System Burgundyjski [TNO]

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Trzask ciężkich Wojskowych Butów o drewnianą skrzypiącą posadzke rozbrzmiewa na korytarzu. Oficer NKVD Jewgienij Kamparow przechadza się korytażem byłej szkoły gdzieś na wschód od Bajkału. Szkoła stoi tu opuszczona od czasów Upadku ZSRR. Czyli od około...10 Lat? Nagle staje przed drzwiami do gabinetu. Na plaketce nieudolną cyrlicą napisane jest Валеры Саблин [Valery Sablin]. Chwile patrzy na drzwi zamyślony. Czy podjął dobrą decyzje? Czy napewno to jest lepsze? Nawet nie dla Całego regionu? A co dopiero Dalekiego Wschodu! Zastanawiał się czy to dobra opcja dla jego. Jego rodziny. Wszak mimo rozbudowy szkół, szpitali oraz zelżonego terroru oraz wolności osobistej nadstawia karku nie tylko swojego, ale też i swojej rodziny. Nagle zaciska oczy. Widzi to co zrobił. Te czyny które są chwalebne. I te co nie dają mu spać po nocy. Jego ręce są całe we krwii. Mimo iż tego nie widać. Jest niczym Lady Makbet. Widzi i słyszy to o czym chce zapomnieć. Jedno pytanie nurtuje tylko tego młodego oficera. Czy jego Wtedy narzeczona a teraz już w trakcie tej rebelii Żona wie co robił? Czym zajmował się będąc na usługach Yagody? Musi! Przecież każdy wie co wyprawiało NKVD! Łzy napływają mu do oczu. Nie wie co poradzić. Chce odkupić swoje winy, chociaż i tak po rewolucji raczej szybko zapomną kogo poparł w wojnie domowej. Był oficerem NKVD. I miał splamione ręce krwią jak każdy inny. Liczyć mógł teraz na to aby nikt nie mścił się na jego rodzinie. Czy to NKVD. Czy to Sabliniści. Nagle coś go natknęło. Zapukał do gabinetu i wszedł do niego nieśmiałym krokiem

"Towarzyszu Sablin?"

Spytał równie nieśmiałym tonem. Coś mu jednak nie pasowało, zamiast białego munduru Marynarki który zawsze nosił miał na sobie czarny przypominający ten SS. Ale przecież...Nie... to nie może być

"T-Towarzyszu!? C-co się st-stało?"

Sablin nie odwracając się odrzekł

"Próbowaliśmy dokonać nowej rewolucji. Ale jednak nasze wojska nie były w stanie odeprzeć Yagody. Patrzyłem bezsilnie jak nasi towarzysze giną z rąk tych Bandytów i zbrodniaży. I nagle sobie uświadomiłem..."

Powiedział zakładając Czapke SS

"Potrzebujemy drastycznych ale skutecznych środków towarzyszu... Takim środkiem jest system Burgundzki..."

Jewgienija wryło. Nie mógł uwierzyć w to co słyszy i widzi

"T-TO ABSURD!"

Krzyknał Młody Oficer

"To jedyna opcja Kamparow..."

Odpowiedział lekko drżącym lecz bezczułym i profesjonalnym głosem Sablin

"NIE! TAK NIE MOŻE BYĆ! STAJECIE SIĘ TYM CO PRZYRZEKLIŚCIE ZNISZCZYĆ TOWARZYSZU SABLIN!"

Jewgienij zaczął wrzeszczeć. Był oszołomiony. "Jak on mógł to zrobić!?" Zastanawiał się. Po czym poczuł ukłucie w pierś i usłyszał strzał. Jego Mundur zaczął nabierać ciemnego koloru wokół prawej kieszeni kurtki mundurowej. Czuł jak opada z sił. Najpierw się schylił. Potem padł na kolana a nastepnie na twarz. Nie czuł już nic, oddech go opuszczał. Aż nagle zaczeła go otaczać nicość. Ciemność i brak czegokolwiek. Po chwili jednak zaczął zauważać mały przebłysk światła. Jak jedna jedyna mała zapalona latarnia po drugiej stronie Dużego Placu...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro