczepiał po pierwszem meczu. Oddetchnełam z ulgą!
-Co ty taka wystraszona?-spytał rozbawiony.
-Wystraszyłeś mnie-powiedziałam oddychając już powoli.
-Ha! To przepraszam.-powiedział szczęśliwy.
-Coś potrzebujesz?? Bo zaraz będą eliminację do finału.-powiedziałam szybko.

-Potrzebuję...ciebie-powiedział i zaczą się do mnie niebezpiecznie przybliżaci.
Odepchnełam go lekko.
-Co ty robisz??-spytałam.
-No jak to co. Chcem pocałować najładniejszą dziewczynę w szkole.-powiedział i znowu się do mnie przybliżył.
Oddetchnełam go.

-Słuchaj jesteś naprawdę słodki i wogule ale...ja mam chłopaka.-powiedziałam patrząc mu w oczy.
-A spoko. Szkoda! Tak przy okazji jestem Sebastian.-powiedział ze smutkiem.
Chciałam też przedstawić ale mi przerwał.

-Alicja! Wiem...jesteś u nas w szkole bardzo znana.-powiedział szybko.
-Dlaczego te najładniejsze muszą być już zajęte?? Ten twój chłopak to prawdziwy farciarz.-powiedział z uśmiechem.

-Tak.
-A jak się nazywa?? Jeśli mogę spytać.-zapytał zaciekawiony.
-Nataniel...Nataniel Blake. A co??-spytałam zdenerwowana.
-Co?! Ten Nataniel Blank!! Przeciesz on tu jest legendą!!-powiedział.
-See...serio?-spytałam zdziwiona.

-Tak. Był najlepszym piłkarzem we wszystkich szkołach!! Pobił nasz rekort!! Nie wierzę, że to twój chłopak.
-No to uwierz bo jesteśmy razem już dwa tygodnie.
-Jak się dowiedzieliśmy, że przenosi się do innego miasta...wszyscy się załamali.

On był u nas kapitanem od
4 lat no ale...musiał się nie stety przeprowadzić.-powiedział załamanym głosem.
Łał! Poprostu...łał! Nat nic mi o ty nie wspominał. No a ja o to nie pytałsm co było kiedyś.

Wymieniliśmy się z Sebą telefonami i obiecałam, że jak wygramy i przejdziemy do finału to postaram się przyjechać z tą ich legędą.

2h później
Kurwa! Oni są naprawdę dobrzy...aż za dobrzy. Gramy z nimi dogrywke jest 32:31 wygrywamy jednym punktem. Laura serwuję iiii...nie odebrali!!! WYGRALIŚMY!! Odjazd tak się to robi..

Podbiegł do mnie Sebastian i mocno przytulił. Cieszy się z tego, że za dwa tygodnie przyjedzie "gwiazda" całej szkoły. Przed wyjazdem powiedzał mi, że już dla całej szkoły powiedział co będzie w finale. Super!
Przeciesz nawet nie wiem czy

Nataniel będzie chciał przyjechać do tej szkoły. A ten debil już wszystkim rozgadał.

18:00
Jestem już kieruję się z Laurą w stronę domu. Jak weszłyśmy do środka to nikogo nie było w domu. Nawet żywej duszy. Dziwne -_-.
U nas nigdy nie jest cicho.

Ale Laura powiedziała, że pewnie znowu poszli zabalować i żebym się nie przejmowała.
Postanowiłyśmy obejrzeć film po takim ciężkim dniu.
Już siedziałyśmy na fotelu. Ale teraz pytanie...Jaki film??

-Co oglądamy!?-krzykneła Laura z kuchni.
-Nwm...horror, akcja, czy romans?!-odkrzyknełam.
Tylko nie romans...tylko nie romans.
Nie nawidze ronansów...są zbyt romantyczne.
-Romans może być??-spytała wchodząc do salonu z miską popcornu.

Pięknie...nie nie może być romans.
-Niiieeee...dzięki mnie wygraliśmy zawody i dlatego chcem horror.-powiedziałam stanowczo.
-Dobra...niech ci będzie. Ale nastęnpny będzie romans!-powiedziała z uśmiechem.
-Nooooo...dobra.-powiedziałam obojętnie.

Narpiew mój horror czyli (wybierzcie sobie jakiś i napiszcie w komentarzach) a potem jakieś romansidło ( też sobie wybierzcie i napiszcie w kom📝)

00:30
Już skończyliśmy oglądać ten nudny romans. Ledwo siedze strasznie jestem zmęczona...dobra trzeba do łóżek.

Pożegnałam się z Laurą i ruszyłam do pokoju. Jak weszłam zobaczyłam swojego szczęśliwego szczeniaczka. On do mnie podbiegł a ja go wziełam na ręce.
-Rex gdzie jest pan?-spytałam pieska.
On pomerdał szczęśliwie ogonkiem i szczekną.

Ja go położyłam na ziemi i poszłam się
przebrać i wykompać.
Po 30min leżałam z Rex'em w łóżku przytuleni do siebie. Ta mała kruszynka zwineła się słodziutko w kuleczke.

2:00 rano
Spałam wygodnie i ciepło...ale coś przerwało mi sen. Usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu...to pewnie Nat Austin, Max i Sara.

Nie przejmowałam się tym i dalej próbowałam zasnąć. Ale jak usłyszałam, że ktoś się wywalił zapaliłam przestraszona światło. Ktoś ciągną za klamke otworzyły się drzwi i zobaczyłam... Natana!
Bogu dzięki.

-Ty debilu!! Wystraszyłeś mnie!!-krzyknełam wściekła.
-Prrzzzzeeepppprrraszzzam! Ssssssłońce.-powiedział.
Ledwo na nogach się trzymał.
Ja do niego podbiegłam i przytuliłam mocno.

-Allllkkkka mmmmaaamm pppyyytanie.
-Tak.-spytałam zdziwiona.
On uklęknął na jedno kolano i powiedział...

-_______________
Jeśli chodzi o rozdział 23 to na tyle...
Co Naraniel chcę zapytać Alicji...
Oświadczyć?!💍
Tego dowiecie się w rozdziale 24.

💕Narazie💕

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro