40. Urodziny

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Fred, George kod czerwony!- weszłam do ich pokoju.

-Co się stało?- zapytali równocześnie.

-Filip juto ma urodziny. Musimy coś przygotować.

-Ale w tamtym roku nie świętowaliśmy jego urodzin.- oznajmił Fred.

-No bo zawsze rodzice mu coś przysyłali, a teraz... jest to niemożliwe.

-To trzeba brać się do roboty.- powiedział George.

Fred przez chwilę chodził po pokoju.

-Ok, już wiem. Podzielimy się pracą. Ja spróbuję znaleść piwo kremowe. George powiedź odpowiednim osobom o urodzinach. Ginny zajmie się dekoracjami. Alex ty możesz zająć się tortem?- pokiwałam głową- I to chyba wszystko.

Skąd mam wziąć tort?
Wiem, kto może mi pomóc.

-Dzień dobry, nie przeszkadzam?- powiedziałam wchodząc do gabinetu dyrektora.

-Skąd że, wejdź Alex i powiedź co cię do mnie sprowadza.- powiedział jak zwykle łagodnie Dumbledore.

-No bo, jutro Filip ma urodziny i chcę zrobić mu nie spodziankę, ale nie wiem skąd mam wziąć tort...

-Nie ma sprawy mogę powierzyć to zadanie skrzatom.

-Skrzatom?- zdziwiłam się.

-A niby kto robi te wszystkie potrawy, które jesz w Wielkiej Sali.

Otworzyłam szeroko oczy. Nigdy się nad tym nie zastanawiałam.

-Dobrze, tort będzie tu czekał na ciebie.

-Dziękuję.

Wchodząc po wielkich schodach wpadłam na kogoś.

-Część Martin.

-Hej- pocałował mnie.

-Jutro są urodziny Filipa, przyjdziesz?

-No nie wiem...

-No proszę, on cię bardzo polubił. Ucieszy się na twój widok.

-Do dobrze przyjdę.

Następnego dnia, po lekcjach pobiegłam do Dumbledora i wzięłam od niego tort. Gdy weszłam do pokoju wspólnego, zobaczyłam Ginny która przyczepiała napis. Wszystkiego najlepszego! Fred i George bawili się balonami. Na tort wsadziłam czternaście świeczek i zapaliłam. Tak Filip kończy 14 lat. Pojawili się Harry, Ron, Hermione, dziewczyny z drużyny, Lee i Martin. Każdy miał dla niego prezent.

-Ej, ludzie słuchajcie. Zaraz będzie tu Filip. Kiedy tu wejdzie krzyczymy niespodzianka- powiedział George.

Jak przewidział George. Po pokoju wszedł Filip.

-NIESPODZIANKA!

Filip, aż się przestraszył od naszego krzyku.

-Alex, czy to twój pomysł?-zapytał.

-Oczywiście.

Podszedł do mnie i przytulił. Po jego policzku spłynęła mu łza szczęścia.

-Myślałem, że zapomniałaś.

-Przypomialo mi się wczoraj-przyznałam się.

Ginny podeszła z tortem. Filip pomyślał życzenie i zdmuchnął świeczki. Zaczęliśmy klaskać. Hermione zgłosiła się do krojenia tortu. Fred zaczął nalewać piwo kremowe i zaczęła się mała uczta. Tort był tak dobry, że większość wzięła dokładkę.

Przyszła pora, by Filip otworzył prezenty. Od bliźniaków dostał rękawiczki do gry w quidditcha. Lee wręczył mu książkę Quiddich przez wieli. Od Hermione ręcznie robiony szalik. Od Harry'ego i Rona górę słodyczy. Dziewczyny złożyły się na nowy zegarek. Od Martina dostał książkę, którą Filip marzył od dawna. Ode mnie dostał pięćdziesiąt galeonów.

Filip podziękował wszystkim za prezenty. Urządziliśmy małe karaoke. Graliśmy w różne gry. A gdy zrobiło się ciemno zgasiliśmy światła, usiedliśmy przy kominku, w którym zawsze palił się ogień i opowiadaliśmy sobie straszne historię. Później ja i Ginny byłyśmy się zasnąć, więc spałyśmy w jednym pokoju. I tak urodziny Filipa dobiegły końca.

-----------------------
2/7

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro