~ Suicide Note ~ - Ł.Piszczek x J.Błaszczykowski

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Drogi Jakubie

Pewnie dziwisz się co to jest za list. Albo pewnie znów jesteś pijany. Nie obchodzę cię już. Jak to czytasz to mnie już nie ma. Jestem w lepszym miejscu. Długo nad tym myślałem. Nie chciałem cię opuścić. Ja nadal cię kocham Kuba nawet po tym wszystkim co mi zrobiłeś. Wiem że taki nie jesteś. Zmieniłeś się. Pamiętasz nasze wspólne wypady? Chodziliśmy razem na klif. Pamiętasz? Tam będziesz mógł mnie znaleźć. Ale martwego. Chciałeś tego prawda? Chciałeś mnie do końca zniszczyć. Pewnie teraz sobie myślisz że po prostu mogłem od ciebie odejść. Nie potrafiłem. Wiedz że ja po prostu dalej cię kochałem. To ty się zmieniłeś. Wracałeś pijany i bawiłeś się mną a potem biłeś. Czy tak postępuje normalny człowiek? Nie. Kocham cię. Wiesz że to nie musiało się tak kończyć. Jesteś jak swój tata. Patologiczny pijak który bije swojego męża. Pamiętasz ten dzień w którym pobiłeś mnie do nieprzytomności? Nie obchodziło cię to. Zadzwoniłeś po karetkę dopiero wtedy kiedy przestałem oddychać. Jestem tylko twoją zabawką. Nic nie wartym śmieciem który zajmuje nie potrzebnie miejsce na świecie. Wiem że ten list ciągnie się aż na dwie strony ale mnie to nie obchodzi. Chciałbym cię ten ostatni raz pocałować albo chociaż przytulić ale jak przyjdziesz pewnie będziesz chciał się pieprzyć. Wieczorem nigdy nie ma nikogo na klifach. Poważam ci zadanie znalezienia mojego ciała. A i jeszcze pod żadnym warunkiem nie pokazuj nikomu tego listu. Policji powiedz że byłem chory psychicznie dlatego się zabiłem. Nie chcę żebyś trafił za kratki.
Pamiętaj że cię kocham.
                                   Twój Łukasz

Pisząc ten list wiedziałem że muszę powiedzieć mu dużo kłamstw. Myślał że płazem mu ujdzie wykorzystywanie mnie. Nie, nie tak się nie bawimy. Może i jestem chory psychicznie ale każdy by postąpił tak jak ja. Musi ponieść swoją karę.

Zostawiłem list przy wejściu żeby to była pierwsza rzecz którą zobaczy jak wejdzie do środka. Mam nadzieję że nie będzie pijany aż tak i dojdzie do klifów martwiąc się o mnie. Albo mój plan się nie powiedzie.

Usłyszałem samochód wjeżdżający na podjazd przed domem. Nie powiem, byłem bardzo zdziwiony. Najwyraźniej dzisiaj się nie upił. Idealnie. Szybko ruszyłem do tylnego wyjścia z naszego domu. Nie mogliśmy by się teraz spotkać.

Bezgłośnie zamknąłem drzwi i pobiegłem w odpowiednią stronę.

* Perspektywa Jakuba *

Ostatnimi czasy chodziłem do psychologa który pomógł mi wyjść z nałogu. Już nigdy nie skrzywdzę Łukasza. Dzisiaj jak wrócę to go przeproszę. Zrozumiem jeśli nie przyjmie przeprosin. Jestem gotowy na cokolwiek mnie czeka w domu. Światła były zapalone. Czyli musi być w domu. To moja szansa. Dodam jeszcze że Łukasz jest chory. Mówię mu już od tygodni żeby poszedł do psychologa. Mówi że to ja jestem szalony i pijany. Tylko że ja od już dwóch tygodni nie wracam do domu pijany. Jeśli w najbliższych dniach nie pójdzie do psychologa to oszaleje. Przecież na takie poważne choroby są tabletki. Mam nadzieję że Łukasz nie zrobi czegoś co potem będzie żałować.

Podszedłem do drzwi i je otworzyłem. W domu było podejrzanie cicho. Rozejrzałem się i zobaczyłem jakąś karteczkę na podłodze. Była z nagłówkiem " Drogi Jakubie ". Wystraszyłem się jeszcze bardziej. Rzuciłem kwiaty przeprosinowe na kanapę a ja sam na niej usiadłem i zacząłem czytać.

W połowie czytania moje łzy zaczęły lecieć strumieniami po moich policzkach mocząc tym samym kartkę. Wiedziałem że kartka zaadresowana dla mnie i cisza w domu nic dobrego nie znaczą. Ale nie myślałem że Łukasz może się tak daleko posunąć.

Czytając ten list zrozumiałem że jestem okropny. Pomyślałem " Co ja tu jeszcze robię! Może nie jest za późno "  i wybiegłem z domu. Wziąłem tylko telefon jak bym go zastał.. martwego.

* Perspektywa Łukasza *

Czekałem za skałą na Kubę. Mam nadzieję że się nabrał i przyjdzie tutaj. Na dworze wiał zimny wiatr a ja miałem tylko koszulkę polo. Nie obchodzi mnie to.

Po nudnych 10 minutach usłyszałem głos Kuby krzyczącego moje imię. Mógł się trochę pospieszyć dla "martwego" męża. To tylko znaczy że nie za bardzo go to obchodzi.

Dzisiaj Kuba nie był pijany. Przynajmniej zrozumie to co powiem. Będzie wiedział motyw mojej zemsty. Nie mogę się doczekać.

Stał przy krawędzi klifu szukając mojego ciała na dole. To moja szansa. Podbiegłem do niego od tyłu i przerzuciłem rękę przez jego szyję tak żeby nie mógł się ruszyć ale tak żeby mógł oddychać i normalnie mówić.

- Łukasz co t.. ty robisz? - powiedział Kuba podnosząc ręce w geście poddania się.

- Jak to co. Zemszczę się. - poprowadziłem go bliżej krawędzi.

- Łukasz spokojnie przecież widziałeś że ostatnimi dniami zmieniłem się i przestałem pić. - powiedział bardzo spokojnym głosem jak na taką sytuację.

- Bzdury! - powiedziałem totalnie zmieszany.

- Łukasz zróbmy umowę. Ty mnie puścisz i pójdziemy spokojnie do psychologa po te tabletki a ja przestanę pić. Jeśli chociaż raz zobaczysz mnie pijanego będziesz mógł mnie ukarać. - powiedział próbując cofnąć się do tyłu ale ja mu na to nie pozwoliłem.

- Nie! Ciebie nie da się już naprawić! - krzyknąłem głośno i rzuciłem się na Kubę.

Klif był bardzo wysoki. Najwyższy w Niemczech. Był tam duży jak 30 piętrowy budynek. Spadaliśmy razem z Kubą.

- Kocham cię - powiedziałem jeszcze przed uderzeniem.

- Ja ciebie też - powiedział ale nie zdążyłem się już uśmiechnąć po uderzyłem o kamienie na dole klifu.

***

Wiem że lubicie shoty z piłkarzami reprezentacji Polski więc poranna wena kazała mi napisać taki. Mam jeszcze pytanie.

Czy chcecie jeszcze shoty hetero bo widziałam że ostatni się podobał więc nie wiem czy mam takie pisać.

Kocham was 🌹
Aguerzz 🌵

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro