28. Ciekawie się zapowiada

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

*King's Cross*

-Gotowi?- zapytał pan Weasley- Fred, George, Alex wy pierwsi.

Ruszyliśmy wózkami i zaczęliśmy biec w ścianę z cegieł. I bum znalazłam się na peronie 9 i 3/4. Ten kto to wymyśli miał bardzo bujną wyobraźnię.

Chłopaki pomogli mi załadować mój  kufer i sowę do pociągu. Chciałam już wsiadać, ale coś mnie zatrzymało. Odwróciłam się, państwo Weasley właśnie rzegnali się z Ginny. No tak  wypadało by się pożegnać.

-Oh... będzie mi Ciebie brak, kochana- powiedziała pani Weasley i chwycila mnie w ramiona.

-Mi też będzie was brakowało. Przez te dwa miesiące byliście dla nie jak rodzice. Daliście mi i Filipowi dach nad głową i troszczyliście się o nas jakbyśmy naprawdę byli waszymi dziećmi.

-A mówiłam, że nie będę płakać-rzekła Molly ocierając łze- No dobrze idź za nim na dobre się rozpłacze.

Gdy rzegnałam się z głową rodziny, podbiegł do nas Filip, przytulił się do pani Weasley i mówił:

-Będę tęsknić, ciociu!- przez całe wakacje tak ją nazywał- będę tęsknić za twoimi wypiekami.

-Obiecuję, że coś Ci wyślę na pocieszenie.

Jak zwykle chodziliśmy po pociągu szukając wolnego przedziału. Jeszcze gdzieś Fred i George znikli.

-Alex, tu jesteśmy- usłyszałam głos za sobą. Odwróciłam się, zobaczyłam Freda, wychodzącego z przedziału. Od razu ruszyłam w jego stronę, ciągnąć za sobą Filipa.

-Jak to się stało, że was nie zauważyłam?

-Nie wiem

-No nie ważne, dobrze że znaleźliście wolne miejsca- powiedziałam siadając na przeciwko chłopaków- Jak czujecie się z tym, że wasz młodszy brat został prefektem?

-Jednym słowem... Dziwnie. Będzie nam mówił, że nie wolno tego i tamtego- mówi George.

-Dzięki niego, możecie uniknąć szlabanu.

-Ale wyobraź sobie, że Filip mówi do ciebie "nie dotykaj gorącego, bo się oparzysz". U nas będzie podobnie.

Wszyscy zaczęliśmy się śmiać.

*TIME SKIPE*

Siedzieliśmy w Wielkiej Sali. Fajnie zobaczyć znowu tyle znajomych twarzy, ale posmutniałam bo przypomniałam sobie, że to ostatni rok w Hogwarcie... No dobra, na razie nie będę o tym myśleć.

Gdy bez trosko gadałam z chłopakami i z Ginny, profesor Dumbledore zabrał głos.

-Skoro już wszyscy się najedliśmy i za nim rozejdziemy się do łóżek, pozwolcie że przekaże parę istotnych informacji. Mamy dwie zmiany w gronie nauczycielskim. Miło mi witać profesor Grubbly-Prabk, która będzie zastępować profesora Hagrida. Mam również zaszczyt przedstawić wam profesor Dolores Jean Umbridge, naszego nowego nauczyciela obrony przed czarną magią.

Umbridge- gdzieś to nazwisko słyszałam. No tak tata i niej mówił, nie miał o niej dobrego zdania i nabijał się z niej, że  chodzi cała na różowo.

-Sprawdziany kandydatów do domowych drużyn quidditcha będą się odbywać...- ciągnął Dumbledore,  Ale przerwał gdyż profesor Umbridge chrząknęła dwa razy, oznaczało, że ma zamiar coś powiedzieć. Reszta nauczycieli byli zaskoczeni jej zachowaniem. Jak ona może przerywać Dumbledorowi? Ta kobieta nie wie, jakie zwyczaje panują w Hogwarcie.

-Dziękuję, dyrektorze- rzekła słodkim głosem- za tak miłe słowa powitania. Cieszę się, że znów jestem w Hogwarcie i że widze tyle szczęśliwych buziaczków zwróconych na mnie!

Popatrzyłam do okoła siebie i nie zauważyłam, żeby czyjaś twarz wyrażała szczęście.

-Bardzo bym chciała- ciągnęła dalej- szybko was poznać i jestem pewna, że będziemy dobrymi przyjaciółmi!

-Już to widzę- mruknęli bliźniacy.

-I teraz najważniejsze, Ministerstwo Magii zawsze uważało, że edukacja młodego pokolenia czarodziejów ma wyjątkowe znaczenie. Wasze zdolności, mogą się zmarnować, jeśli nie będą one rozwijane. Umiejętności te powinna być przekazywane z pokolenia na pokolenie, abyśmy nie utracili ich na zawsze.- umilkła na chwilę- Każdy dyrektor Hogwartu wniósł coś nowego w te historyczne mury, to nauczanie kontrowersyjnej wiedzy musi być ograniczona. Zachowajmy to co podtrzymuje tradycję,  doskonałym to co się da doskonalić, ale skończmy z praktykami, które zaciemniają nasze umysły.

-Dziękuję, Pani profesor, za tak pouczające przemówienie.

-Pouczające? Jakie brednie- mruknęłam

-O co chodzi? Ona mówiła jakby w innym języku- szepnął Fred.

-No, Alex przetłumacz nam to na chłopski rozum.

-Chodzi o to, że ministerstwo wtyka noc w sprawy Hogwartu.

-I przysłali ją, żeby nas kontrolować?

-Najwyraźniej.

-Ciekawie się zapowiada- powiedzieli razem

-------------
Ciekawi mnie czy są tu jakieś osoby, które lubią Umbridge, bo ja osobiście jej nie lubię.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro