R5 Kujon

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

(Per. Polski)

Obudził mnie brzęczący i wkurwiający przedmiot.. Czyli budzik. Dziś miałem wyjątkowo zły humor. Nie ruszając się z łóżka z całej siły kopnąłem go z szafki nocnej rozbijając o ścianę. Była 13 ale jako iż jest niedziela nie robiłem sobie z tego powodu nic, gdyż poprostu chciałem sobie pospać. Po chwili jednak usłyszałem pukanie do drzwi. Jezu... Któż mnie nawiedza? Wstałem leniwym krokiem biorąc telefon z pułki. Nie patrząc w judasza bezmyślnie otworzyłem drzwi. Moim oczą ukazały się 2 sylwetki. Gdy zorientowałem się kto przede na stoi odskoczyłem jak oparzony zamykając im drzwi przed nosem. Niemiec i Węgier chwilę stali tak osłupieni, a ja poleciałem po coś do przebrania. Niestety pokazałem im się w samych szortach co musiało być dość niekomfortowe. Po minucie ponownie otworzyłem im drzwi i zaprosiłem do środka. Niemiec jak i Węgry mieli duże buraki na twarzy i nie wiedzieli co mają powiedzieć. Sam miałem świadomość z tej jakże żenującej sytuacji. Po chwili nie wytrzymywalem już tego napięcia.

P- Yyyym.. To po coś Cię do mnie przyszli? - zapytałem.

W- Ja tylko chciałem wziąść od Ciębie moje słuchawki bo tydzień temu zostawiłem... - powiedział dalej rumieniąc się na twarzy.

Odrazu poszedłem do swojego pokoju po ową rzecz dla przyjaciela.

P- Proszę.. - podałem mu je do ręki.

W- Em... Dzięki.. T-to ja się już będę zbierał.. - powiedział nerwowo i wyszedł.

P- Emmm.... A ciebie co tu przywiało?

N-No nie wiem mieliśmy się jeszcze dziś pouczyć? Dzwoniłem i pisałem ale z tego co zobaczyłem na początku to chyba dopiero wstałeś co? - zapytał.

P- Nom.. - powiedzialem nerwowo drapiąc się po szyi.

N- Ale muszę przyznać, że jednak się myliłem wiesz? - powiedział entuzjastycznie.

P- Yyyy z czym? - zapytałem.

N- Z tym, że jesteś niczym w porównaniu do mnie hah... Te mięśnie jednak mówią same za siebie Polaczku haha. - śmiał się.

Em... Co to miało niby być? Piwem się upił czy co?

P- Dobra chodź do pokoju... I sory za syf ale no wiesz.. Wstałem?

N- Tia... Uznajmy że rozumiem. - powiedział.

Ogarnąłem szybko biurko byśmy razem mogli się na nim pouczyć.
Zaczęły się tortury. Niemiec uczył jakbym mu za to płacił normalnie, ale co się dziwić kujonkowi co się chce nauczycielce od Dojczlanda przypodobać. Po 2 godzinach już nawet nie kontaktowałem o czym rozmawiamy.

N- Halo!? Polska! - krzyknął tak nagle, że aż z krzesła spadłem.
Walnąłem fikoła do tyłu spadając na plecy i tyłek. On się zaczął głupio śmiać, a ja zabijałem go wzrokiem.

N- Hahahha hahah XD ( dusi się że śmiechu)

P- Jezu utkaj ten łep już! Hahaha - sam zacząłem śmiać się z tej sytuacji jakim to ja ofermą jestem.

Po chwili gdy się uspokoiliśmy wstałem z z podłogi i walnąłem się okrakiem na moje łóżko. Szwab chciał zrobić to samo lecz nagle się wstrzymał. Spojrzałem na niego że zdziwieniem.

P- Aż tak bardzo mnie nie lubisz?... Jezu... Odpuść... Obaj siebie niezbyt lubimy i z własnej woli tu nie przyszedłeś ale nie musisz odrazu urywać kontaktu.- powiedziałem.

W tym momencie po mojej głowie przeszło tysiąc myśli i wspomnień. No ta... Kiedyś się przyjaźniłem z Niemcem.. Ale to było dawno.. Zbyt dawno by to odnowić... Gdyby jego ojciec... Nie-

N- Nie będziesz mnie podduszać jak wczoraj? Haha pliss.. Zapomnij o starych ranach.. Nie ma co tego rozdrapywać... Sam dobrze wiesz że nawet to nie byłem ja... Nienawidzilem go tak samo jak ty... Sztama? - spojrzał się na mnie błagalnie.

I 5 lat temu.. I 3 i nawet rok temu próbowaliśmy się pogodzić... Ale czy to wyjdzie?

P- Wiesz.. Skoro cały czas chcesz odnowić tą,, PRZYJAŹŃ " to czemu w szkole jesteś wobec mnie taki chamski co!? - zapytałem dość podejrzliwie.

Mam dość duży uraz do tak zwanych BEST FRIENDS FOREVER. Przyjaźń to dla mnie bardzo ale to bardzo mocne i silne słowo. Nie nazywam tak znajomych... Muszę komuś ufać a on mi.

N- Cały czas mnie odtrącales.. Wiesz... Łatwiej jest być wobec kogoś tak chamski jak ta osoba traktuje Ciębie... Miałem być miły a ty byś mnie poniżał? Zacząłem traktować Cię tak samo jak ty mnie... Pozwalało mi to stłamsić to uczucie jakim Cię darzyłem... Byłeś moim najlepszym przyjacielem a ja twoim.. Tak samo jak Rosja... Ale wy to slowianie...rodzinka musi trzymać się razem co nie? - powiedział smutno.

Zatkało mnie trochę... Miał rację... Źle go traktowałem więc oddawał to.

P- Wiesz.. Dajmy sobie czas ok? Poznajmy się od nowa.. Zakolegujmy się od nowa by puzniej się od nowa zaprzyjaźnic... Potrzebny jest... Czas.. - powiedziałem.

N- Rozumiem... Dziękuję ...

P- Za co? - zapytałem.

N- Za szanse... I tyle... To dla mnie dużo - uśmiechnął się do mnie... Ale.. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz.

Oddałem uśmiech i zrobiłem miejsce ma łóżku. Niemiec walnął się obok mnie. Leżeliśmy tak patrząc się w sufit i gadając o niepotrzebnych pierdołach. Po 30 mintach niemieismy już zbyt tematów do rozmowy. Po chwili jednak mnie zapytał :

N- Mogłybym szklankę wody? - zapytał.

P- Jasne już zaraz przyniosę. - odpowiedziałem i wyszedłem z pokoju.

Przygotowałem to o co mnie prosił. Gdy miałem już wejść do pokoju to przemknęła po mojej głowie pewna myśl. Skoro chce się zaprzyjaźnic to stare dobre żarty i psikusy nie zaszkodzą. Wszedłem pewnym krokiem do pomieszczenia. Szwab już podnosił rękę po szklanke lecz ja zwinnym ruchem szybko oblałem jego mordę. On odrazu wstał jak oparzony i zaczął krzyczeć i się śmiać. Ja zdychałem turlając się po dywanie na widok jego już w nie tak pięknie ulizanych do góry włosach.

N- Jezu czy ciebie do reszty porąbało!!!?

P- Odpowiedź definitywna to tak hahhahhaXD - powiedziałem dalej się śmiejąc. On też się śmiał z samego siebie przez co z boku musiało wyglądać to wręcz komicznie.

N- Czy ty masz mózg ? Hahah-zapytał dalej się śmiejąc.

P- A co..? Dawcy szukasz dla siebie? XD - odpowiedziałem o on spowarzniał.

P- Oj już nie bądź taki hahahah.

N- Ah co ja z tą a Polaczku będę w tej relacji przeżywał. - powiedział poetycko sam do siebie.

P- Orgazm... XD - powiedziałem dalej się śmiejącą on walnął buraka.

N- Wszystko co powiem to ty i tak zawsze obrucisz przeciwko mnie hahah - powiedział.

P- Owszem haha.

Resztę dna Niemiec spędził u mnie w domu. Zrobiłem na jakiś obiat i popytał mnie jeszcze przed testem. Muszę przyznać że nawet nie jest tak źle.. Niestety nie będę dalej mu ufac... Nie mam jeszcze pewnosci... Wieczorem porzeglalem się z nim i poszedłem spać. O dziwo ten typek z Rito już dziś nie pisał. Niestety uświadomiłem sobie jeden smutny fakt... Jutro szkoła... Znowu....

''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''
1056 słów

Przepraszam że tak długo rozdziału nie było ale miałam egzaminy i nie wyrabiałam. Niedługo znów wleci kolejny rozdział najprawdopodobniej do końca weekendu. Życzę wam miłego dnia, nocy, rana czy wieczor
Bayyyyyy~🖤 Narka ośmiorniczki

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro