R3 Sen

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

(Per. Polski)

Usłyszałem ten irytujący dźwięk budzika. Tak, pora wstać. Otworzyłem zaspane oczy i wyłączyłem urządzenie. Powolnym krokiem wstałem z łóżka prostując moje skrzydła. Spojrzałem na ekran telefonu. Dziś czwartek godzina 6:15, czyli zestaw domowych ćwiczeń.
Ubrałem luźny sportowy dres i rozłożyłem mate do ćwiczeń na środku pokoju. Najpierw zrobiłem krótką rozgrzewkę, która zajęła mi około z 10 minut. Standardowy trening to 50 pompek, minuta deski, 35 brzuszków i ćwiczenia wzmacniające moje skrzydła. Po ukończonym wysiłku poszedłem wziąść prysznic. Woda miło chłodziła moje rozgrzane ciało i pozwoliła mi się odprężyć przed kolejnym dniem. Po wyjściu z prysznica błyskawicznie się ubrałem w czarne dziurawe jeansy, podkoszulek na ramionka i fioletową bluzę z kapturem. Jak zwykle miałem lekko rozczochrane włosy z niechlujnie opadająca grzywką na czoło. Po chwili podkusiło mnie by sprawdzic efekty moich ćwiczeń. Podszedłem de lustra w łazience i podciągnąłem materiał ubrań pod brodę. Moim oczą ukazał się ładnie wyrzeźbiony sześciopak a na plecach ładnie podkreślone mięśnie dolnej partii pleców. Bardzo zadowalają mnie rezultaty moich ćwiczeń choć najbardziej dumny jestem z tego, że udało mi się wyćwiczyć ramiona oraz skrzydła. Po chwili dotarło do mnie, że jest już 7:52.

P- KURWA!! SPUZNIE SIĘ ZNOWU! - krzyknąłem sam do siebie wybiegając z domu.

Zamknąłem drzwi, biorąc moja torbę i wyfrunalem do szkoły. Gdy byłem na miejscu to wbiegłem do klasy nie zmieniając obuwia. Naszczecie nauczycielki jeszcze nie było. Rozglądałem się by znalesc sobie wolne miejsce w klasie. Pech chciał, że klasa gdzie odbywa się geografia ma o jedną ławkę mniej więc zawsze muszę z kimś siedzieć. Nie miałem innego wyboru jak usiąść obok szwaba. On się jakoś na mnie dziwnie spojrzał albo mi się wydawało.

N- Guten tag Polen. - przywitał się.

P- No siema szwabie. - odpowiedziałem.

On się wyraźnie skrzywił na to co powiedziałem.

N- Nie jestem żadnym,, szwabem "?! - powiedział oburzony.

P- Jesteś, jesteś a teraz milcz. - powiedziałem w momencie gdy nauczycielka weszła do klasy.

Niemiec tylko fiknął. Cała lekcja strasznie mi się dłużyła, a to z tego powodu, że niezbyt lubię geografie.
Po skończonej lekcji jak zwykle poszedłem pogadać z Ruskiem. Kilka spoko osób dołączyło do rozmowy. Tak minęły mi kolejne przerwy a lekcje szybko się skończyły. Myślicie, że to jeden z tych kolejnych dni, które są takie same? Tak... To jeden z nich, tylko dziś nie czułem się tak samo jak zawsze. Miałem ciągle wrażenie bycia obserwowanym... Po głowie plątała mi się myśl kim jest ten typek z Rito. Po zajęciach poleciałem do domu. Dziś jest dzień by zadbać o skrzydła. Zdjąłem z siebie ubrania a następnie wszedłem pod prysznic biarac że sobą specjalna szczotkę z miękkim włosiem i płyn do piór. Dokładnie i bardzo delikatkie myłem i szczotkowalem prawie każde pióro by były czyste i lśniące. Po wszystkich czynnościach spłukałem resztki płynu i ogrom piany ze skrzydeł. Delikatnie wytarłem je o materiał czystego ręcznika. Następnie Ubrałem się i zjadłem by w międzyczasie skrzydła samowolnie mi wyschły. Po 2 godzinach wróciłem do łazienki by dokączyć ich pielęgnację. Nałożyłem oliwkę na ręce a następnie lekko wtarłem ją w piórka po całej długości. Po tej czynności skrzydła wyglądały doskonale a oliwka dawała im lekki połysk i miękkość puchu. Odrobiłem lekcje i zrobiłem codzienne czynności. O godzinie 20 przyszło mi powiadomienie na Rito...ah pewnie znów ten cymbał. Na początku konwersacji trochę wyzwisk ale potem przemieniło się to odziwo w miłą rozmowę.

(WIADOMOŚCI)

{...}
P- Hmmm to może opowiesz mi coś o sobie co? Może odgadnę twoją osobę? Hm?

N-No to tak powiem Ci ogólnie bp jak złapiesz jeden wątek to się dowiesz a chcem byś się trochę pomęczył hah.

P- Wredota.... Ale dawaj...

N- Też miałem brata jak ty... I też już nie żyje... Też go zabiłem jak ty...

Z kad o to -?.... Przecież wiedzą o tym tylko najbliższe soby...

P- Z kad to wiesz?

N- Dowiesz się w swoim czasie....

P- Gadaj a jak nie to powiedz coś o sobie bym mógł wiedzieć kim jesteś...

N- Nawet lubię się uczyć... W mojej fladze występuje kolor czerwony tak jak u ciebie.... W miarę przystojny i wysportowany.... Inteligentny.... Zabawny....

P- Ale opisz siebie a nie chodzący ideał jak ja.

N-.... Serio? Nigdy nie możesz się powstrzymać?

P- Nie ~ i jest mi z tym dobrze.

N- Jak uważasz.... Ale to ja noszę też okulary..

Co? Hmmmm Dobra mogę z mojej listy wykluczyć Rosję, Węgry, Kazachstan, bo Ameryka ma tak samo jak Niemcy, Japonia i Chorwacja je mają. Choć nie wiem czy na pewno przeciwsłoneczne Ameryki się liczą...

P- Normalne czy przeciwsłoneczne?

N- A się domyśl ~

Coś mi w tej osobie ewidentnie nie pasuje... Teraz trochę żałuję że nie jestem tak z zżyty z moją klasa bo nawet nie wiem kto czym się cechuje z charakteru. Jedynie co wiem to to, że do Japoni, Ame i Niemca takie zachowanie niezbyt pasuje ale ja i tak mało o nich wiem... No cóż... Dowiem się w swoim czasie.

Po chwili skończyliśmy rozmowę i poszedłem spać. Nie mogłem zmrużyć oka.. Ciągle po głowie chodziły mi znaki zapytania dotyczące tej osoby. Niestety nic nie poradze. Mogę powieki stawały się coraz cięższe aż zasnąłem.

Wokół mnie była ciemność... Niczym w największej odchlani w galaktyce.
Przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz w okolicach ramion. Po obu stronach ujrzałem ręce trzymające mój bark. Zastygłem z przerażenia.

???- Shhhyyy

Nagle poczułem delikatny ucisk na moich skrzydłach. Chciałem biec lecz nie mogłem. Chciałem z tą tad odlecieć, odbiec czy zniknąć lecz nie wiedziałem jak. Postacie były dla mnie niewidoczne. Poczułem coś zimnego w okolicach tyłu mojej głowy. Po chwili ten karakterystyczny trzask przy przeladowywaniu pistoletu. To koniec...



































Moim oczą ukazała się złota postać wybiegająca z tunelu. Za mną już nikogo nie było... Zniknęli.
Upadłem na kolana i poczułem jak ciepła i gęsta ciecz spływa mi po szyji i plecach. Złota postać przytuliła mnie od tyłu. Było to bardzo przyjemne uczucie. Już nie było krwii... Nie było rany... A blizny zniknęły...
Postać odwróciła mnie do siebie i złapala mój podbrudek. Delikatnie przybliżyła się do mojej twarzy. Kilkanaście sekund patrzyła mi się prosto w oczy z niezwykłą delikatnością. Czułem oddech na moich policzkach . Znałem tą postać lecz nie mogłem stwierdzić jaki to kraj. Nieznajomy zamknął oczy i musnął moje usta. Jego ciepłe wargi błądziły po moich. Niekatrolowanie oddałem czułość. Było to niesamowicie przyjemne. Jego ręce zjechały na moje biodra a ja oplatlem jego szyję. Nasze ciała się do siębie zbliżyły, że dotykaliśmy się klatkami piersiowymi. Czułem ekscytacje i pożądanie tą osobą. Moje dłonie powędrowały z jego karku na głowę gdzie wyczułem delikatne kosmyki włosów i grzywkę zaczesaną do góry. Ta chwila nie mogła trwać wiecznie... Ciemność...

Ught! Przeklęty budzik i kolejny dzień! Wyłączyłem ustrojstwo i wstając przeszedł mnie ostry ból.
No tak... Zakwasy.
Rozciągnąłem się i postanowiłem, że dziś se odpuszczę trening. Poranna rutyna i do szkoły. Nie mogłem przestać myśleć o tym co mi się przyśniło. Dawno nie miałem takiego snu. Po chwili ujrzałem znajomy budynek. Pierwsza lekcja to historia czyli ulubiony przedmiot. Lekcje minęły zaskakująco szybko przez co mogłem udać się do domu. Kolejny dzień jak codzień...

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
1153 słów

Mam nadzieję z rozdział się podobał :)

Przepraszam jeśli będą jakieś błędy ale wstawiam to o 1 nad ranem i nie mam siły tego sprawdzać.

Bay~🖤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro