~ Love from stadium ~ - Alex x L.Modrić

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

             Dedykowane dla xvliar

- Tak! Dawaj, dawaj szybciej!! Nie! Podaj no! Masz z boku Isco! Strzelaj!! Nie!! No ja nie mogę przecież mówiłam żebyś strzelał! Ugh!! - Ludzie się na mnie patrzyli jak na szaloną. Jestem bardzo przywiązana z moim ulubionym klubem. Nie zdradziła bym go za nic. Gdy przychodzę na ten stadion co mecz czuje się że tu jest moje miejsce.

Usłyszałam ostatni gwizdek. Koniec. Remisy mnie już denerwują. Ciągle tylko remis, remis, remis. Ruszyli byście się trochę. Zerwałam się z mojego siedzenia i gwałtownie wybiegłam ze stadionu.

- Ej! Uważaj jak chodzisz. - powiedział niski mężczyzna, którego koszulka była cała mokra od coli którą na niego wylałam.

- Bardzo przepraszam pana. Ja naprawdę nie chciałam. - powiedziałam sięgając do torebki po chusteczkę.

- Gdzie się tak spieszysz co? - powiedział ozięble mężczyzna.

- Nie twoja sprawa... - powiedziałam zdenerwowana tą sytuacją.

- Dobra weź dziunia sam się umyje.. - powiedział wyrywając chusteczkę z mojej ręki. Zaczął powoli odchodzić a ja stałam wmurowana w ziemię. Ałł?! To trochę bolało. Z resztą.

Postawiłam krok i sięgnęłam do torebki po moją koszulkę z logiem Realu Madryt. Miałam na niej prawie wszystkie podpisy graczy. Szukałam ją ale nie wyczułam jej. Ugh. Ale ze mnie idiotka. Zostawiłam mój największy skarb na stadionie.

Bez zastanowienia cofnęłam się do wyjścia z budynku. Stało tam kilku ochroniarzy poza nimi każdy kibic już wyszedł. Gdy chciałam wejść na teren stadionu, ochroniarz zatrzymał mnie łapiąc za ramię.

- A gdzie się panienka wybiera? - powiedział gruby facet z wąsem.

- Musi mnie pan przepuścić zostawiłam na moim miejscu moją koszulkę. Lata zbierałam podpisy piłkarzy. Wezmę ją i od razu wyjdę. - powiedziałam robiąc słodkie oczka. To zawsze działa.

- No dobrze ale bez sztuczek. Wszystko jest monitorowane. - puścił mnie a ja od razu pobiegłam przed siebie do mojego sektora.

- Dziękuję! - powiedziałam jeszcze głośno żeby mężczyzna mnie usłyszał i zniknęłam za ścianą.

Mój sektor był na samym dole. Zawsze muszę być jak najbliżej klubu w praktyce i w przenośni. Wow. Ten stadion był jeszcze piękniejszy gdy był pusty. Ani jednej duszy. Tylko ja.

Szybko odnalazłam moje miejsce. Było zaraz obok wejścia od szatni piłkarzy. Nie za blisko ławek rezerwowych żebym coś widziała ale nie też za daleko. Idealnie. Leżała tam moja koszulka. Dobrze że nikt jej nie ukradł. Ta koszulka jest dla mnie jak dziecko. Nie dziwię się że moi przyjaciele nazywają mnie szaloną. Jestem szalona.

Wydałam cichy odgłos szczęścia. Usłyszałam odgłos. Nie chcę mieć styczności z żadnym z ochroniarzy. Chciałam ją złapać ale ktoś mnie uprzedził i stanął mi na drodze. Popatrzyłam wolno na jego twarz.

Nie mogę uwierzyć. Czy już jestem aż tak szalona by świrować? Czy przede mną stoi własnie Luka Modrić. Tak ten Luka Modrić. Ten sam Luka Modrić który gra dla Realu. Ten sam Luka Modrić który strzelił dzisiaj gola. Ten sam Luka Modrić który jest po prostu Luką Modriciem. Prawie pisknęłam z podekscytowania. Ugh trochę głupio wyszło. Zawstydziłam się tylko.

- Co tutaj robisz piękna? - zagadał Luka. O boże jego głos jest jeszcze piękniejszy w prawdziwym życiu. Teraz to już pewnie jestem czerwona jak krew skapująca z brwi Cristiano.

- Ja.. ja zapomniałam mojej koszulki z podpisami. - chciałam po nią sięgnąć. W tym samym momencie Luka chciał zrobić to samo co doprowadziło do spotkania naszych dłoni i lekką stycznością. Przeleciał przeze mnie przyjemny prąd.

Popatrzyłam na niego i wtedy on też podniósł głowę. Nasze spojrzenia się spotkały. Szybko odwróciłam głowę i podniosłam moją koszulkę.

- Ugh głupio wyszło - powiedziałam dalej czerwona na twarzy. Obie ręce miałam splecione z tyłu.

- Nie musisz się mnie wstydzić. To że jestem piłkarzem nie znaczy że nie mogę zawierać relacji z normalnymi ludźmi. Piłkarze to też ludzie. - powiedział miłym, kojącym głosem z wielkim uśmiechem na twarzy.

- Mogę poznać twoje imię? - zapytał próbując złapać mnie za rękę. Czułam się jak sparaliżowana. Nie mogłam nic zrobić i lekko ścisnęłam jego dłoń zaraz po tym jak on oplótł moją.

- Mam na imię Alex - powiedziałam. Tak nagle wyparowała ze mnie cała nieśmiałość. To chyba przez uścisk jego dłoni. Miał bardzo miękkie dłonie.

- Ja mam na imię Luka - powiedział a ja trochę za głośno zaśmiałem się. Jak bym miała nie wiedzieć jak się nazywa mój ulubiony piłkarz numer jeden.

- No co?? Chcę cię poznać jak normalne osoby się poznają. Nazywam się Luka Modrić. Jestem graczem Realu Madryt i jestem singlem.

- O weź już się zamknij słodziaku. - mówiąc to przyłożyłam moje usta do jego i złożyłam pocałunek. Mam nadzieję że nie popełniłam błędu. Ale to jedyna szansa. Po dłuższej chwili całowania czułam jak oddaje pocałunek a nawet próbuje dostać dostęp do mojej buzi. Od razu mu je daje. Nasze języki walczą o dominację. Jezu mogłabym tak trwać wieczność. Odsunęliśmy się od siebie gdy zaczęło brakować nam oddechu.

- To co powtórka dziś wieczorem u mnie? - zapytał śmiejąc się i łapiąc mnie za dłonie.

- Jak mogłabym nie przepuścić takiej sytuacji. - powiedziałam i jeszcze raz go pocałowałam.

* 6 lat później *

- Luka odbierzesz dzisiaj Alissę z przedszkola? - powiedziałam do mojego męża przytulając go od tyłu.

- Oczywiście kochanie. - powiedział odwracając się i mnie całując.

***

Pierwszy i raczej ostatni shot hetero! Zrobiłam go dla miłej osóbki jaką jest xvliar bo bardzo prosiła. W sumie nawet mi wyszło i jestem z niego zadowolona 😗

Kocham was 🌹
Aguerzz 🌵


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro