11.Alkoholizm

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

11 grudnia
W jednej sprawie byłam pewna. Byłam pewna, że się zakochałam. Przekonałam się o tym podczas śniadania, gdy przez długi czas wpatrywałam się w Martina. Z tego transu wytrącili mnie bliźniacy.

-Alex! Alex!- krzyczał Fred- czy ty mnie w ogóle słuchasz?

-Co? Oh, sorry zamyśliłam się.

-Ta jasne. Dobra zapytam jeszcze raz zapytam: Jak było na randce?

-Nie zanudzał cię?- wtrącił George.

-Czemu się o to pytacie, jak przez cały czas nas podsłuchiwaliście.

-No tak, ale ktoś nie będę wskazać palcem- wskazał na mnie- przyprawił nas o ból ucha.

-Szczerze to nie wiele pamiętam z tamtego dnia.

-Nie dziwię się, dużo wczoraj wypiłaś- powiedział George.

-Alex, musisz się ograniczyć, bo popadniesz w alkoholizm- wtrącił Fred.

Zaczęliśmy się śmiać.
Kocham spędzać z nimi czas. Zawsze byli przy mnie. Umieli mnie pocieszyć. Umieli sprawić, żebym zapomniała o całym świecie. Są dla mnie jak starsi bracia, których nie miałam.

Na lekcji transmutacji nie mogłam się skupić. Nie dość, że nie przestawałam o nim myśleć to teraz trzeba było iść za potrzebą.

-By zmienić kształt sowy w... tak panno Lockwood?

-Mogę iść do łazienki?

-Dobrze idź.

Co za ulga. Podeszłam do umywalki i spojrzałam w lustro. Nie wyglądałam dobrze. Za dużo wypiłam. Nigdy więcej. Odkręciłam kran i przemyłam twarz. Od razu lepiej.

Wyszłam z łazienki, ręką zaczesałam włosy do tyłu. Na korytarzu zobaczyłam Filipa. Rozmawiał z jakimś dużo starszym od siebie chłopakiem. Zaczęłam iść w ich kierunku. Filip zobaczył mnie, a na jego twarzy pojawił się strach i zdenerwowanie. Starszy chłopak zwiał.

-Filip, czemu nie jesteś na lekcji?

-O to samo zapytałbym Ciebie.

-Oczywiście, ale ja pierwsza zapytałam- skrzyżowałam ręce na piersi.

-Nie twój interes.

Zobaczyłam, że ukrywa coś pod szatą.

-Jestem twoją starszą siostro, więc to jest mój interes.

-A od kiedy zaczęłaś się mną przejmować?

Odwrócił się i zaczął iść przed siebie, ale nie mogłam pozwolić mu tak poprostu odejść. Wyciągnęłam różdżkę, miałam zamiar przywołać do siebie to coś co ukrywał pod szatą. Tylko jest mały problem: nie da się przywołać czegoś, nie wiedząc co to jest. Spróbować nie zaszkodzi.

-Accio!

Z pod szkolnej szaty Filipa wysunęła się szklana butelka z jakimś płynem. Butelka idealnie ułożyła mi się w dłoni.

-Oddawaj mi to!- Filip był coraz bardziej zdenerwowany.

-A magiczne słowo, jednak nie będzie potrzebny, bo i tak tego nie odzyskasz.

Na butelce nie było żadnej etykiety, więc otworzyłam i powąchałam. To było piwo kremowe.

-Masz poważne kłopoty, młody człowieku. Wiesz jak wściekli będą rodzice, gdy się o tym dowiedzą? Często piszę z mamą i ciekawe jak zareaguje na taką wiadomość.

-Nie zrobisz tego. A poza tym ty też to pijesz.

-Piję, bo mogę(ale argument). I nie na terenie szkoły, tylko w Hogsmede i w małych ilościach (wczoraj to był wyjątek). Będziesz mógł pić piwo jak na trzecim roku pójdziesz do Hogsmede. Co Ty chciałeś zrobić z tą butelką?

-Wypić, a co innego?

-Całą? Sam? Wiesz, że w ten sposób możesz zostać alkoholikiem. Mama miała rację: zmieniłeś się.

-Proszę, nic jej nie mów.

-Mogę zapomnieć o tej całej sytuacji. Ale pod warunkiem, że oddasz butelkę temu gościowi i znajdziesz sobie normalnych znajomych, bo wiem że sam na ten pomysł nie wpadłeś.

-Skąd wiesz że to oni mnie namówili.

-Mama zauważyła, że twoi koledzy mają na ciebie zły wpływ. Teraz już rozumiem czemu kazała mi cię pilnować. A ja to po prostu zlekceważyłam, więc po części to też moja wina. W szkole masz tylko mnie, a ja Ci nie poświęciłam żadnej chwili. Powinnam być dla ciebie oparciem, tym komu powiedziałbyś o swoich problemach. Od września nie rozmawialiśmy że sobą. Pewnie gdy mnie potrzebowałeś, mnie tam nie było. To był mój błąd. Wybaczysz mi?

Po policzkach Filipa wpływały łzy, powiedział ciche tak. Rzuciliśmy się sobie na szyję i w tedy nie mogłam dłużej powstrzymać łez.

Już wiem po, co mam rodzeństwo, żeby się o nią troszczyć, by w przyszłości umieć zatroszczyć się o swoją rodzinę. I gdy w przyszłości rodziców już zabraknie, to rodzeństwo jest po to, by nie czuć się samotnie.

------------------------------------
Chciało mi się płakać, gdy to pisałam. Pomyślałam wtedy o swoich rodzicach i o moim starszym bracie :'(

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro