Rozdział 81

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Nataniel
Dzisiaj w końcu była piękna sobota. Boże na reszcie! Przetarłem oczy i popatrzyłem na bok, zobaczyłem moja śliczna blondynkę. Słodko spała przytulona do mojej klatki piersiowej. Nie dość, że wczoraj była zajebista impreza to przeleciałem najpiękniejsza dziewczynę z całego kampusu. Chciałem ja obudzić ale ktoś mnie wyręczył pukając głośno w drzwi.
Dziewczyna się obudziła i popatrzyła na mnie przymrużonymi oczami.

-Co się dzieje?-zapytała zdezorientowana-Kto przychodzi o tej porze?-przykryła głowę poduszka.
-Nie wiem skarbie ale zaraz się dowiem.-pocałowałem ja i wstałem z łóżka.

Nałożyłem tylko dresy bo koszulka nie wiem gdzie była a szafa była za daleko, heh. Podszedłem do drzwi.

-Kto tam?-zapytałem opierając głowę o drzwi.
Nikt nie odpowiedział tylko otworzył drzwi, przez co poleciałem do przodu. Ta osoba przesunęła się na bok przez to poleciałem prosto na ziemie. Nie no kurwa, zapierdole ta osobę! Niech ja tylko wstanę.

-Nie dość, że debil to do tego nie zdarny.-zaśmiała się dziewczyna.
O nie, tylko nie ona. Co ona tu do cholery robi?
-Co ty tu robisz Alka?-zapytałem podnosząc się z podłogi.

Dzień wcześniej

Alicja
Całe trzy dni przygotowywałam się do poprawki, czułam, że zdam dlatego poprosiłam panią żebym mogła napisać sprawdzian dzisiaj. Zgodziła się bez zastanowienia. Odrazu po lekcjach mam do niej przyjść. Jeszcze się zdziwi jak zobaczy jak się pięknie nauczyłam, jej!

-Co tam piękna?-zapytał chłopak siadając obok mnie.
-Co cię to obchodzi?
-Ślicznie dzisiaj wyglądasz.-powiedział ignorując moje pytanie.

Ja westchnęłam i wstałam z podłogi dalej się rozciągając.

-Ej nie gadać tam tylko się rozgrzewać bo zaraz zaczynamy mecz!-krzyknął trener w nasza stronę.
-Jak widzisz masz się zamknąć wiec bądź cicho i daj mi spokój.-popatrzyłam na niego obojętnym wzrokiem.

Jest przystojny i w ogóle ale niech sobie znajdzie kogoś innego do podrywu bo nie mam do tego teraz głowy. Mam swoje życie bez żadnych miłość, bez żadnych uczuć jestem tylko Ja.

-No weź, nie bądź taka. Daj się namówić na kawę albo do kina.-po chwili znowu usłyszałam ten irytujący głos.
-Słuchaj powiem to bardzo wyraźnie bo chyba jesteś jakimś niedorozwojem-popatrzyłam na niego wkurwionym spojrzeniem-Nie podobasz mi się wiec odwal się ode mnie i przestań mnie zaczepiać i mówić jakieś banalne komplementy, dociera to do ciebie Dylan?

On się patrzył na mnie trochę zaskoczony ale widać było, że zaraz powie to czego nie chce usłyszeć.

-W porządku.-powiedział spokojnie-Ale...

O nie jest jeszcze jakieś ale, ja pierdole..
-Zostaniemy chociaż znajomymi?-zapytał niewinnie.

Westchnęłam ciężko, no nie odpierdoli się ode mnie.
-Ehh, zgoda.-jak tylko to usłyszał pojawił się u niego szczery uśmiech.

Chociaż trochę będę mogła odetchnąć. Trener rozdzielił nas na drużyny i zaczęliśmy grę w siatkówkę. Niestety nie udało mi się jeszcze zabrać Mojej opaski kapitana od tej szmaty, ale spokojnie coraz szybciej wracam do formy wiec już nie długo.

Po dwóch godzinach wf zmęczona poszłam do szatni się przebrać. Muszę przyznać, że wyszłam z formy ale jakoś to nadrobię. Po 10 minutach ogarnięta wyszłam z pomieszczenia i poszłam na stołówkę. Przy stoliku już zobaczyłem Chris'a i Ashley. Wzięłam swoją tackę z jedzeniem i do nich podeszłam.

-Jak tam? Przygotowana w końcu na poprawkę?-zapytał z uśmiechem.
-Oczywiście, że tak.-odwzajemniłem uśmiech.
-No ja myśle, jak zdasz będzie trzeba to oblać.-powiedziała dziewczyna i wzięła gryza kanapki.
-No a ja...

Nie dokończyłam bo zobaczyłam wkurwiona minę Chris'a aż się trochę przestraszyłam.

-No co?-zapytałam patrząc się na niego jak na debila.
-Miałaś przestać pić.-westchnął.
-Przecież to będzie tylko piwko.-wytłumaczyłam się szybko.
Ashley aż się zakrztusiła.

-Jakie piwko?! Chyba pomieszane z wódka.-zaśmiałyśmy się razem-Chris spokojnie trochę wypijemy i Alka wróci na czterech nogach do domu.

On się jeszcze bardziej się oburzył.
-Nie słuchaj jej-popatrzyłam na nią-ona tylko żartuje, prawda?-mrugnęłam do niej żeby skłamała.
Odrazu ogarnęła o co chodzi.
-Haha oczywiście, że tak. Jak Alka tylko wróci do domu odrazu do ciebie zadzwoni z informacja ze żyje.
-Ehhh, no dwie alkoholiczki. Z kim ja się zadaje?-zaśmieliśmy się we trójkę.

W trakcie kiedy dalej gadaliśmy na losowy temat nagle podeszła do nas jakaś dziewczyna. Czekaj, to nie ta dziewczyna która podoba się dla Chris'a?

-Hej Collins.-powiedziała siadając obok niego.
-Cześć.-powiedział zdenerwowany.

O kurwa, on zdenerwowany obok jakiejś dziewczyny? Musi mu się serio podobać. Oby im się udało.

-Możemy pogadać na osobności?
-Jasne.
Jak tylko to powiedział odeszli gdzie dalej od nas.
-Kto to był?-zapytała.
-Podejrzewam, że przyszła dziewczyna Chris'a.
-Oooo, jak słodko. Nasz Collins się zakochał.
Dlaczego nie bierzesz z niego przykładu?
-Nawet nie zaczynaj.-zagroziłam jej widelcem.

Odwróciłam wzrok a ona rzuciła we mnie kawałkiem sałaty. Popatrzyłam na nią „niby" zdenerwowanym wzrokiem. Rzuciłam w nią pomidorem. Źle to się skończyło.

Chris
-Możemy pogadać na osobności?
-Jasne.

Wstałem od stolika i poszedłem za dziewczyna. Lily strasznie mi się podoba i chciałbym się z nią umówić. Teraz mam okazje.

-Coś się stało?-zapytałem.
-Wiesz wiem, że to głupie ale może chciałbyś się ze mną umówić dzisiaj na kawę?-uśmiechnęła się.
O kurwa, to się serio dzieje!
-Jasne, w sumie muszę ci przyznać, że tez chciałem ci to zaproponować.
-Co?!-krzyknęła.
Ja aż odskoczyła a ona zakryła ręka usta.
-Przepraszam.-powiedziała zakłopotana-Tylko nie wiedziałam, że wiesz dlaczego chciałam się z toba spotkać.

Popatrzyłem na nią pytająco.
-Nie rozumiem.-powiedziałem trochę zdziwiony-Dlaczego chcesz się ze mną spotkać?
-No bo-westchnęła-Podoba mi się ten nowy, Dylan. Wiem, że się znacie bo widziałam jak gadaliście na korytarzu po wf dzisiaj wiec pomyślałam, że mógł byś mnie z nim zapominać.

Nie, to nie może być prawda. Nie podobam się jej? Dlaczego? Jestem jakiś gorszy od niego?!

-To jak?-zapytała.
-Emm zastanowię się, okej? Jak coś ci napisze.-powiedziałem szybko i wróciłem na stołówkę.

Nie no nie dość, że jestem wkurwiony to te dwie idiotki zrobiły na cała stołówkę bitwę na jedzenie. Ja z nimi zwariuje. Podszedłem do nich i rozdzieliłem łapiąc jedna i druga za kołnierze ich kurtek.

-Można wiedzieć co wy wyprawiacie?-zapytałem z poważnym wyrazem twarzy.
-To ona zaczęła!-krzyknęły razem pokazując na siebie palcami jak małe dzieci.
-Ehh, idziecie się ogarnąć do łazienki.-popchnąłem je w stronę wyjścia.
-Ale..-powiedziały razem ale pewna osoba im przerwała.
-Ashley i Alka, nowy duet w szkole.-powiedział dyrektor.

One nerwowo się uśmiechnęły i odwróciły się w jego stronę.
-Do gabinetu.-powiedział i zwrócił się do reszty uczniów-A wy marsz do sprzątaczek i jak wrócę ma tu być porządek!-krzyknął i poszedł z dziewczynami.
Wszyscy się już uspokoili i zaczęli ogarniać.
Ja zabrałem swój plecak i poszedłem za nimi.

Alicja
Długie gadanie dyrektora w końcu się skończyło. Wyszłyśmy z gabinetu w dobrych humorach. Tam czekał już na nas Chris.

-I jak tam poszło z Lily?-zapytałyśmy razem.
-Ehh..
-Oj to nie brzmi za dobrze.-powiedziała zmartwiona Ashley siadając obok niego na ławce.
-Zaprosiła mnie na kawę i ...
-To świetnie!-krzyknęłam jednak jak zobaczyłam jego minę odrazu zszedł mi uśmiech-Czemu się nie cieszysz?
-Bo chciała się ze mną umówić tylko po to żeby dowiedzieć się o Dylanie bo widziała jak po wf z nim gadałem. No i poprosiła mnie żeby ja przestawił.
-Trochę słabo ale..

Nie dane mi było dokończyć bo moja przyjaciółka musiała się wtrącić.

-Zgodziłeś się na to spotkanie?-popatrzyliśmy na nią jak na idiotkę-Wstawaj.-powiedziała stanowczo i wzięła jego rękę-Idź do niej i powiedz, że pójdziesz z nią na kawę.

Że co kurwa?!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro