Rozdział 14

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov Saraby
Saraby: OCHLEJMORDY! Zrzut!

Nawet nie wiedziałam że mam wyrzucony słuch oraz wzrok z powodu że teraz umiałam się skupić, jeszcze powiem ze jak jestem wśród bandytów to jestem zbyt spokojna oraz to ze im ufam bez granicznie. Zbyt wiele widziałam w wojsku ale...nadal mam jakieś uczucia dla innych ludzi i także to umiem okazywać agresję do innych, kiedy zobaczyliśmy człowieka zamiast skrzyni z antyztną w tedy nie wiedziałam co mam powiedzieć ale w tedy właśnie jeden z bandytów zaczął rozmowę.

Xen: To nie jest zwykły zrzut
Tahir; Połamane mu nogi
Saraby: Później zanieście do Raisa

Powoli zaczęliśmy iść do niego ale nagle on...on wyciągnąć broń i zaczął w nas wycelować, a także krzyczeć do nas.

?? : COFNĄĆ SIE! WSZYSCY!
Saraby: Przestań hałas je przyciąga

Xen uderzył nieznajomego i zaczęliśmy go kopać ale w tedy on strzelił w jednego z nich a na dodatek usłyszeliśmy krzyk Wirali to musieliśmy uciekać, nie wiedziałam co mam teraz zrobić ale...teraz wiem ze ten człowiek jest jakiś dziwny i zarazem niebezpieczny moim zdaniem. Jak już byliśmy daleko od niego to się zatrzymałam żeby złapać oddech, nawet Tahir oraz dwaj inni bandyci zobaczyli że już się zmoczyłam oraz to że dalej już nie pobiegnę. Postanowiliśmy że znajdziemy budynek i tam się schowamy przed innymi zarażonymi, jak już zdobyliśmy bezpieczną strefę to szybko zaczęliśmy rozmawiać o różnych sprawach i szybko zapomniałam co dzisiaj się stało.

Jak tak patrzę na Tahira to widzę w nim swojego ojca z powodu że jest do niego podobny a także to że przy nim czuję się bezpieczna, czy ja już Tahira traktuje jak ojca? Czemu tak się czuje przy nim? Sama już nie wiem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro