6.Bądź przy mnie

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

I'mPerfect: Dobranoc Frankie :)

Kiedy zaraz po zakończeniu połączenia przeczytałem​ tą wiadomość, znów miałem ochotę płakać. Przecież on nie wie. Nie ma pojęcia jak bezwartościowy jestem. Gdyby wiedział, nie tracił by czasu. Obiecał, że zostanie. A ja mu uwierzyłem. Ale to nie możliwe, on nie wie, że nie warto marnować czasu na kogoś takiego jak ja, tylko dlatego to powiedział.
Po raz trzeci dzisiejszego wieczoru po moich policzkach popłynęły łzy, co nie jest szczególnie zaskakujące.Właściwie codziennie płaczę... Jestem słaby. Przygryzłem kolczyk w wardze. Ciągnąłem za niego tak długo, aż usta wypełniły się metalicznym smakiem krwi. Dopiero ​to trochę mnie uspokoiło, ale kiedy uświadomiłem sobie co zrobiłem, moja nienawiść do siebie jeszcze wzrosła. Gerard nie może mnie poznać. Nie może się dowiedzieć.

Kiedy łzy powoli wysychały, do mojego pokoju bez słowa weszła pielęgniarka. Na stoliku postawiła tacę z lekami i szklanką wody. Wciąż milcząc czekała aż połknę wszystkie tabletki, poczym chwyciła moje nadgarstki. Dokładnie je oglądała, sprawdzając czy nie powstały nowe rany.

Chyba się zawiodła, z przyjemnością dałbym jej powód do radości i zamknięcia mnie na specjalnym oddziale, jednak w tym pomieszczeniu jedynynym przedmiotem,którym mógłbym się pociąć są moje własne zęby.
Oczywiście tego już próbowałem. Skończyło się na siniakach i dodatkowej dawce leków uspokajających.
Pielęgniarka wyszła i na tym kończy się mój kontakt z ludźmi.
Dopóki nie poznałem Gee...

Na myśl o poznanym w internecie chłopaku do oczu znowu napłynęły mi łzy. Jeśli dowie się czym jestem, nie będzie chciał mnie znać.

Nagle sparaliżował mnie ogromny smutek. Nie mogłem się ruszyć. Zacząłem gwałtownie się trząść. Nie płakałem, nie miałem już siły. Wiedziałem, że to skutki leków. Kiedy moje ciało się uspokoiło, zasnąłem. Ale nie tak jak wszyscy. Mój sen to jeden wielki koszmar, podobnie jak życie, ale na nie mam jeszcze jakiś wpływ, we śnie nie mogłem nic zrobić. Widziałem Gerarda, chociaż nie wiem jak wygląda, widziałem go. Mówił, że nie chce mnie znać, że niepotrzebnie marnował czas. Przytakiwałem. Miał rację.Nie powinien tracić czasu, ale mimo to bolało. Wcześniej powiedział, że mnie nie zostawi!
Obudziłem się cały we łzach, było ciemno. Kiedy mój oddech wrócił do normy usiadłem na łóżku i spojrzałem w okno.

-Bądź przy mnie, proszę.

Po rozmowie z Gerardem, która była naj dłuższą w moim życiu od trzech lat, te cztery słowa nie wydają się być czymś wielkim. Dla mnie były. Od dawna nic nie mówiłem. Nawet pielęgniarki ze mną nie rozmawiały, a psycholog zrezygnował z prowadzenia terapii. Zostałem całkowicie sam.

Nie płaczcie, jeszcze będzie dobrze, ale jeszcze nie teraz.

~Mały Raczek 🦀

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro