46. Wilk

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Czas wracać do szkoły. Nie wiem czy mam się cieszyć czy wręcz przeciwnie. Kocham to miejsce, ale ta Umbridge... aż mi ciśnienie rośnie.

Członkowie Zakonu Feniksa bezpiecznie zaprowadzili nas na peron. Nasze kufry zostały załadowane do pociągu. Spojrzałam na państwo Weasley'ów... i znowu trzeba się pożegnać. Jak dobrze wiedzieć pana Weasley'a w pełni sił. Przytuliłam Molly, która powiedziała szeptem.

-Niedługo znów się zobaczymy.

Pożegnałam się z resztą zakonu i weszłam do pociągu. Czas mijał mi dobrze w towarzystwie bliźniaków, Lee i Filipa. Dopiero po jakimś czasie przypomniało mi się, że powinnam porozmawiać z Harrym.

-Muszę coś załatwić, zaraz wracam- powiedziałam do chłopaków i wyszłam z przedziału.

Przedział, w którym siedział Harry, nie znajdował się daleko od mojego. Zdziwiło mnie to, że siedział sam.

-Cześć - powiedziałam, zamykając za sobą drzwi- gdzie Ron i Hermione?

-W przedziale prefektów i jakoś długo nie wracają, a co?

-Nic, chciałam z tobą porozmawiać - usiadłam na przeciw niego.

-O czym?

-Tej samej nocy, gdy widziałeś atak na pana Weasley'a, też coś widziałam...

-Co takiego?

Opowiedziałam mu o wszystkim. Dodałam, że nie zdarzyło się to raz tylko kilkakrotnie. Wspólnie zagłębiliśmy się w temat i gadaliśmy tak przez jakiś czas.

-Czemu to jest do siebie takie podobne? Te dziwne sny zaczęły się i nas w podobnym czasie, często tych samych nocy i są spowodowane przez Voldemorta. A różnica jest taka, że to co ja widzę, dzieję się teraz, a ty widzisz to, co działo się kiedyś.

-Dokładnie- Harry wyglądał na zmartwionego- Ej, Harry nie zadręczaj się tak. To kiedyś się skończy- położyłam mu rękę na ramieniu, a do przedziału weszli Ron i Hermione- No dobra, to ja już sobie pójdę.

*Pokój życzeń*
*kwiecień*

-Czego nas nauczysz, Harry?- zapytała Ginny.

Harry wyglądał jakby intensywnie nad czymś myślał.

-Nauczę was czegoś co każdemu się spodoba- powiedział trochę tajemniczym tonem- To bardzo trudne zaklęcie, magia na najwyższym poziomie... wyciągnięcie różdżki, nauczymy się zaklęcia Expecto Patronum.

Każdy wyciągnął różdżki i znalazł sobie miejsce.

-Całkowicie cielesnego patronusa nie jest łatwo wyczarować, ale to nie znaczy, że wy sobie nie poradzicie, potrzebne są po prostu ćwiczenia... zanim podejmiecie próbę wyczarowania patronusa musicie przywołać najszczęśliwsze wspomnienie. Najszczęśliwsze jakie macie, niech całkowicie was wypełni.

Moje najszczęśliwsze wspomnienie?
Dużo tego jest, ale pierwsze co przychodzi mi na myśl to zaprzyjaźnienie się z bliźniakami. Myślałam przeniosłam się do czasów, kiedy miałam 11 lat. Wspaniałe uczucie...

-Expecto Patronum- powiedziałam.
Niebiesko-srebrne światło wydostało się z mojej różdżki. Przybrało kształt tarczy i po chwili zgasło. Spojrzałam w około. Większości nie udawało się wyczarować nawet małego światełka.

Muszę znaleźć inne wspomnienie. Jest ich dużo, lecz żadne z nich nie było wystarczająco silne. Jednak nie poddawałam się i szukałam dalej. Myślę... Jest! Znalazłam!

Mam wspomnienie, które pamiętam jak przez mgłę. To było dawno, miałam wtedy może pięć lat? Rodzice bawili się ze mną i malutkim Filipem. Wyglądali na szczęśliwych i beztroskich.

To wspomnienie powinno wystarczyć, aby wyczarować patronusa.

-Pamiętajcie, patronus może was ochronić tylko wtedy, gdy jesteście całkowicie skoncentrowani- mówił Harry.

Ehh... koncentracja u mnie szwankuje, ale spróbuję.

-Expecto Patronum!
Z różdżki popłynął długi strumień niebiesko-białego światła. Zaklęcie przybrał kształt... kształt wilka! Był tak piękny, że nie mogłam oderwać on niego wzroku.

-Niezły wilk, Alex- usłyszałam głos Freda.

-Chcesz zobaczyć nasze?- zapytał George.

-No jasne.

Wypowiedzieli zaklęcie i zobaczyłam dwa patronusy podobnej wielkości. Patronusem Freda była hiena, a patronusem George'a był kojot. Byłam z nich dumna, że się im udało. A widok naszych patronusów razem było odzwierciedleniem naszej przyjaźni.

-Hermione, mogłaś sprawdzić co oznacza mój patronus?- zapytałam ją kiedy trzymała książkę Wszystko o patronusach.

-A jaki ma kształt?

-Wilk- Hermione przewróciła kilka kartek i przeczytała.

-Osoba mająca patronusa w kształcie wilka jest wierna swoim przyjaciołom i dzielnie walczą w ich obronie. Wilki cieszą się wielkim szacunkiem ze strony innych zwierząt. Królują w miejscach takich jak lasy... dużo tego jest...- zamknęła książkę- Cała ty!

-Nie za bardzo rozumiem.

-No... jesteś przyjaciółką wielu osób i troszczysz się o nich, a ludzie traktują cię z szacunkiem i nawet Ślizgoni boją się tobie podpaść...

-Sir Harry Potter- usłyszeliśmy

Wszyscy patrzyliśmy na skrzata domowego. Zgredek? Pamiętam go z domu Malfoy'ów.

-Co się dzieje Zgredku?

-Ona... nadchodzi...

-NA CO CZEKACIE!- krzyknął po chwili- UCIEKAJCIE!

Wszyscy rzucili się do wyjścia. Wydostaliśmy się na korytarz. Większość uciekła. Na nas było już zapóźno. Umbridge pojawiła się ze swoją okropną Brygadą Inkwizycyjną.
Zobaczyłam między innymi Crabe'a, Goyle'a, Malfoy'a i... i Martina?! Patrzył na mnie, a ja na niego

-Łapać ich!-krzyknęła do Malfoy'a i Martina.

George złapał mnie za rękę i zaczęliśmy biec. Bardzo dobrze zrobił, bo wciąż stałabym jak debil.
Po minucie biegu, myślałam że ich zgubiliśmy, lecz się myliłam.
Za zakrętu pojawili się oni.

-A dokąd to?

-Zostaw blondasa nam, a ty możesz z nim pogadać- szepnął do mnie Fred.-Co, Malfoy zagramy w grę? Złap nas jeśli potrafisz.- i razem z Georgem zniknęli z korytarza. Malfoy pobiegł za nimi.

-Czemu mi nie powiedziałeś?- zwróciłam się do Martina

-Ty nie powiedziałaś, że jesteś z Gwardii Dumbledore'a.

-Bo nie mogłam, a ty mogłeś, ale tego nie zrobiłeś!

-Bałem się twojej reakcji... i chciałem chronić rodziców przed wyrzuceniem z ministerstwa.

-Martin, powinieneś mi powiedzieć, a nie ukrywać to przede mną! Nie lubię jak ktoś zataja prawdę... osoba na, której mi zależy nie mówi całej prawdy.

-Wiem, przepraszam. Wybacz mi.

W jego głosie słyszałam, że na prawdę żałuję. A to oznacza, że zasługuje na przebaczenie. Podeszłam do niego i przytuliłam.

-Dziękuję.

-Obiecaj, że będziesz mi mówił o wszystkim. Żebym nie musiała dowiadywać się o czymś sama.

-Obiecuję, kocham cię.

------------------------------------
Jej ferie!😊

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro