#11 piekło jak piekło, nic nowego. No może poza odpowiedziami.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

[tradycyjnie liczę na wasze komentarze. Miłego czytania!]

Ha! czy wróciłem! ale czy na pewno?

cóż to zależy od tego czy dziś dam radę napisać całość.

***

Przedarłem się przez hotel mijając po drodze Charlie która posłała mi pogodny uśmiech. Po odwzajemnieniu uśmiechu ruszyłem do swojego pokoju. otworzyłem drzwi i rozejrzałem się po przestrzeni. Ale to nie to miejsce więc razem z kilkoma rzeczami zabrałem też klucz.

wyszedłem z pokoju i włożyłem klucz w drzwi i przekręciłem. po ponownym uchyleniu drzwi pomieszczenie wyglądało zupełnie inaczej. studio było gotowe na moje przybycie. choć ja nie byłem gotowy na odpowiedzi. usiadłem przed lustrem gdzie od razu odbicie uśmiechnęło się do mnie.

Kai (Autor/Kai z multiverse/KajKDzero): tak?
Darkside: jak widzę szykujesz się na odpowiedzi.
Moje wewnętrze... cokolwiek to było. patrzyło na mnie jako odbicie. cokolwiek to było jest już raczej nieodłączną częścią mnie. wyglądał jak ja choć w odbiciu. dobrze wiedziałem też co ten zabieg ma sugerować. że on to ja, że jego manipulacje się powiodą bo mam uwierzyć, że kiedy się mu poddam to będzie dobrze.
Kai: a na co mam się szykować?
Darkside: bo ja wiem? na randkę?
Tak, ostnio udzielał mu się humor. i nie, to nie znaczy, że zacznę mu bardziej ufać. to tylko głos.
Kai: jaja sobie robisz?
Darside: trochę tak.
Kai: pokazujesz mi się w jakimś konkretnym celu czy tak po prostu?
Darkside: przypominam ci po prostu jaki zły jesteś...

szybko się ogarnąłem. choć zwykle mój wygląd i tak jest znośny. zgasiłem żarówki i ostatni raz spojrzałem w lustro.

Kai: ja? zły?

uśmiechnąłem się po czym wyszedłem z pokoju wprost do Hotelu Hazbin z Pytanek.

Kai: how bad can i~

nagle przez hotel przejechał motor który potrącił prowadzącego tego programu.
Kai: sorry stary... tak jakby musiałem. wiesz... komplikacje czasoprzestrzenne...

Niffty bez słowa z zapałem zaczęła sprzątać krew, a ja wrzuciłem ciało do zsypu.
dla uspokojenia was. to w zasadzie ja. tylko to skomplikowane... i nie wiem sam czy to samobójstwo czy zabójstwo... ale przynajmniej wiem, że jestem śmiertelny... częściowo. dobra, dość.

Niffty: więc...
Kai: ani słowa...
Dziewczyna wycofała się w ciemny kąt a mnie ogarnęły dreszcze.

gdy stałem w holu głównym niemal zapomniałem po co tu jestem wiec zerknąłem na kartkę.

###
1. zrobić odpowiedzi.
2. odwalić coś.
3. zrobić zakończenie.
4. odwalić coś w międzyczasie.
###

dobra... co na początek?

Valentino.
spojrzałem ponownie na kartkę. Shit...

gdy nagle usłyszałem jak wybuch rozsadza ścianę.

SirPentius: Sssspotykamy się ponownie Alassssstorze.
więc wyjrzałem przez otwór. No tak... ale jestem zacofany w fabule...

za to ja odpalając jeden z swoich trybów po prostu minąłem ich wszystkich rzucając szybkie "Sayori nara!"

w efektywnym stylu i zwolnionym tempie wsiadłem na motor. wszyscy patrzyli się na mnie w milczeniu jak na dziwaka. jednak gdy zniknąłem poza polem widzenia wszyscy wrócili do swoich zajęć.

podszedłem do losowego stażysty pracującego w wierzy Vee's. wilczy wzrok od razu wzbudził strach i szacunek. i cóż... musiałem zdążyć do Tino przed Voxem.

Kai: witaj Val.
Valentino: to ty? jak śmiesz się tu pojawiać~ ?
Kai: uspokój się Val. jak zwykle pytania. po dobroci albo...
Valentino: co tam masz?

Valentino: Ha! imię powiadasz? cóż...
Kai: jak od starych to po prostu powiedz...
Valentino: cóż...

Spojrzałem na niego jak z pod byka starając się wykminić coś by zmusić go do gadania

Kai: "nadałem sobie imię by było V na początek"
Valentino: nie do końca...
Kai: serio? mam dość tego gadania zagadkami...
Valentino: faktycznie, dobrze. sam nadałem sobie imię na podstawie mojego imienia.
Kai: to tak jak j~
Kai: czekaj, czyli gdyby Alastor... Valastor...? Vastor...?
Valentino: o czym ty pierdolisz?
Kai: sorry. poniosła mnie fantazja. następne pytanie.

Valentino: Tej szmaty? Wyprowadził się!
Kai: wiemy...
Valentino: myśli, że jak będzie mieszkał z daleka ode mnie to nagle wszystko mu odpuszczę.
Kai: odpuścisz, odpuścisz...
Valentino: grozisz mi?
Kai: mam do tego prawo. Lewo z resztą też mam.

przekręciłem głowę przez co Val zastanowił się nim dalej poruszył ten wątek. Chyba po prostu pamiętał co potrafię zrobić. Nie wiedział tylko, że mam teraz mniejsze możliwości. Trochę mnie nie było. A co przyszłość pokaże? Sam nie wiem...

Valentino: oczywiście. mam moc i power. i znajomości. Chara jest przy mnie nikim
Kai: Charlie.
Valentino: jak zwał tak zwał.
Kai: wiesz... przez to maiłbyś przechlapane u co najmniej dwóch aniołów...
Valentino: jak "aniołów"?
Kai: takie mityczne stworzenia co pojawią się za pół roku, niecałe.
Valentino: ale co~

Valentino: to skomplikowane. zarabiam krocie i nie patrzę na wydatki. moja karta ma taki limit, że nawet Vel go w tydzień nie przekroczy. kasy mi nie zabraknie a dzienne przychody są -sześcio a czasem nawet -siedmiocyfrowe.

Valentino: ani jednego, ani drugiego. oboje po równi działają mi na nerwy. a wiesz co najbardziej działa mi na nerwy?
Kai: co?
Valentino: uporczywy kundel jak wrzód na~

Valentino: co do~
Kai: cenzura. jeszcze mi za to podziękujesz.
Valentino: czemu miałbym ci za to dziękować?
Kai: a chuj wie.
Valentino: nosz...
Valentino: Asmodeusa znam. dość dobrze. Jesteśmy dobrymi znajomymi.
Kai: uważaj bo jeszcze ktoś uwierzy...
Valentino: nie wtrącaj się.
Kai: to mój show? mam prawo.
Valentino: zbyt wielką wagę przykłada do tej swojej zabaweczki. oto co sądzę.

(taka rozkmina od

Rejkirekin
MAM ROZKMINE , czy jak ślepy trafi do piekła toteż będzie ślepy w piekle ? (możesz dać jako pytanie ale nom) )
Kai: moim zdaniem to jest trochę... porabane. sądzę, że może to być tak, że taka osoba zyskuje unikatowe cechy demona jak na przykład nietoperz czy kret. ewentualnie mamy powtórkę z "Mia i ja" czyli taka osoba widzi normalnie w piekle. więc albo pierwsze albo drugie.

Następne pytanie do... Charlie!

[z nieznanego powodu nie działają mi znów obrazy. więc znów tradycyjne kopiowanie pytań...
(do waszej wiadomości... Moniczka... cóż to nie może być ona... bo... to nie jej wina... to trudno mi wyznać...) ]

~Rejkirekin
"Teraz do Charlie OwO
1.Co sądzisz o tej dramie z tym dziwnym human'em Verblase? (ten gość co zrobić z Charlie zboczoną animację za 50k)
2.Dlaczego myślisz że Możesz odkupić piekło ?
3.Co chcesz teraz zrobić z Angelem i jego szefem ?
4.Dlaczego jesteś taka Cute ?"

wróciłem więc do hotelu. to nie tak, że związałem go a jak się uwolnił... cóż zrobiło się nieciekawie... cóż. tak się buduje historię.
Niestety musiał przelać swój gniew na kogoś innego. Jak ja się cieszę, że Sunny tu nie ma. Z resztą to inne uniwersum Hazbin. Tu Lucek i Lilith wciąż są szczęśliwym małżeństwem.

Kai: Charlie!
Charlie: hejka! co tam masz?
Kai: a wiesz, pytania.
Charlie: jupi! dajesz do pieca.
Kai: uspokój emocje... bo zrobi się... dziwnie...

pokazałem jej pytania a następnie przenieśliśmy się do lobby które zwykle błędnie nazywam holem głównym. Charlie spojrzała na pierwsze z wymienionych pytań.
Charlie: a co to za jeden?

Kai: szykuj się Char... bo szykuje się drama.

odpaliłem ekran w który zainwestowałem wcześniej. Wszyscy oglądali z zaciekawieniem. i mógłbym przysiąc, że gdy Veggie zakryła twarz zarumieniła się (i mógłbym przysiąc, że nie na różowo). Angel rzucał Charlie swój firmowy uśmieszek. A Alastor z przekrzywieniem głowy obserwował akcje na ekranie.
Ja sam też oglądałem przez palce.
Kai: oto cała drama...
Charlie: co do...
Veggie: CO DO JASNEJ KURWY!?
Angel Dust: Uuu... nie spodziewałbym się tego po tobie...
Kai: dobra... niext question...
Charlie: ta... chyba by było lepiej.

Charlie: bo wiem, że w każdym źle kryje się dobro. wiem, że każdy może się zmienić. nawet najgorszy z najgorszych.
SirPentius: zgadzam ssssię.
Angel Dust: posssssać to możesz mi.
Kai: DUST!!!
Angel Dust: no co?

Charlie: Ja...

nagle zgasł nam prąd. cały hotel pogrążył się w ciemnościach a gdy ja poszedłem uruchomić awaryjny agregat uświadomiłem sobie, że coś mi tu nie pasuje, może najbardziej obecność Pentiusa... Ale nie to mnie niepokoiło. raczej to dziwne uczucie, że zwaliłem kanon a mimo to ten stara się utrzymać. jestem bogatszy o doświadczenia. jak to by nie iść do nieba z Charlie...

Przeżyłem bitwę o piekło choć ledwo i tragicznym kosztem, wiec tak ważne jest by się nie wpier~ nie wchodził w drogę. Przeżyłem Hazbin... i żyję XD

Fala przeszła i znów czułem ten sam dyskomfort. Dziwnym trafem przypomniało mi się co robiłem w czasie odcinka 4... Odcinka 4? Chwila moment! Czy to przypadkiem nie ma związku z tym, że Charlie ma pytanie na które odpowiedzieć może tylko z tą wiedzą?

Uparty agregat w końcu odpalił a ja po chwili majstrowania doprowadziłem prąd tylko d lobby. Nie wiadomo kiedy wróci zasilanie więc lepiej oszczędzać.

Wróciłem więc do naszych niecierpliwych postaci.
W powietrzu unosił się zapach wiedzy. Czułem to nawet mimo kryształu. Jakiego kryształu? Dowiecie się w swoim czasie.

Kai: uf, całe szczęście. Żadnych konkretów.
Charlie: co?
Kai: uraczysz nas może odpowiedzią Moja droga? Alastora tu nie ma więc mogę Kraść jego gadanie.

Charlie: dobrze... Po pierwsze myślę, że... Nie wiem. Umiem wybaczać ale wiem, że sprowadzenie go do hotelu byłoby złym pomysłem.
Kai: Overlordowie raczej nie będą chcieli się zmienić. Ani utracić mocy czy stołka.
Charlie: a mimo tu wierzę w Angela. Bo on może się zmienić.

Zacząłem bić brawo mając wywalone, że nikt nie dołączył. Veggie złapała zawiechę chyba.

Kai: dlaczego jesteś taka Cute?
Charlie: tak jakoś naturalnie mi wychodzi.
Alastor: oczywiście. Nasza gwiazda ma w sobie niespotykane pokłady uroku osobistego.

Sir Pentius: nie lękajcie ssssię gdyż przeżyłem!

Sir Pentius: sssszczerze powiedziawsssszy to tak.

Kai: a co to?

Barman nie reagował dopóki wiązka Nie przesunęła się na butelkę. Wtedy skoczył i przeskoczył blat. Aż w końcu wiązka została przeniesiona na mnie.
Kai: shit...

[-_-] (o... Po3 mi wyszedł...)

Kai: kto następny?

(Moja przerwa w pisaniu na jakieś 3 tygodnie od tego momentu XD)

Kai: Tex, Lucuś i Fizz... Dobra lecimy...
(Nie, nie będę ciął bo się z liczbą obrazów nie wyrobię)

Jadąc do Łakomstwa skoczyłem do Pożądania. W zasadzie każdy jest gdzie indziej. Ale potem muszę wrócić do Pentagramu więc no...

#time skip bo leniwy jestem ostatnio#

Kai: Fizzi!
Fizzaroli: witaj...?
Kai: wiem, wiem. Mam pytania.
Asmodeus: a cóż innego mógłbyś przynieść?
Kai: zamówienia?
Asmodeus: serio?
Kai: nie.
Asmodeus: ...
Kai: ...
Fizzaroli: to co to za pytania?

Pokazałem mu od razu wszystkie.

Fizzaroli oglądał z zaciekawieniem, ale ja nie. Goniły mnie już terminy a mimo, że niby jestem w przeszłości to timeline jest powalony...

# Apartament Bee #
Kai: nieźle tutaj macie. A tak po znajomości załatwiłabyś mi coś?
Bee: mieszkanie?
Kai: powiedzmy.
Bee: da się zrobić. Ale...
Kai: czujesz, że jestem z powodu pytań?
Bee: ta...
Kai: 🎶let me just say, you... Correct!🎶
Kai: ale pytanie do Vortexa.

Vortex: oko straciłem podczas jednej bójki. Doszło do rękoczynów, ale ten drugi nie umiał się bić z honorem. Dla tego on wyglądał potem dużo gorzej.

Vortex: Bee poznałem na jednej z jej imprez. Było... Wyjątkowo dobrze.
Bee: nieźle żeśmy poszaleli.

Dziewczyna zakręciła włosami.

Vortex: ale jak mógłbym nie pamiętać spotkania z szefową? Był to jeden z tych dni gdy jak cię wyjebują z roboty to nie ma co gadać gdy ktoś proponuje ci nową. Verosica stwierdziła, że z moją krzepą nadaję się na ochroniarza. Jak się okazało prywatnego. Co sprowadza się do tego, że noszę jej zakupy. Mało kiedy muszę jej naprawdę chronić. Nawet jak sama się w coś pakuje to ma swoje... Ehm. Sposoby.
Kai: nazywaj rzeczy po imieniu Tex.

Bee spojrzała na mnie jak z pod byka.
Bee: no niby ty a jednak jak nie ty...
Kai: spieszy mi się. Nigdy się nie spodziewałem, że będę czuł presję dawania contenntu. Jak ktoś... Nie ja...
Bee: no i wrócił...!
Vortex: a ja mogę wrócić do tematu?
Kai: ta.
Vortex: chodzi mi nie tylko o TEN sposób. Verosica ma inne sposoby. Przekupstwo, manipulacja. Nie koniecznie sex.
Kai: dobra, nawet mnie to zaskoczyło.

Bee: musisz już iść?
Kai: ta. Szykuje się jakaś impra na którą powinienem wpaść?
Bee: wpadaj na każdą *puściła oczko*
Kai: bai

#Pałac Lucyfera#
Kai: kaczka, kaczka, kaczka...
Lucyfer: dzie~
Kai: kaczka, kaczka...
Lucyfer: ~ń dob~
Kai: KACZKA, KACZKA, KACZKA...
Lucyfer: dobra, o co chodzi?
Kai: kaczka, gęś! Ha! Mówiłeś coś?
Lucyfer: więc o co chodzi?
Kai: mi? A! Pytania!
Lucyfer: aha, mam poprosić Lilith czy...
Kai: szczerze? Poproszę. Chciałbym się nacieszyć widokiem tego, że coś zajebałem a jednak jest cudnie.
Lucyfer: co?
Kai: co?

(Specjalnie dla was... Odpalam discorda i wklejam te zdjęcie 🤯🙀😯😮😧)

Lucyfer: chwila, co?
Lilith: *chichocze*
Kai: chwila, to było tak czy nie?
Lucyfer: *niepewnie* było...
Kai: jizas kurwa ja pierdole... Serio?
Lilith: trochę kultury młody człowieku.
Kai: przepraszam.

Kai: 🎶my jesteśmy demoniki
Hopsa sa, hopsa sa,
A w tej Polsce piekelne minki
Hopsa, hopsa sa.
Gdy do piekła już trafimy
Tru tu tu, tru tu tu.
Hotelowi drzwi wyważymy
(By tam dostać się)🎶
(I kij w ortografię)

Aż sam nie wiem kto dalej XD

Lucyfer: ehh... Chłopcze...
Kai: tak?
Lucyfer: masz coś na czole...
Kai: co?
Lucyfer: coś czerwonego. Jakąś kropkę...

Szybkim ruchem wyciągnąłem sztylet który zmienił się w miecz. Jednak w odbiciu nic nie zauważyłem.

Żegnając się z Lucyferem i Lilith ruszyłem do wieży VVV's

Wbiłem z buta wprost do pomieszczenia gdzie siedział Vox oglądając nagrania.
Kai: czyżby drobne szpiegowanko?
Vox: a ty to kto!?
Kai: Tylko Kai. Ogar piekielny... Tak mnie zwą.
Vox: sądzisz, że możesz tu tak po prostu wtargnąć?

???: on nie... Ale ja tak...

Podszedłem do duo zanim kłótnia rozpętała się na dobre.
Kai: co ty tu robisz?
???: jak sądzisz? Zaszła drobna zmiana...
Kai: jak drobna?
???: ogromna...


Z uśmiechem szedłem pewnym krokiem do mojej poprzedniej wersji. Stary wygląd przestał być aktywny... Jak i zachowanie...
Kai: o czym ty do mnie pierdolisz? To brzmi, ładnie, składnie i w ogóle wow 200 IQ... Ale ja nie rozumiem...
???: wystarczy, że ja rozumiem. A to oznacza, że ty również...

Wepchnąłem go poza świat co wyglądało jakby wessała go Czarna dziura. W rzeczywistości po prostu go zastąpiłem. Cóż teraz przynajmniej jest jakaś różnica między mną a Kaiem z Pewnego razu w piekle...

Wróćmy do pytań...
Vox: co to do kurwy było!?
Kai: zaprezentowanie moich mocy... Jebana linia czasu...

Oparłem się o jego panel sterowania i skrzywilem głowę.
Kai: więc jak? Odpowiesz na kilka pytań po dobroci?
Vox: j...jasne...
Kai: supcio...

Vox obrócił się na krześle a obok pojawiło się drugie.

Vox: ze wszystkich opcji najlepszą opcją wydaje się Bycie modelką Velvette.
Kai: nie dziwię się.
Vox: masz jakieś doświadczenia w tym?
Kai: nie twój interes Vox...

Vox: cóż... Zdarzało się, że mi się nie raz zbił bądź zawiesił jeśli o to ci chodziło. Ale spokojnie to jest część ciała o drugim najwyższym ubezpieczeniu. Poza tym mam specjalną ekipę która w razie problemu poskłada mnie do kupy.

Vox: tak, lubię placki.
Kai: *tak w zasadzie to średnio go słucham bo podczas jego wypowiedzi słuchałem finale na słuchawkach*

Vox: Jasne, o ile wydasz mi się tego warta...
Vox FM wstał i podszedł do monitorów które zaczęły migać. Postronny obserwator nie zrozumiałby co robi ale ja tak...
Vox: hmm...
Kai: cóż przeglądasz wszystko jak zawodowa Monika... Tęsknię za nią.

Trochę was ominęło... Całkiem sporo...
Vox: Yaoistka...
Kai: chwila, ty chyba nie włamujesz się na wattpada?
Vox: dokładnie to robię.

Kai: Vox...
Kai: VOX!!!
złapałem go za kołnierz gdy tylko zaczął kopać głębiej niż powinien.
Kai: jeśli opowiesz o tym co widziałeś to obiecuję, że osobiście wyrwę ci matrycę i zamiast niej wstawię gówno z Ali express... Zjebię tą robotę tak bardzo jak żaden majster nie spierdolił. Czy to jasne?

(Brakuje mi tu jakiejś osoby do tego by komentowała moją zmianę i zachowanie. Taka przeciwwaga... Ale niezawodny towarzysz... Ale sekcja komentarzy też robi robotę...🦆 XD)
Vox: tak...
Kai: pysznie... Zostało ci jeszcze kilka pytań. A potem czeka nas świetlana przyszłość!

Vox: nie, nie czytam książek...

Vox: najciekawszą sytuację jaką doświadczyliśmy wtedy gdy założyliśmy się kto będzie wyglądał lepiej w czyim stylu. Wygrała Velvette w moim.

Kai: dobra. Następna strona...

Vox: teoretycznie tak. Zależy też od pilota i wejść ale z nią szerokopasmową to możliwe.
Vox: co ty robisz...?
Kai: *powoli wyciąga pilota*

#!?

Vox: nie, nie oglądam polskich seriali. To już piekło same w sobie... Tak jak i na pewno nie paktowałem z Geslerową ani Makłowiczem.
Kai: co?
Vox: co?

VOX: nie lubię, ale nasza trójca ma potęgę wspólnie. Z tego jesteśmy znani.

Przy kolejnym pytaniu chciałem zagrać nieczysto.
Wyciągnąłem z kieszeni pył i dmuchałem mu w twarz.
Kai: haha! Pył prawdy!

Jednak stało się absolutnie nic... Poza tym, że pył osiadł na jego ekranie a on odpalił wycieraczki. Wait, what?

Vox: tak czy inaczej muszę odpowiedzieć zgodnie z prawdą. To ZAROZUMIAŁY, STARY CYMBAŁ ZAPATRZONY TYLKO W SIEBIE! SWOJĄ PYCHĄ POSTAWIŁ SIĘ NAM GDY ZAPROPONOWALIŚMY MU DOŁĄCZENIE!

na pilocie wcisnąłem pauzę a następnie przełączyłem na lombard. Muszę czasem trochę odpocząć. Czyż nie?

###

Vox: my honet reaktion: "Val, coś ty brał!?"

Vox: wszystkich po kolei.

Vox: moim zwierzakiem...
Vox: Val mi go dał.
Vox: zbyt ciekawskimi osobami...

Kai: żegnam więc. I do kolejnego spotkania.

:?:?:

Kai: wygląda na to, że czeka nas wycieczka do niebios...

)Haven( [sześć miesięcy później]
Ś. Piotr: witaj w niebie... Wydaje mi się, że nie ma cię na liście... To dziwne .
W ludzkiej postaci ze skrzydłami wyglądam najmniej podejrzanie.
Kai: Kai.
Ś. Piotr: tylko Kai?
Kai: yup.
Ś. Piotr: i co ja mam teraz zrobić?
Kai: może jakiś sąd?
Ś. Piotr: muszę to z kimś omówić...

Piotrek zszedł z stanowisko a jego pizdu księga pozostała bez opieki. Postanowiłem więc użyć mocy by kogoś tam wpisać. Tak potężna rzecz musi łączyć się z równoległymi wymiarami...

A ja po prostu przeszedłem przez bramę. Zostawiając kartkę "zaraz wracam".

Lutownica siedziała w kafejce.

Tak. To kolejna wielka zmiana. Nie było mnie tyle czasu, że przegapiłem bitwę o piekło... Sześć miesięcy...

Zamiast pojawiać się co odcinek... Jestem na końcu...

Kai: witaj moja droga...
Lute: a ty to kto?
Kai: Kai, miło mi cię poznać. Przyjemność po mojej stronie.
Lute: czego chcesz?

W odpowiedzi mruknalem choć była to tylko amatorska podróbka Alastora. Po pstrykneciu palcami nagle pojawiły się tu dwie osoby.

Aira: co do ...
Locki: zapowiada się ciekawie
Chłopak oparł się o stolik i z nonszalanckim uśmiechem pozdrowił Lute.

Lute: czego chcecie?
Kai: prawdy...
Lute: nie musicie nic wiedzieć...
Kai: masz rację. Ale zechciej odpowiedzieć na kilka pytań...
Lute: dobrze.
Dopiero teraz zauważyłem jej mechaniczne ramię. Wyglądało znajomo... Zbyt znajomo...

Lute: nieoficjalny związek. Otwarty, że tak powiem. Choć z czasem została tylko przyjaźń.

Lute: kurewsko bolała...

Locki wciąż się uśmiechał i gdy już sądziłem, że przybiera maskę Alastora jak ja uśmiech przerodził się w sztuczne współczucie.

Locki zadał pytanie a Lute została wstrząśnięta.
Lute: jak śmiesz? Ty... Masz rację... Mogłam... Coś zrobić... Mogłam go uratować... Zjebałam to... Straciłam...

Gdy pożegnałem się z Airą zostałem z Lute i Lockim. Chwilę rozmawialiśmy i choć mówiono mi, że jemu ufać nie można to rozmowę prowadziłem ja. Nie jestem naiwny... Ja manipuluję. Ale nie teraz. Od razu by się domyślił. Więc po prostu co chwilę zmieniam temat tak by nie mógł złapać wątku do zadania podchwytliwego pytania. A jednocześnie by nie wyglądało to jak unikanie odpowiedzi. Bo cholera. Kto by się spodziewał ubijania odpowiedzi w pytaniu o pogodę?

Jednak musiałem wracać Lucyfer czekał.

) Piekło (

Lucyfer: ponad 213769 ale to tylko jedna z części.
Kai: nie wiem jaka jest normą więc wiem , że to normalne nie jest...

Lucyfer: tylko wtedy gdy są rozłożone...

###

###

Znów zrobiłem sobie przerwę... Mimo, że te Time skipy mnie już dobijają...
Rozsiadłem się przy nowym barze czekając na jakąś akcję. Ostatnio w tym hotelu mnie nie było... A jedyny znany mi sposób bym wrócił do mojego (w odpowiednim miejscu i czasie) to dokończyć odpowiedzi... Dla tego tu jestem.

Kai: masz coś mocniejszego Husk?
Husk: a nie jesteś trochę za młody?
Kai: tak, i?
Husk: więc nie mam...
Kai: jasne...


Husk: klasyczna wódka. Nie jestem wybredny. No chyba, że masz jakąś dobrą flachę albo whisky.
Kai: już nie pamiętam czy dałem ci zestaw alkoholi.
Husk: może i tak...

Husk: coś pomiędzy. Mój wygląd grzesznika przywodzi na myśl kota.
Jednocześnie do odpowiedzi Husker obsługiwał bar i czyścił kieliszki.

Husk: nie raz. Ale jemu na łeb nic nie pomoże.
Choć powiedział to złośliwe widziałem lekki uśmiech. I to nie szyderczy. Choć wiem, że pomógłby.
Kai: ale gdybyś mógł to byś mu pomógł?
Husk: raczej tak.
Kai: nawet gdybyś maił się zmierzyć z Valentino.
Grymas na twarzy Huska wskazywał na to , że na serio to rozważa.
Husk: raczej nie. Ale jeśli byłoby trzeba to stanąłbym do walki.

Husk: nie oglądam anime.

Husk: No oczywiście, że się nie liczy...
Kai: tu nie ma nawet co się kłócić.
Husk: falchy i tak nie dostaniesz...

###


Angel Dust: ta cały...
Kai: a jaka odpowiedź mogłaby być poza "tak"?
Angel Dust: w sumie to już jesteśmy martwi...
Kai: racja...

Po tym wykrzyknieniu Dust aż odskoczył do tyłu z zaskoczenia.
Przez co od razu się napuszył.
Kai: więc mamy dwa w jednym. To ciekawe... To może jak tak dalej pójdzie to to w końcu skończę...

Angel Dust: do twojej wiadomości przynajmniej nad sobą panuję. Nie muszę być taki jakim mnie oczekują. *Ukradkiem zetknął na Huska* jestem taki jaki być powinienem.
Charlie błysnęły iskierki w oczach.

Czegoś tu nie rozumiem... Tutaj miał być ship RadioDust... Coś tutaj nie gra... Czyżbym utracił pozory kontroli w tym świecie? Czy to oznacza, że świat jest jeszcze bardziej żywy niż zazwyczaj?

Pytanie od Amirart000:
"Mam pytanie do Aladtora od mojego współlokatora (z wyjazdu) który nie oglądał hazbina ale pokazałam mu fanart

1. Ugryzleś się kiedyś w język? Jak doznania? (XD zwrócił uwagę, że Alastor ma zęby wyglądające na dość mocno ostre)"

Alastor: co interesujące nigdy mi się taka sytuacja nie zdarzyła.


Alastor: cóż... Głęboka rana w klatce piersiowej ale zagoi się szybko. Nic wielkiego poza tym.
Alastor: moja psychika... Cóż, ucierpiała jednak nieznacznie. To ponownie nic z czym bym sobie nie poradził.
Kai: on nie kłamie... (Ale nie mówi też całkowitej prawdy...)

Po tym jak Aira próbowała podrapać go za uchem (z powodzeniem zresztą) radio demon zatoczył się próbując się odsunąć i wpadł na kanapę.
Angel Dust: widzę, że na mnie lecisz...
Alastor: ha! Niedoczekanie twoje mój druhu.


Zabieram Veggie na osobności by nie przerywać co chwilę bo denerwują ją inni mieszkańcy hotelu.

Veggie: wróciły, cud sam w sobie.

Veggie: rozumiem...

Ja jednak stałem z boku z Airą. Nie wiem czy zapomniał ale ja jako autor mam lepszy słuch niż zwykle potężne osoby. Pa na to...

!.!
Moxxie: więc... To co ty zrobiłeś?
Blitzo: sprzedałem auto, wymieniłem kasę na kucyka ale ten okazał się być badziewiem więc zostawiłem go na śmietniku, a gdy tak przechodziłem to zauważyłem nasz wóz. Dokręciłem znów blachy i oto jest!
Loona: *znad telefonu* szkoda, że to wciąż taki badziew...
Blitzo: ten badziew to twój przyszły wóz moja Loonie...

!.!

Czy jakoś tak ...

Veggie: ... Też bym nie ufała mi na jej miejscu.

Wyciągam iluzję notatnika i zaczynam przeglądać.
Kai: a to nie tak, że te manipulacje powinny powodować skrajne emocje? A puki co to mamy tylko akceptację...
Iluzja rozpływa się gdy tylko wykonuję ruch podrzucania jej w powietrze.

Veggie: a mimo to ja ufam jej.
Kai: ale to jest w kij przekichane... Bo to zawsze tak jest. Jeśli trzymasz sekret i powiesz go na początku znajomości to ta osoba po prostu zerwie kontakt. Jeśli poznacie się bliżej to gdy jej o tym powiedz to ta osoba będzie miała pretensje, że znacie się tak długo a mówisz to dopiero teraz. Ale gdy o tym nie mówisz to ma pretensje, że o tym nie powiedziałaś...
Kai: to jest strasznie pokręcone. Nie ma wyjścia z tej sytuacji.
Veggie: hej, w sumie to masz rację... Sytuacja bez wyjścia.
Kai: powalony los...

#jużwlobby#

Niffty: Charlie kazała więc zadźgałam...
Kai: dawajcie robimy łańcuszek w komentarzach.

Kai: Kto wie, czy za rogiem...
Niffty: 😊
Kai: jak na nią patrzę to mam ciary...

Charlie: czekaj, co!?
Kai: no Pentius jest w niebie...
Charlie: jak.
Kai: otóż....
...
...
Kai: Nie wiem.
Kai: pewnie ma to coś wspólnego z jego poświęceniem.
Charlie: to zmienia postać rzeczy! Grzeszników można nawrócić!
Zaczynamy tańczyć w okręgu. Entuzjazm Charlie zaraził Alastora, Veggie i Niffty, a Dust i Husker patrzyli na nas jak na debili.

Charlie: Ran wielkich nie ma. Do wesela się zagoi.
Veggie: 🤨

Charlie: witam serdecznie również. W hotelu jak zwykle panuje zamieszanie choć tym razem mamy gości. Niektórzy są tu naprawdę dla odkupienia!

Charlie: oh weź... Jakby zniszczyli dzieło twojego życia też byś miał taki problem. Ale mamy hotel lepszy, no i większy!
Kai: więcej dusz też pomieścisz w nim!
Charlie: wygraliśmy! Możemy się cieszyć!
Kai: potwierdzam. Choć to nie tutaj walczyłem...

Kai: ducha z zaświatów znów przyzywany. By do innych kręgów dostać się mamy. Wzywam potęgę siedmiu grzechów. I siedmiu lat radiowego wieku.

Niech świat jaki ma być zostanie ale Adam upadłym się stanie!

*Alleluja*

Adam: co... Gdzie ja...? Gdzie moja maska?
Kai: potłuczona...
Aira: właśnie Adam został demonem...
Kai: wygląda... Nieźle...
Aira: tragicznie...
Kai: toć przecież poza ubiorem zmieniło się niewiele...
Aira: Mówię przecież...

Adam: Tęsknię? Cóż... Przydałaby mi się jej pomóc. Weźcie ją powiadomcie czy coś... Nie będę przecież siedział tu na dole.
Adam: bierzcie się do roboty kun~
Kai: ♪Let me stop you right there♪
Adam: co?
Aira: ♪Save us all precious time♪
Adam: chwila!
Kai: ♪If what you're suggesting
Is letting you climb
Up the ladder
Oh, you rather cross the Pearly Gates?♪
Adam: cóż ja...
Aira: ♪Sorry, sweetie
But you are no defyin' your fates!♪
Adam: bez kurwa jaj...

Aira i Kai Duo: ♪♪♪'Cause Hell is forever
Whether you like it or not
Had you chance to behave better
Now you boil in the pot♪♪♪
Aira: ♪'Cause the rules are black and white♪
Kai: ♪no use in tryin' to fight it♪
Aira: ♪You are burnin' for your lives♪
Kai & Aira: ♪Until we kill you again!♪
Adam: to nie jest kurwa zabawne...
Aira: ♪Just try to chillax, babe
You're wasting your breath
Did I hear you imply
That they don't deserve death?♪
Kai: ♪Are they Winners?
Are they Sinners?♪
Aira: ♪'Cause it's cut and dry♪
Kai: ♪Fair is fair, an eye for an eye!♪

Kai: ♪And when all's said and done♪
Aira: (said and done)
Kai: ♪There's the question of fun♪
Aira: (fun)

Kai: ♪When all sinners will know what are I do next. They are so happy about your death!♪

Kai: ♪Bow-now-now-nownow
Guitar solo, fuck yeah!♪

Oh, da-ah-ah♪ ♪now-now-n-now-n-now-n-now-n-nownownow♪
Duo: ♪Hell is forever
Whether you like it or not
Had you chance to behave better
Now you boil in the pot
'Cause the rules are black and white
no use in tryin' to fight it
You are burnin' for your lives
Until we kill you again!♪

Kai:
♪Fuckin' Hell's forever
And it's meant to suck a lot
So give up your dumb endeavor
'Cause you don't have a shot!♪
♪Long as I've got your attention
I guess I should probably mention♪
That we made the determination
To move up the next Question!♪
Adam: What?

Aira: ♪kto by cię tu chciał za twoje grzechy od tak?♪
Kai: ♪a informacja to ta, że tu utknąłeś. To fakt!♪

Adam: no chuja!
Kai: nahaha.
Adam: co?
Kai: utknąłeś tutaj z nami!
Adam: nie ma jaj!
Kai: ty nie masz...
Adam: zabawne...
Kai: wiem.
Adam: powaliła mnie pokojówka...
Kai: o... To tyle wiesz...
Adam: no zaskoczony jestem...

Kai: a co powiesz na przysługę? Ja skontaktuję cię z Lutownicą a ty dasz mi coś w zamian.
Aira: Kai... Ci ty kombinujesz?
Adam: sorry, nie jesteś w moim typie futrzaku.
Kai: to prosty Deal... Wystarczy podpisać.
Adam: chcesz mojej duszy? Dobra...
Aira: co!?
Adam: furrasek nie wie, że jak wrócę do niebios to szybko zerwą umowę.
Kai: ja to słyszę...

A on nie wie co ja mogę zrobić....
I tak oto Adam został przeze mnie kupiony. (W następnym rozdziale spotkanie adama z Lutnią? Jeśli chcecie to i tak nie będzie to długie ale będzie.)
Aira: wyszło to trochę naciągane...
Kai: mówisz? Mi się wydaje to idealnym pretekstem...

Zmienię trochę kolejność i Tera będzie Velvette...

*Raper mode on*
Z buta wierzdzam se do wieży VVV's.
Kolejne pytania, nie kolejny kit.
Teraz rolka wrzuca swoje story.
Teraz wyłażą najgorsze potwory.

Wyłaniając się z cienia Velvette pstryknęła mi fotkę z fleshem przez co na chwilę straciłem widoczność.
Kai: shit. Vel... To tylko ja... Shit...
Vel: ok, to szybko...

Velvette: tak 10-16? Coś koło tego.

Velvette: wiesz jak dosłodzić kobiecie. Ty też szybko nie wyjdziesz z mody.
Kai: co tutaj się dzieje?
Velvette: całkiem niezła z ciebie sztuka...
Kai: dość!

Fire: jak to jest być tak żałosną jednostką?
Kai: dziękuję ci z całego serca Fire za przerwanie tej jakże cudownej chwili...
Fire: to miał być sarkazm?
Kai: no właśnie nie...
Velvette: żałosna? Ja? Ha! Spójrz na siebie... Co to za ubiór? Na co ty się stylozujesz? Na cute bad Boya? Sorry, ale nawet jako jednostka mam więcej niż ty. A poza tym ja kogoś mam do współpracy. Nie wiem jak ty ale wątpię.
Kai: dobra, dość tego. Możecie jechać po sobie poza wizją okay?
Velvette: spox.

A teraz pytanie. Czemu przerwałem najazd na Fiera mimo, że go nie lubię i obraził już tyle osób. On nie lubi mnie i tak dalej... Do tego jest przed chwilą byłem psycho! Co do jasnej cholery!?

#welcome to heaven#
Sir Pentius: Klaus...
Kai: Kai...
Sir Pentius: Kai...
Kai: żyjesz... I masz się całkiem nieźle jak widzę...
Sir Pentius: dziękuję.

Sir Pentius: podoba mi się tu. Jest tak biało i kolorowo... I miło... Ale... To nie piekło... Jakoś mi tu czegoś brak... Nie tej anarchii ale czegoś tak. Może moich Jajków. Moich Egg Boisów. Jestem ciekaw co i nich...
Kai: o... Znów dwa w jednym...  Mam nadzieję, że niedługo się spotkacie.
Odchodząc rzuciłem znaczące spojrzenie które aż krzyczało. "I know something you don't know"


Kai: czyli teraz idziemy do Sera? Smacznego. Uwielbiam polski fandom Hazbin Hotel bo po prostu mamy najlepsze memy.

Kai: Sera... Jak ja jej nie cierpię. Zresztą z wzajemnością. Jednakże mogę wykorzystać fakt, że tutaj nawet mnie nie zna...

Kai: Sera... Serafin...
Kai: twój plan się nie powiodł... Demony pokonały was.
Aira: ha! I to niby plan Charlie nie wypalił? Żart.
Sera: radzę ci okazać trochę więcej szacunku młoda damo.
Kai: odwalamy Respectless?
Aira: już mi się nie chce.
Kai: to innym razem.
Locki: wygląda na to, że muszę poprawić naszą nadszarpaną reputację...

(Pytanie)
Sera: to niemożliwe...
Locki: a jednak. Przez tyle lat zbierali tyle anielskiej stali, że są w stanie przypuścić atak. A niektóre demony są tak potężne, że mogą odtworzyć wrota.
Sera: trzeba się przygotować! Jak najszybciej. Trzeba wznowić eksterminację nim to nadejdzie. . .
Locki: rozsądna decyzja...

Kai: będzie ciekawie...

Chwilę później to ja biorę go na osobności.
Kai: słuchaj no... Robisz niezłe zamieszanie które może doprowadzić do tragedii... Podoba mi się to... Możesz mi się jeszcze przydać....

()piekiełko()
Aira: *drapie Huska za uchem*
Husk: kurwa, co ty robisz!?
Aira: nic, nic...

Husk: jakoś żyję... Znaczy podczas walki nie umarłem drugi raz... to już coś.

Husk: no chuja, uwierzę jak zobaczę. Nie da się wysłać grzesznika do nieba. Ani odmienić kogoś. Jeśli ta osoba nie chce to się nie zmieni. Niektórzy się nie zmieniają bo nie mają odpowiednich warunków. A oni mają serce z kamienia.
Kai:  ty mu mówisz czy ja?
Aira: zostawmy go niewielką chwilę w niewiedzy. Może się dowie...
Husk: głuchy nie jestem. Wiem, że Pentius dostał się do nieba... Za kogo wy mnie macie? Po prostu w to nie wierzę. I tyle...

Została już tylko Carmila Carmine...
Lecimy!
Carmila: a co robią tu dwa piekielne ogary?
Kai: nie zwykłe ogary. Ale wybaczę ci te niedopatrzenie.
Carmila: więc co was tu przywiało?
Kai: dosłownie jedno pytanie.

Carmila: Moje buty są niewygodne jednak dopasowane. I bardzo praktyczne. Tak naprawdę są one niewygodne tylko dla osób które nie umieją w nich chodzić... A teraz jeśli pozwolicie... Odejdźcie z mojej posesji nim będę musiała się was pozbyć...

Kai: jeszcze jedno... Masz może takie w moim rozmiarze?
Carmila: możliwe, że tak... Czemu pytasz?

Chwilę później już z Carmilą trenowaliśmy. Była zdziwiona, że umiem się w nich poruszać. To wzbudziło pewną podejrzliwość jednak nic nie mówiła. A ja specjalnie zapytałem ją o te buty. Właśnie w tym celu.
A potem kupiłem je na wynos. Bo czemu nie?

Na koniec tego jakże męczącego rozdziału wszedłem do mojej oazy spokoju w tym świecie czyli firmy Imp. Spodziewam się masy pytań bo już niedługo full moon. I dopiero po obejrzeniu tego odcinka zrobię odpowiedzi. Dajmy im czas na oswojenie się z tym co ma się stać...
Jednak ze względu na "pytanie od Amirart" musiałem sprowadzić tutaj jeszcze Hotelowiczów.
Ku zdziwieniu wszystkich zdziwienie wszystkich przerwała osoba w drzwiach. XD

Kai: takiego crossovery to Ja się nie spodziewałem...
Aira: ja zresztą też...
Rozmnażam mochi jak Jezus chleb i podaję reszcie gości. Czyli gościom specjalnym.

Amirart oraz jej postaciom: Airze, Reyowi, Fireowi oraz Lockiemu,
Rejkirekin,
Oraz Zkuryo.
Dziękuję za pytanka!


[Więc tak... Po tak długim czasie wreszcie są odpowiedzi. Wiem, trochę mnie nie było. Ale Alastora nie było 7 lat i jakoś nikt się nie martwił.
Pewnego razu w piekle jest w trakcie. I spoiler alert: rozgrywa się w Pentagram City xd. Więcej nie zdradzę.

Na początku nie robiłem odpowiedzi bo byłem odcięty. Teraz odpowiedzi pojawiły się później niż powinny bo na siłę staram się szukać w sobie hobby i pasji. Próbuję wszystkiego co mnie zainteresuje.
Tak więc piosenka w mediach to nic innego jak Cover Hell gretest dad w którym brałem udział. Więc macie mój voice reveal.
Przy okazji bawię się też w montażystę na tiktoku.
Po prostu zastanawiam się co mógłbym robić w przyszłości.
Rozumienie?
Pisanie odłożyłem na drugi plan choć z niego nie rezygnuje. Z tego miejsca chciałbym pozdrowić wszystkich którzy czekali na to. Bo z Wieloswiatu nie odejdę nigdy... Znaczy do czasu...

Co?

I wszyscy którzy truli mi tył kiedy "pojawią się odpowiedzi?" Bo szczerze to dało mi jakąś motywację XD.

I drobna reklama na koniec:
Zapraszam na Paw Studio.
Jeśli szukasz fajnego studia dubbinowego ale nie jesteś profesjonalistą. Zapraszamy.
Szukamy postaci, tłumaczy i grafików którzy pomogą nam to trochę ogarnąć. Obecnie bierzemy się za dubbing Helluva Boss jednak w międzyczasie robimy też inne projekty. Zapraszamy!

https://discord.com/invite/jYDDCd8Mqm

Jeśli jednak szukacie serwera do dubbingowania Hazbin Hotel mogę wam polecić jeszcze inny. I jeszcze nowszy więc wciąż poszukujemy ludzi do współpracy.
SDP Studio: https://discord.com/invite/VGQugNGpA3

Wyszło jakieś 6k słów. Więc jestem zadowolony.

To chyba naprawdę wszystko na dziś więc trzymajcie się.

Baiiii...                   ]



























































































































































































































































































































































































































































































































































































Przemierzałem korytarze hotelu w poszukiwaniu pokoju.
Nie byle jakiego lecz mojego. 207.
Był tam gdzie reszta i niczym się nie wyróżniał. Przynajmniej z pozoru. Ale mam wystarczająco mocy by to zmienić.
Przekręciłem klucz w zamku w wszedłem do tej wersji pokoju. Zamknąłem drzwi od wewnątrz a następnie otworzyłem.

-Witaj w domu...
Szepnąłem do siebie z lekką łzą w oku. Wróciłem... Ale czemu zniknalem to już się nie dowiecie. Ważne, że udało mi się wrócić... Nic innego nie ma znaczenia.
-Dragonnest... Uruchom program... Hasło: Ślepota, Zniszczenie, Twarz...
-Program uruchomiony, trwa skanowanie. Wyszukiwanie sugnatury- zostałem poinformowany przez komputer. - Witaj w domu Kai...
-Witaj w domu Nesti...



















































































































































































































































































Angel Dust siedział właśnie na balkonie w studiu Valentino gdy Aira przybyła. Był zdziwiony tak nagłą wizytą zwłaszcza, że nie chodziło o sex.
Angel Dust: o co chodzi?
W jego tonie było słychać wyczuwalną nutę ciekawości z domieszką irytacji. Jednak to drugie tylko w niewielkim stopniu.
Aira: mam coś dla ciebie.
Dziewczyna podała mu niewielki brylkok w kolorystyce podobnej do niego.
Angel Dust: dzięki? Co to?
Aira: gdyby Valentino przesadził użyj tego. To wyśle sygnał s.o.s na częstotliwości słyszanej tylko dla mnie i Kaia.

Nim zdążył odpowiedzieć dziewczyna zniknęła. A on spojrzał się na przycisk.
Angel Dust: dziękuję...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro