R1 Rutyna

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

(Per. Polski)

Pobudka, toaleta, brak śniadania, szkoła, dom, odrabianie lekcji, sen.

Pobudka, toaleta, brak śniadania, szkoła, dom, odrabianie lekcji, sen.

Pobudka, toaleta, brak śniadania, szkoła, dom, odrabianie lekcji, sen???

Wszyscy wokół mnie mają ten fałszywy uśmiech na twarzy. Każdy dzień to nudna rutyna w, którorej żyje od roku. Koniec wojny...spokoj...ale czy na pewno? Czemu to tak wszystko pędzi? Ludzie w moim wieku uważają, że życie to pieprzona lista zadań które muszą zrobić bo inaczej nie wykorzystają życia w pełni. Pierdolone niewarte nic gadanie..

Już rzygam tym wszystkim a w szczególności to każdym.
Noszę zawsze te kilka masek na twarzy. A wszyscy tylko tą samą.
-Mieć drugą połowę! Odhaczone! ✔️
- Upić się na imprezie! Odhaczone✔️
-Mieć dużo przyjaciół! Odhaczone✔️
-Być normalnym i nie wyruzniac się z tłumu! Odhaczone ✔️
-Pierwszy raz! Odhaczone ✔️
KURWA STOP!!!
Czy to jest jakaś pierdolona animacja w której żyje? Czy naprawdę nie ma już nikogo kto by nie wstawiał fotek n instagram z pierdylirdem hasztagów? Czy jest jeszcze jedna osoba na świecie która nie udaje kogoś innego?
Hah o czym ja do cholery myślę.. Porażka życiowa, która dostała od dwóch najsilniejszych państw wpierdol stulecia. Ugch.. Teraz tylko powtórzyć kolejny dzień w taki sam sposób. Jak zawsze z rana wejdę i znając mnie albo po drodze się gdzieś wypierdolę o chodnik albo na kogoś wpadnę. Nawet jakbym poleciał to z moim szczęściem wlece w jakiś blok albo w linie wysokiego napięcia.

Jak zawsze nałożę na twarz mój chytry oraz sarkastycznie wredny uśmieszek. Standardowo w huj chamski dla każdego i stos ciętych ripost w rękawie. Ale ze mnie leniwa klucha. Wstałem wreszcie z łóżka w którym tyle rozmyślałem. 6:15 godzina idealna. Powolnym krokiem wstałem z łóżka rozciągając się i wyprostowując moje skrzydła. Założyłem luźny dres i wybiegłem z domu. Prędko poleciałem na pobliski stadion. O tej godzinie można w spokoju pobiegać bez zbędnego stresu. Chwilowa rozgrzewka i byłem gotów. Na początku luźnym truchtem a potem niczym struś. Po 8 kilometrach była już 7:00. Hmmm pora wracać. W biłem się w powietrze i po chwili byłem już w domu.

Wziąłem reczkin oraz ubrania i  udałem się do łazienki. Wszedłem pod chłodny strumień wody i przeszły mnie przyjemne ciarki na plecach.
Wytarłem się i założyłem mój typowy słowiański LOOK czyli dresowe spodnie od adidasa, luźny t-shirt z napisem PIS I PO TO JEDNO ZŁO oraz na to przydużą ciemnobrązową bluzę z kapturem. Ulubione perfumy, nieułożone puchate włosy i wymyte białe zęby. Założyłem torbę na ramię i wyszedłem z domu. Dotarłem do szkoły o 7:43 i od razu ujrzałem jak, że piękny widok przyjebów z mojej klasy 2A. Standardowo największe lafiryndy w jednej paczce, nerdy pod klasą, łobuzy przy oknach oraz w szatni a te odludki i psiapsiuly to na ploteczkach w kiblu. A ja? Ja to jestem typem Z WSZYSTKIMI I PRZECIWKO KAŻDEMU. Czy mam przyjaciół? No niezbyt ale takie największe,, ziomeczki" to Rosja, Kazachstan i Węgry.

Od niechcenia przebiłem się przez tłum i dotarłem pod okno przy, którym czekał już na mnie Rosja.

R- Część Posha - powiedział entuzjaztycznie.

P- Hej alkoholiku - powiedziałem z nutką wredoty jak zawsze.

R- Mam nadzieję, że jak zawsze przygotowałeś się na swoją ulubioną lekcje języka niemieckiego? ~ powiedział chytrze.

P- Człowieku ja się przygotowywać nie muszę... Sam dobrze wiesz, że rozmawiasz teraz z królem ciętej riposty ~ uśmiechnąłem się szyderczo.

R- To akurat wiem pierogorzerco hah tylko zdać musisz a Niemiecki wymagany co nie? - powiedział wątpiąco.

P- Eghh.. Wolałbym Ruski ale szwabski to szwabki czyli hujowy co mi się w życiu nie przyda. - powiedziałem leniwie.

Zadzwonił dzwonek i wszyscy weszli do klasy. Każdy zajął swoje miejsce i rozpakował potrzebne przybory. Zająłem ostatnie miejsce na końcu klasy gdzie będę mógł w spokoju nie robić nic. Sam w ławce jak zwykle i to mi odpowiada hah ale co się dziwić i tak mam 26 osób więc zawsze będzie jedna sama. Typiara od DOJCZA zaczęła te swoje monologi a i tak pół klasy jej nie słuchało. Standard.

Po chwili wyjąłem mój szkicownik z torby i myślałem co by tu od niechcenia nabargrać. Wena przyszła sama i narszkicowalem przepięknego wilczurowatego psa. Nie wiem czy był to Owczarek a może bardziej Husky ale podobał mi się bardzo. Mimo to że byłem na końcu klasy to i tak kilka osób się odwracało by spojrzeć na to co właśnie robię. Pomyślicie sobie teraz.. skoro większość tak Cię nie lubi to czemu tak robią? A no bo jestem typem człowieka, który ma tak silny charakter, że jestem w stanie przecierpieć wszystko. Hamski ale jednak nie umiem przejść obok krzywdy człowieka obojętnie lub nie pomóc komuś w potrzebie. No niestety mam już taki harakter, że jednak twardy jak skała i uparty niczym byk a jednak ciepły i  bardzo wrażliwy w środku.

Z transu rozmyśleń obudziła mnie nauczycielka.

Pani- Może nam opowiesz o czym tak rozmyślasz podczas tak ważnej lekcji co? - zapytała nauczycielka.

Bez chwili namysłu odrazu odpowiedziałem jej na pytanie.

P- O życiu seksualnym mrówek. - powiedziałem z totalnym poker facem na twarzy i spokojnym głosem.

Ona osłupiała jak głupia a klasa wybuchnęła śmiechem.
Totalnie nie wiedziała jak się przez chwilę zachować, bo nie spodziewała się takiej odpowiedzi.

Pani- Skoro tyś taki zabawny to może pokażesz notatki z lekcji co? - chciała mnie przy klasie zniszczyć... Nie wie na co się ta wredna suka pakuję.

Podałem jej mój zeszyt od Niemieckiego w którym zamiast notatek miałem rysunek.

P- Ładne nieprawdaż? - zapytałem tryumfalnie.

Pani- To Cię wcale nie usprawiedliwia, do tablicy i to już! - rozkazała.

Na totalnym chillu poszedłem w wybrane miejsce. Teraz całą klasa wotrywala się we mnie a ja tylko zabijałem wręcz niektórych wzrokiem.

Pani- Powiedz mi teraz w takim razie, która jest teraz godzina.

P- Ósma czterdzieści - powiedziałem z uśmiechem.

Pani - Ale po niemiecku! - była już mocno zirytowana moim zachowaniem.

P-Es ist acht Uhr vierzig- powiedziałem.

Ona była totalnie zaskoczona tym, że się nauczyłem jednak nie dawał za wygraną i chciała wstawić mi złą ocenę.

Pani- Skoro się tak pięknie nauczyłeś to powiedz, że jesteś aroganckim i bezczelnym uczniem, który przeszkadza całej klasie w nauce - ona to się zdziwi.

P- Ich bin ein arroganter und frecher Schüler, der die gesamte Klasse beim Lernen stört - powiedziałem na jednym tchu.

W tej chwili zadzwonił dzwonek a ja odszedłem dumnie z pod tablicy na swoje miejsce. Wszyscy wychodzili już z klasy ale wiedźma powiedziała :

Pani- Polska, Niemcy zostańcie chwilę. - obydwoje spojrzeliśmy na siebie że zdziwieniem.

Gdy zostaliśmy we trójkę przybliżyła się do Niemca.

Pani- Są 2 opcje mój drogi... Albo go nauczyłeś albo mu podpowiadaleś. - powiedziała twardo.
Szwab i ja nic nie zrobiliśmy więc miałem totalnie wy jebane jak on na mnie i ja na niego.

N- Ja nie mam pojęcia jak ale nic powyższych nie zrobiłem... Może sam się nauczył? - powiedział obojętnie.

Pani- Że niby on? *wskazuję na mnie *

P- To, że w tamtym półroczu miałem totalnie wylane na ten przedmiot to nie oznacza, że chce mieć z Niemieckiego 3 więc TAK, nauczyłem się. - powiedziałem że spokojem w głosie.

Pani - Tobie 4 to nie postawie chyba, że poprawisz ostatni test na minimum 4 to się zastanowię ale i tak nie podoba mi się twoje podejście do przedmiotu. - powiedziała oschle.

Zależy mi na ocenach więc przeboleje i nauczę się tego gówna.

P- Zależy mi na tej 4 więc kiedy mam to poprawić? - uprzejmie zapytałem.

Pani - Równo za tydzień w środę.. Tylko pod jednym warunkiem. - powiedziała.

P- yyy to pod jakim? - zapytałem.

Pani - Niemcy... Mogłabyś z nim przerobić ten dział bym miała pewność, że nie zgapia na teście?- powiedziała.

Niemiec wyraźnie nie był zadowolony z tego faktu.

N- Ohhhh... No jeśli muszę to-przerwała mu.

Pani-No to super a teraz wynocha na przerwę! - wygoniła nas wariatka z klasy.

Spojrzeliśmy się na siebie z Niemcem.

N- Ughhhh.. To co...? Dziś czy w weekend męczarnie z niemieckim? - zapytał znudzony głosem.

*I tak ten weekend będzie tak samo nudny jak zawsze więc może uda mi się też go trochę pomęczyć dla zabawy?*

P- Nie zawracajmy se dziś dupy tylko w weekend - powiedziałem.

N- No ok. - odpowiedzial.

Oboje rozeszliśmy się w swoje strony. Lekcje minęły w miarę szybko i mogłem w spokoju wrócić do domu... Mogłem... Niestety jak zwykle jakaś przeszkoda staje mi na drodze...

************************************
1352 słowa

O to 1 rozdział i mam nadzieję, że się podoba :D

Mi jakoś nie zbyt ale nie jest zły :/

Narka! ~🖤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro