39. Butelka

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ważne info na końcu.

Wreszcie sobota, ale nie taka zwykła sobota, bo dziś świętujemy zwycięstwo Gryfonów. Bliźniacy powiedzieli mi, że to "impreza zamknięta", tylko dla Gryfonów. Więc będzie cała drużyna Gryffindoru, Hermione, Ginny, Filip, Lee Jordan, Dean Thomas i Neville.

Powiękrzyliśmy pokój chłopaków, a na drzwi rzuciłam zaklęcie silencio, by przypadkiem nikt nas nie usłyszał, gdy wszyscy się zjawili, wipiliśmy toast za wygraną w meczu. Angelina znowu zaczęł narzekać, że brakuje im zawodników.

-A może Filip wejdzie do drużyny, to jego marzenie- zaproponowałam.

-Tak, Angelino to jest świetny pomysł- rzekła Kate- w tamtym roku rozmawiałam z Filipem i okazało się ze ma wielką wiedzę na temat quidditcha.

-Niech przyjdzie na trening, w tedy go sprawdzę.-oznajmiła Angelina.

-To co gramy w tą butelkę, czy nie?- usłyszałam za sobą głos Deana.

Wszyscy się zgodzili. Usiedliśmy w wielkim kółku, a Fred zakręcił butelką. Wypadło na Harry'ego.

-Prawda czy wyzwanie?- zapytał Fred.

-Wyzwanie- odpowiedział pewny siebie.

-Opowiedz beznadziejny kawał i upewnij się, że każdy się zaśmieje.

Harry przez chwilę myślał.

-Dobra mam. Facetowi śniło się, że zjadł wielką bezę. Rano się budzi, patrzy, nie ma poduszki.

Niektórzy wybuchneli śmiechem, a drudzy śmiali się pod nosem. Harry zakręcił butelką. Teraz padło na Lee.

-Wyzwanie.

-Pokaż jak byś z kimś filtrować.

Lee wstał i podszedł do Angeliny.

-Chyba jesteś złodziejką, bo ukradłaś moje serce.

-Lee... to    było    żałosne. Dziewczyny nie lubią takich tekstów.

-Zgadzam się- powiedziała Hermione.

-I tak się nie poddam- zakręcił butelką, która wypadła na Freda.

-Prawda.

-Czy znęcałeś się nad młodszymi?

-Nad Malfoy'em zawsze.- zakręcił butelką i wypadło na Rona.

-Wybieram prawdę.

-Czy nadal śpisz z pluszowym misiem?- oczywiście że Fred znał odpowiedź.

-Tak- powiedział cicho.

-Powtórz, bo nie słyszałem- rzekł George.

-TAK! Zadowolony?- zakręcił butelką i wypadlo na mnie.

-Wyzwanie.

-Pocałuj każdego chłopaka w tym pokoju.

-Ok- nie było to trudne, podeszłam do każdego i  pocałowałam w policzek, brata również, ale on wytarł policzek dłonią.

Gra skończyla się koło jedenastej i skończyło się na tym że: Dean miał pomalowane usta czerwoną szminką. Ron i Harry zamienili się ubraniami. Alicja wypiła resztę piwa kremowego. Kate miała włosy natarte szamponem. Hermione była cała mokra. Ja jeszcze musiałam usiąść George'wi na kolana. Neville skakał na łóżku. A Filip musiał zjeść kilka fasolek Wszystkich Smaków.

Wróciłam do swojego pokoju, usiadłam na łóżku i wzięłam książkę do ręki, lecz nim ją otworzyłam, spojrzałam na kalendarz, który wisiał na ścianie. Co? To przecież nie możliwe, pomyślałam. Podeszłam bliżej i aż mnie zatkało. Za dwa dni są urodziny Filipa, jak mogłam zapomnieć?!

----------------------------------------------------
Maraton czas zacząć! Więc tak, będzie trwał 7 dni i codziennienie będedzie jeden rozdział. Pasi? Pasi.
1/7

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro