#2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

A o to pytania od Amirart000

A

le po kolei...

[Tak dopiero teraz zauważyłem, że większość pytań mogła być zadana w kontekście sezonu 1... więc sorry za ewentualne spoilery...]

*wbija do I.M.P*
Kai: witamy ponownie w wesołym cyrku.
Blitz: znowu!?
Kai: oddam za te drzwi... słowo...

###

Kai: *podaje kartę z pytaniem i wyjmuje telefon*
Loona: co... Ty robisz?
Kai: "guglam"
Loona: ale po co?
Kai: bo... aha... jak tak to czytam to widzę, że jest tam bubbletea... nie wiem czemu co innego zauważyłem... hehe he
Loona: ulubiony smak...
Kai: też chcę to wiedzieć... dawaj!
Loona: raczej smaki słodkie i "lekkie"
Kai: że jak lekkie?
Loona: no takie nie kwaskowate...
Kai: czyli...? Jakieś konkrety?
Loona: nie jestem w stanie jednoznacznie stwierdzić... może jabłko tak w sumie...
Kai: już myślałem, że nigdy nie odpowie...

Kai: dobra pora na~ A nie jeszcze jedno pytanie...
Loona: *patrzy na pytanie*
Kai: *patrzy na Loonę*
Loona: *patrzy na Kaia*
Kai: *z uśmiechem* szczerze NIENAWIDZĘ jakichkolwiek shipów z Tobą Ale i ja chcę usłyszeć odpowiedź na to pytanie
Loona: tyle, że...
Loona: . . .
Loona: my nie jesteśmy parą...
Kai: *parą, parą. Na ostro pełnią parą*
Loona: co?
Kai: nic, nic. Rozwiniesz wypowiedź?
Loona: to przyjaciel~
Kai: *ziew*
Loona: kiedy ty się zrobiłeś taki arogancki!?
Kai: serio nie cierpię shipów z tobą... Ale dobrze... kontynuuj...
Loona: ok. Vortex jest dobrym przyjacielem. Czasem wyciąga mnie na jakieś imprezy bym kogoś poznała~
Kai: *intensywne milczenie* [heh, czekamy na zaginiony odcinek 8, ale trochę się niestety obawiam o tą moją nienawiść do shipów]
Loona: ~poza tym ma dziewczynę... O czym przekonałam się boleśnie...
Kai: ok to chyba na tyle?
Loona: ta... możesz już iść...
Kai: jeszcze tu wrócę...

###

Wbijam do hotelu. Wzbudziło to zainteresowanie wszystkich zgromadzonych w holu.
Idealnie! Cały personel!

Byłoby fajnie gdyby Veggi przestała przykładać mi anielską broń do szyji.

Veggi: ktoś ty!?
Kai: tak witajcie każdego gościa?

Zapytałem z sarkazmem co widocznie wzbudziło sympatie i zaiteresowanie Alastora.
Zwykle nie jestem tak arogancki-bezczelny Ale niestety akurat tak się złożyło.

Dziewczyna niechętnie opuściła broń.
Kai: Ja do "pajączka".
Angel: uuuu, wierni fani.
Charie: dobrze idź.
Veggi: *szeptem* Ale jak zrobisz coś co zaszkodzi hotelowi to Cię zabiję drugi raz
Angel: Tak, tak... już się doję
Alastor: chyba raczej "boję"
Angel: na jednym wychodzi.
Kai: "na jedno"

###

Angel: uuu *poprawia "biust"* ja i "truskaweczka"? Robi się ciekawie...
Kai: ta... ostatnio czytałem świetnego RadioDust...
Angel: I...?
Kai: Totalnie nie literatura dla Ciebie. więcej tam było wzruszających momentów niż... W sumie to w ogóle takich nie było...
Angel: "podoba Ci się ktoś?" Oczywiście...
Kai: ale tak pod względem romantycznym?
Angel: A~ to nikt...
Kai: A "ogółem" ?
Angel: każdy jest pociągający...
Kai: Charlie jest zajęta oraz to za wysokie loty dla ciebie...
Kai: Vegeta Cię nie cierpi
Kai: Alastor jest prawdopodobnie Aseksualny
Kai: Nifty... chyba nie muszę tłumaczyć...
Kai: A Husk... dobra do niego nie mam argumentu...
Angel: widzisz? Wszyscy chcą szkosztować tego ciała.
Kai: czuję się nieswojo...
Kai: dobra, dość...

###

Kai: wróciłem!
Blitz: znów do Loony?
Kai: otóż nie tym razem...

###

Kai: ...
Blitz: ok...
Kai: odpowiadaj...
Blitz: ok...
Blitz: psychika siada bo ciągle martwię się o Stolasa. Ludzie z agencji... byli do dipy...
Kai: "dupy" ?
Kai: no ja *piep* kolejny co się wysowić nie może...
Blitz: wysłowić*
Kai: OK!
Blitz: wracając... jakoś nie żywię urazy... Ale jak ich spotkam to [u hu hu... musiałem usunąć tą zawartość bo to co gadał...]
Kai: . . .
Blitz: pomoc miłe widziana... jak będę wiedział gdzie się ukrywają...
Kai: dobrze. Next!

###

Blitz: wtf Stolas co Ty robisz w firmie?
Stolas: jestem sobie.
Blitz: A Ty nie powinieneś odpoczywać?
Stolas: już czuję się lepiej...
Kai: ok to może szybka odpowiedź i może lepiej odpocznij...
Stolas: nic mi nie jest...
Kai: A pyta~
Kai: sh#t...
Stolas: oczywiście, że blitzi... mój Ty mały WIELK~
Kai: *speszony* ta... już jest sobą...

###

Millie: było zbyt słone jak na jego grupę krwi.
Kai: skąd Ty miałaś jego grupę krwi?
Millie: po smaku... A co?
Kai: *lekko się odsuwa* nic, nic...

###

Moxxie: *czyta*
Moxxie: *czyta znowu*
Moxxie: *czytu czytu skur~*
Kai: i?
Moxxie: słodki?
Kai: nareszcie się odezwałeś...
Moxxie: ta... Ale słodki?
Loona: *krzyczy* Ten grubas nie jest słodki
Moxxie: nie jestem gruby!!!
Kai: Tak, tak...
Moxxie: wracając...
Moxxie: Striker jest szybki, sprytny, silny i zwinny...
Kai: ale?
Moxxie: no jest... I tyle
Kai: A Ty?
Moxxie: taktyczny i sprytniejszy. Oraz mam Millie.
Millie: 😘
Kai: I tym akcentem. Kończymy

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro