Rozdział 8

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Otworzyłam powoli oczy i spojrzałam na zegarek była 7:30. Zdziwiłam się bo zawsze po każdej imprezie wstaje max 10-11 rano. A tu taka niespodzianka. Poczułam jak ktoś mnie przytulił od tyłu. Odwróciłam się i zobaczyłam śpiącego Nataniela. Obejmował mnie coraz mocniej.

-Alka jeszcze 5min.-powiedział zaspany.
-O nie mój drogi. Wstawaj trzeba do szkoły.-powiedziałam rozbawiona i próbowałam wstać z łóżka. Ale on mi nie pozwolił.
-Dobrze wstane. Ale za 5min...mamo.-powiedział z łobuzerskim uśmiechem.
-Nie, nie za 5min tylko teraz!-powiedziałam już troche podnosząc głos.
-Spokojnie słońce. Złość piękności szkodzi.-jak to powiedział przciągną mnie do siebie i namiętnie pocałował.

Po pocałunku odsunełam się od niego i gwałtownie wziełam z szawki nocnej szklanke z zimną wodą i go oblałam.
Jak wycierał ręką swoją twarz to ja się szybko wymknełam i pobiegłam do łazienki śmiejąc się.

-Pożałujesz tego!!-krzykną wkurzony Nataniel.

Jak usłyszałam zamykające drzwi od mojego pokoju pomyślałam, że wyszedł. Więc otwrzyłam lekko drzwi jak wyszłam zza drzwi od łazienki wyskoczył Nataniel z wiadrem z lodowatą wodą i mnie oblał. Czułam jak woda cieknie po moim ciele i słyszałam głośny śmiech chłopaka.

-Ty idioto! Nie nawidze cię!!-krzyknełam.
-A ja cię kocham bardziej.-powiedział i okrył mnie ciepłym kocykiem. A potem sam się do mnie przytulił.

Po 10min ogrzewania chłopaka powiedziałam,że musze się przebrać. On mnie tylko pocałował i sam zaczął​ się ubierać.

Jak wyszłam z łazienki już gotowa zobaczyłam posłane łóżko. Ale Nataniela nie było. Myślałam, że dalej śpi jak zabity. Spojrzałam na zegarek była już 8:03. Miałam jeszcze troche czasu więc postanowiłam zejści na dół coś na szybko zjeść. No ale jak weszłam do kuchni, zamurowało mnie. Zobaczyłam jak Austin mój brat robi śniadanie. On?! Czy to jest mój brat. Przecież on zwykłych naleśników nie umie zrobić. A teraz?!

Mój brat robi gofry. Chyba ta impreza go zmieniła na razie. Przy stole siedział Nataniel wgapiony w telefon.
Usiadłam obok niego i dałam mu buziaka w policzek na ten gest uśmiechną się. Siedzieliśmy w ciszy chciałam coś powiedzieć ale Austin był szybszy.

-Alka ile chcesz gofrów??-spytał nie odwracając wzroku od blatu.
-Możesz dać mi dwa.-jak to powiedziałam Nataniel odłożył telefon i popatrzył się na mnie z powagął.

-Kochanie musze cię o coś spytać.-powiedział bardzo poważnie.
-Słucham.-powiedziałam troche zaniepokojona.
-Czy ty się odchudzasz?-jak to powiedział roześmiał się razem z Austinem.
-Yyy? Nie, dlaczego??-spytałam rozbawiona.
-Bo gofry są takie pyszne a ty bierzesz tylko dwa.-wtrącił się Austin.
-Mieszkam z idiotami.-jak to powiedziałam roześmialiśmy się.

Po śniadaniu poszliśmy do szkoły. Jak przekroczyliśmy bramy Austin poszedł na boisko a Nataniel razem z nim. Ja nie miałam okazji iść sama bo doszła do mnie Laura.

-Cześci. Jak tam po wczorajszej bibie??-spytała ciekawsko.
-A no jak zwykle....-nie dokończyłam bo zauważyłam przy szafkach kogoś kogo nie chciała bym widzieć do końca życia.

To był/była.......

_________________________
To tyle jak was zainteresowało co zobaczyła Alka to jak będzie

5głosów +2kometarzy=następny rozdział.

Ale moge powiedzieć,że ta osoba zmieni jej życie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro