No. 37

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

>Chris POV<

Kiedy się obudziłem w pokoju było ciemno. Chciałem się podnieść żeby wziąć telefon ze stolika ale zauważyłem wtuloną we mnie Melissę. Kompletnie zapomniałem, że tutaj jest.

Z tego co pamiętam to ja się do niej przytulałem...

Dziewczyna leżała na moim ramieniu z dłonią położoną na środku mojej gołej klatki piersiowej i z zaplecionymi nogami wokół mojej prawej nogi. Dotknąłem jej ciała. Było chłodne, więc przykryłem ją kocem pod którym sam leżałem. Po omacku wziąłem z szafki telefon i sprawdziłem godzinę. Była 4 nad ranem, a zasnęliśmy około 2 po południu. Nigdy jeszcze nie spałem tak długo. Pocałowałem swoją księżniczkę w głowę, objąłem mocniej i poszedłem spać dalej. Przy drugiej pobudce było już jasno. Melissa nadal spała wtulona we mnie. Teraz mogłem zobaczyć dokładnie moją piękność. Wyglądała tak niewinnie. Czułem na klatce jej spokojny oddech. Spała z delikatnym uśmiechem na twarzy. Założyłem jej włosy za ucho żeby jej nie łaskotały i nie obudziły. Najpiękniejszy widok z rana jaki kiedykolwiek miałem okazję zobaczyć. Kobieta mojego życia, śpiąca wtulona we mnie. Mógłbym tak budzić się każdego dnia. Bardzo bym tego chciał. Szczęśliwa i bezpieczna Melissa to jedyne czego w życiu potrzebuję. Pragnę jej powiedzieć jak bardzo ją kocham, jak wiele dla mnie znaczy. Nie mogę już wytrzymać trzymając w tajemnicy przed nią moje uczucie, ale tak bardzo się boję, że moje wyznanie wszystko zepsuje.

Jak długo jeszcze będę musiał czekać? Kiedy w końcu będę miał pewność co do uczuć Melissy względem mnie? Oszaleję przez tą dziewczynę.

Po kilku minutach podziwiania mojej śpiącej królewny, dziewczyna zaczęła się kręcić. Poruszyła dłonią która leżała na moim ciele a po chwili zaczęła mnie dotykać w losowych miejscach na klatce, przechodząc po szyji do twarzy. Dotknęła moich ust więc pocałowałem jej delikatne palce, które później prawie wsadziła mi do oka.

-Chris...Co robisz w moim łóżku?-zapytała zaspanym głosem nie podnosząc głowy i nie otwierając oczu.

Poznała mnie? No nieźle. A łóżko jest moje.

-Leżę. A przeszkadza ci to?-zaryzykowałem.

-Ani trochę. Jest super.-wymamrotała. Nie byłem pewny czy w pełni się obudziła więc poczekałem chwilę.

-Melissa? Śpisz? -nie odpowiedziała. Czyli mówiła to najprawdopodobniej przez sen. Wstałem ostrożnie z łóżka i okryłem ją dokładnie kocem. Pocałowałem ją w czoło i wyszedłem z pokoju zamykając drzwi za sobą. Umyłem zęby i poszedłem na dół zrobić śniadanie. Około 9 AM otulona kocem dziewczyna pojawiła się w kuchni.

-Hey Chrisy.-przywitała się przecierając oczy.

Chrisy? Te amo princesa.

-Hola preciosa. Jak się spało?

-Wygodnie jak nigdy. Miałam dziwny sen. Śniło mi się, że obudziłam się obok ciebie w łóżku. Najdziwniejsze było to, że spaliśmy tutaj w domu i przykryci takim samym kocem jak ten. Co więcej to ja przytulałam się do ciebie a ty byłeś bez koszulki...-usiadła na krześle przy wyspie. Popatrzyłem się na nią z dużym uśmiechem na twarzy. Melissa spojrzała na mnie z przymrużonymi oczami.-To nie był sen, prawda?-pokręciłem głową.-Pozwolisz, że udam się do swojego pokoju żeby w samotności umrzeć ze wstydu.-zeskoczyła z krzesła i skierowała się w stronę schodów. Zagrodziłem jej drogę i dziewczyna uderzyła twarzą w moją klatkę.

-Nigdzie nie pójdziesz śpiąca królewno.-trzymając koc w dłoniach objęła mnie przykładając policzek do mojego ciała.

-Mi almohada...(Moja poduszka...) Nie wiem co zrobiłeś ale nigdy w życiu się tak nie wyspałam.

-Ty jeszcze śpisz? Nigdy nie mówisz takich rzeczy na trzeźwo.-pocałowałem ją w głowę.

-Nie śpię. Jestem po prostu szczera i pierwszy raz w życiu mam gdzieś jak to brzmi. Należy mi się po tym co odstawiałeś dwa dni temu.

-Jakoś ani razu nie protestowałaś.-podniosłem ją i posadziłem na krześle ale Melissa nie chciała się ode mnie odkleić. To było fantastyczne ale byłem nieco zdezorientowany.

-Bo nie mogłam. Nie odchodź. Ja chcę spać.

-Spałaś prawie 19 godzin...

-Cudownie prawda?-zaśmiała się.-Muszę coś zjeść... Co mamy w lodówce?-położyła koc na krześle i zaczęła się przeciągać przed otwartą lodówką. Krótka koszulka uniosła się niebezpiecznie wysoko i zwróciłem uwagę, że dziewczyna nie ma na sobie stanika. Brudne myśli zaczęły mi krążyć po głowie i od bardzo dawna nieodzywająca się słabość do kobiet powróciła. Odwróciłem się od niej plecami żeby się ogarnąć.

-Tak w zasadzie to zrobiłem nam śniadanie.-oznajmiłem nie patrząc na nią.

-Naprawdę?-pojawiła się nagle przede mną uradowana.

-Tak naprawdę. Smacznego śpiochu.

W trakcie śniadania oznajmiłem dziewczynie, że będę musiał pojechać do miasta coś załatwić. Chciała pojechać ze mną ale jej nie pozwoliłem. Miałem zamiar spotkać się z jej babcią i z nią porozmawiać. Melissa niechętnie zgodziła się zostać w domu. Po posiłku przebrałem się w luźną koszulę, czarne spodnie i wyszedłem z domu. Wpisałem w nawigację adres kobiety. Po 10 minutach byłem pod wskazanym domem. Był niewielki ale bardzo ładny. Wziąłem dokumenty, które dostałem od detektywa i zapukałem zestresowany do drzwi. Po chwili otworzyła mi uśmiechnięta szczupła kobieta z ciemnymi włosami. Jak na swój wiek to bardzo pięknie wyglądała.

-Dzień dobry. W czym mogę panu pomóc?-przywitała się staruszka.

-Dzień dobry. Przychodzę do pani z dość delikatną, a nawet dziwną sprawą.-uśmiechnąłem się.-Mogłaby mi pani poświęcić chwilę?

-Dobrze. Proszę usiąść.-wskazała ławkę przed domem.-Słucham. O co chodzi?

-Od czego by tu zacząć...-zaśmiałem się.- Dostałem informację, że mieszka tutaj Angela Jacinto Flores. To pani?

-Tak zgadza się. Ale nadal nie rozumiem o co chodzi. Jeśli chce mi pan coś sprzedać lub mnie na coś namówić to proszę opuścić mój dom. Nie dam się nabrać.

-Nie nie. Spokojnie. Nie jestem oszustem. Nazywam się Christopher Vélez. Pewnie mnie pani nie kojarzy. Może zacznę od początku. Poznałem jakiś czas temu przepiękną dziewczynę, która jest teraz miłością mojego życia. -kobieta się uśmiechnęła.- Opowiedziała mi ona historię o tym jak w wieku dwóch lat wyprowadziła się z Ekwadoru do Miami ze swoimi rodzicami.-spoważniała.- Tą dziewczyną, a od dwóch dni moją żoną, jest Melissa Valentina Murrey.-kobieta zasłoniła usta dłońmi. Zaczęła drżeć.-Jestem wpływowym człowiekiem i zrobiłem wszystko co w mojej mocy żeby odnaleźć rodzinę jej mamy. Dlatego tutaj jestem. Dostałem informacje na temat pani i pani dzieci od jednego z detektywów, którego wynająłem.

-Dolores. Moja córka. Moja wnuczka Tina. Jak się czują? Co się z nimi dzieje?-zaczęła płakać.

-Proszę się uspokoić. Wszystko pani opowiem choć to nie będzie najprzyjemniejsza historia.

-Proszę wszystko mi powiedzieć.-złapała mnie za rękę.

-Niestety...pani córka i jej mąż... 10 lat temu mieli wypadek samochodowy...w którym niestety stracili życie.

-Słucham?! Jak to?! Tylko nie moja córeczka! Tylko nie moja Dolores!-przytuliłem ją bardzo mocno. Uspokajałem kobietę przez dłuższą chwilę.-A co z Tiną? To znaczy z Melissą. Co się z nią działo?

-Po wypadku Melissa trafiła do domu dziecka proszę pani. Niestety była tam traktowana bardzo źle. Po trzech latach została adoptowana przez małżeństwo ale niestety przez wiele lat była przez nich bita i torturowana.-kobieta ponownie zaczęła zanosić się płaczem. Ja także uroniłem kilka łez.-Około pół roku temu poznałem Melissę w kawiarni w której pracowała. Bywałem tam dość często i zauważyłem pewnego dnia ślady pobicia. Od tamtego momentu chciałem jej pomóc i pewnej nocy zacząłem ją śledzić. Wiem, że to brzmi bardzo źle ale nie chciała mi nic powiedzieć. Tak odkryłem, że jest źle traktowana. Tamtego wieczoru zabrałem ją do siebie. Mam dużą posiadłość. Piękny ogród, plaża, biblioteka, duże pokoje. Proszę mnie źle nie zrozumieć. Melissa nie była przeze mnie wykorzystywana. Dałem jej tylko schronienie i zadbałem o nią. Mieszkam tam razem z moimi przyjaciółmi. Jeden z nich ma żonę i 5-letnią córeczkę, a drugi oczekuje dziecka razem ze swoją dziewczyną. Melissie niczego u mnie nie brakowało i nigdy nie zabraknie. Zakochałem się w niej kiedy tylko ją bliżej poznałem. Jest naprawdę cudowną dziewczyną. Bardzo chciała odnaleźć rodzinę swojej mamy dlatego postanowiłem, że muszę to dla niej zrobić. Nie mogłem wierzyć własnym oczom kiedy detektyw poinformował mnie po bardzo krótkim czasie, że panią odnalazł.

-Jesteś cudownym człowiekiem chłopcze. Dziękuję, że uratowałeś moją dziecinę i dałeś jej szczęście.

-Szczęście pani wnuczki jest dla mnie priorytetem.

-Gdzie jest Melissa? Chciałabym ją zobaczyć.-zapytała podekscytowana.

-Jest ze mną tutaj w Cuence. O niczym jej nie mówiłem. Nie wie, że zająłem się tą sprawą. Nie chciałem dawać jej nadziei bo szanse były bardzo małe.

-Najświętsza Panienka nad panem czuwała. Dostrzegła pana złote serce i pomogła panu.

-Proszę nie mówić do mnie per pan. To naprawdę zbędne.-uśmiechnąłem się.-Myślę, że najlepiej będzie jak pani trochę się uspokoi, oswoi z informacją i jutro bym przyjechał z Melissą do pani około południa. Podobno miała pani jeszcze dwójkę dzieci. Mieszkają tutaj? Jest szansa żeby Melissa ich spotkała?

-Gabriel mieszka w Quito, a Luciana w Guayaquil. Ale to nie jest problem. Zadzwonię do nich, wszystko im opowiem i jutro na pewno się pojawią.

U pani Angeli spędziłem 4 godziny. To i tak niewiele patrząc jakie informacje miałem jej do przekazania. Wychodząc z jej domu kobieta mnie pobłogosławiła i podziękowała jeszcze raz za wszystko. Czułem ogromną ulgę. Miałem wcześniej pewne obawy, że może jednak doszło do pomyłki. W drodze do domu zajechałem do kwiaciarni i kupiłem różę dla mojej księżniczki. Zatrzymałem się przed domem i dostrzegłem Melissę siedzącą na huśtawce. Przebrała się w białą sukienkę na cienkich ramiączkach. Podszedłem do niej z różą schowaną za plecami.

-Hola preciosa.

-Hola.-uśmiechnęła się uroczo.

-Proszę. Perfekcyjny kwiat dla perfekcyjnej kobiety.-zarumieniła się.-Czerwona jak twoje policzki.-jeszcze bardziej się zaczerwieniła i zasłoniła oczy. Pocałowałem ją w oba policzki i poszedłem do domu się przebrać. Było bardzo ciepło i nie miałem ochoty dusić się w koszuli.

Około 3 PM wyszliśmy z Melissą zwiedzić okolicę. Miło spędziliśmy czas. Robiliśmy dużo śmiesznych zdjęć i filmików, które zachowaliśmy dla siebie. Zrobiłem też Melissie kilka zdjęć o których nie wiedziała. Musiałem zaktualizować sobie tapetę w telefonie. Szliśmy akurat przez niewielki lasek, kiedy rozwiązała mi się sznurówka.

-Idź. Zaraz cię dogonię.

Uporałem się z nieposłuszną sznurówką i ruszyłem przed siebie. Melissa akurat szła dosyć śmiesznie robiąc różne figury i kręcąc się dookoła więc postanowiłem uchwycić to na zdjęciu. Zdjęcie wyszło naprawdę niezłe więc dodałem je na swojego Instagrama. Po opublikowaniu zdjęcia podbiegłem do Melissy. Chwilę później na jej smartphone'a przyszło powiadomienie, które dziewczyna natychmiastowo sprawdziła. Czekałem na jej reakcje. Spojrzała na ekran wytrzeszczonymi oczami ale po chwili jej wyraz twarzy się zmienił na uśmiech i rumieńce. Dzióbnęła mnie palcem w brzuch i ze skrzyżowanymi rękami przyspieszyła kroku. Dogoniłem Mel i zawiesiłem rękę wokół jej szyji. Po jakimś czasie sprawdziłem post i odpowiedziałem na kilka komentarzy.

Lubią to conyramos, lissatinavm, nattinatasha i 735 356 innych użytkowników.

christopherbvelezm Zawsze podążam za swoim Szczęściem 👣💑🍀 @lissatinavm #miprincesa #zawszerazem #juntosporsiempre #mojapiękna #szczęśliwiczasunieliczą

[Lokalizacja: Gdziekolwiek Byle Razem]
_______________________________________

jonathanvelezm Wooow!! Que cambió Christopher 😏 @lissatinavm siempre hermosa 💕
christopherbvelezm @jonathanvelezm Para mi reina, siempre en cualquier momento😋

użytkownik8415 dużo szczęścia i miłości 💞#christina

użytkownik745 ochyda...

zabdieldejesus ładne widoki 😜
christopherbvelezm @zabdieldejesus dlatego je uwieczniam 😁

conyramos Korzystajcie z wolnego czasu dopóki możecie! Miłego dnia gołąbeczki 😍
christopherbvelezm @conyramos staramy się 🤗
richardcamacho @christopherbvelezm o co się staracie?? 😝
christopherbvelezm @richardcamacho o pozwolenie na W🅿️🌡️🎏®️🆔🅾️L dla ciebie 🙂

użytkownik621 ja jestem dużo lepsza od niej
_______________________________________

Po spacerze zjedliśmy w domu kolację, wykonaliśmy wieczorną toaletę i poszliśmy do swoich pokoi. Próbowałem zasnąć chyba przez godzinę. Przekręcałem się z boku na bok, z pleców na brzuch. Włączyłem więc lampkę i zacząłem przeglądać internet z nadzieją, że spowoduje to znużenie. Po pół godzinie nadal nie czułem zmęczenia. Kiedy miałem gasić lampkę, usłyszałem ciche pukanie do drzwi.

-Proszę!-krzyknąłem.

-Mogę?-zza drzwi wystawała tylko głowa.

-Jasne. Wchodź.-dziewczyna podbiegła do mojego łóżka na palcach i usiadła na rogu z poduszką w ręku. Miała na sobie uroczą piżamę w Myszkę Miki.-Co się dzieje?

-Nie mogę spać. Zobaczyłam, że świeci się u ciebie światło więc pomyślałam, że przyjdę.-przesunąłem się na jedną stronę łóżka i odkryłem kawałek z kołdry, zapraszając dziewczynę do siebie. Rzuciła poduszkę na fotel obok łóżka i radośnie położyła się obok mnie, przykrywając się kołdrą.

Czy to jest sen?

-Chcesz coś obejrzeć? -zaproponowałem wyciągając z szafki laptopa. Kiwnęła głową, więc włączyłem komputer i odpaliłem Netflixa. Po wyeliminowaniu filmów i seriali które już oglądaliśmy, wybraliśmy ostatecznie "Lucyfera". Myślałem, że to ja oglądam dużo filmów ale większość z nich odpadała przez Melissę. Po godzinie zerknąłem na dziewczynę. Spała trzymając moją rękę jak przytulankę, która obejmowała ją dookoła. Odłożyłem komputer na bok i przysunąłem blondynkę do siebie jeszcze bliżej. Pocałowałem ją w czoło i zamknąłem oczy żeby nareszcie zasnąć z moją ukochaną w objęciach.

W następnym rozdziale...

"Skupiłam wzrok na jego umięśnionych plecach i tatuażu na kręgosłupie. Cudo."

"Niespodziewanie Chris pociągnął mnie za łokieć do tyłu i przyparł do ściany przysuwając swoje ciało bardzo blisko. Złapał mnie za podbródek i spojrzał prosto w oczy. Serce waliło mi jak szalone a nogi zaczęły się uginać."

"-Twoją babcią słoneczko."

"-Ty chcesz zjeść na raz 1,5 litra lodów?!"

"I to co mówiłem w dniu naszego ślubu było w stu procentach szczere. Nie powiedziałem tego na pokaz i żeby brzmieć wiarygodnie, tylko prosto z serca specjalnie dla ciebie. "

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro