rozdział 01

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Wybiła pierwsza dwadzieścia w nocy, gdy Tomura Shigaraki postanowił zakończyć monotonię trzy-godzinnej sesji grania w League of Legends. Przegrał parę meczy, oczywiście przez niekompetencję wylosowanych współzawodników, co doprowadziło go do istnego szału. Stracił siły na tę grę, przynajmniej na razie, co też skłoniło go do zwyzywania przydzielonego mu teamu, a także wysyłania gróźb śmierci do szczególnie nieudolnych typów, aby poczuć się chociaż troszeczkę lepiej. Nie odzyska już humoru sprzed trzech godzin, ale wyżywanie się na randomach w internecie nieco poprawiło mu nastrój.

Sięgnął po w połowie pustą puszkę z energetykiem i upił sporego łyka, w tym samym czasie wybierając z karty zakładek ikonę portalu społecznościowego Reddit. Zanim jednak serwis owinął go sobie wokół palca, wsysając mocniej w czarną dziurę internetu, Tomura wziął jeszcze parę łyków, wprowadzając umysł w stan sztucznego i niezdrowego pobudzenia, zapewniając mu żywotność do piątej rano.

Interesowały go wiadomości ze świata bohaterów. Akcje ratunkowe, obrona cywili, życie prywatne uchwycone przez paparazzi. Szukał słabych punktów, czegoś, co mogłoby później pomóc mu w zniszczeniu ów ludzi nazywających się bohaterami. Nie wybrzydzał także postami dotyczącymi wydarzeń w innych częściach świata, zapowiedziami wyczekiwanych gier bądź aktualizacji tych posiadanych przez niego. Co więcej, szukał potencjalnych kandydatów na członków organizacji, którą polecił mu stworzyć All for One. Nie wymyślił jeszcze nazwy, była to praca w roku, ale sensei nakazał mu zająć się tym w najbliższych tygodniach.

Czasami absorbowały go również komentarze, gdzie wykłócał się z użytkownikami, którzy na swoje nieszczęście postanowili podzielić się ze światem opinią kompletnie odmienną od poglądów Tomury.

Zaburczało mu w brzuchu, co zasygnalizowało, że ostatnio jadł chyba wczoraj. Nie przeraził się tym jednak, przyzwyczajony do skąpego odżywiania się. Poza tym, nie widziało mu się teraz odchodzić od komputera, nie kiedy był w trakcie czytania długiego posta o skandalu jakiegoś bohatera klasy pro, któremu najwyraźniej spodobał się przemysł narkotykowy — standardowy nałóg, w jaki wdawali się ci "lepsi", mający być przecież szlachetni, dobrzy i nieskazitelni. Nie potrafił powstrzymać się od cynicznego uśmiechu. Jak tylko sensei dopnie plan misji podboju na UA na ostatni guzik, to nareszcie zakończy ten cyrk bohaterstwa.

Przewinął jeszcze parę postów, w niektóre zagłębiając się mocniej, a niektóre czytając jedynie pobieżnie, aż natknął się na filmik o bardzo kiczowatym i clickbaitowym tytule.

Złodziejka atakuje sklep jubilerski w masce All Mighta + Eraserhead (100% legit, no scam, zobacz film).

Sprawdził nazwę subreddita, chcąc upewnić się, czy na pewno dołączył do tej społeczności z własnej inicjatywy, czy zrobił to przypadkiem będąc ledwo przytomnym. Ta pierwsza opcja okazała się prawdziwa.

Może nie dał się od razu nabrać na clickbait, ale zaintrygował go ten tytuł. Niewielu ludzi, złoczyńców czy nie, miało odwagę znieważyć godność All Mighta, gdy przeżywał złotą erę świetności. Być może skorzystała z takiego zabiegu dla żartu, może była to pierwsza rzecz, która wpadła jej w ręce.

— Nie — wyszeptał. Maska All Mighta to nie jest rzecz, którą łatwo da się zdobyć, a przynajmniej nie w tym kontekście. Musiała ją kupić lub ukraść, czyli wybrała ją celowo.

Za mocno się entuzjazmował. To tylko głupi filmik zamieszczony przez frajera z reddita. Obejrzy go i zapomni o nim za parę minut. Z tym ostatecznym postanowieniem kliknął symboliczny trójkąt.

Pierwsze co rzuciło się w oczy to chaotyczne nagrywanie kamerzysty i jakość, która krzyczała, że używany był telefon. Z czasem, to jest po paru sekundach, dało się wyciągnąć więcej szczegółów. Akcja działa się przed zmierzchem z uwagi na zapalone lampy uliczne i smugę pomarańczowego nieba. Osoba nagrywająca była policjantem, biorąc pod uwagę widoczne skrawki mundurów osób znajdujących się po prawej i lewej stronie. Fakt ten dało się łatwo zaświadczyć tym, jak blisko sklepu jubilerskiego, a zarazem całego zajścia, znajdował się kamerzysta. Żaden cywil nie zapuściłby się tak daleko, nikt zresztą by mu nie pozwolił.

Ze środka budynku dało się słyszeć serię strzałów z karabinu, broń używaną niezwykle rzadko w świecie, gdzie ludzie posługiwali się darami. Na zewnątrz zaś, w oddali, zwykli mieszkańcy krzyczeli przeraźliwie. Gdy kamera złapała fokus, oczom Tomury ukazał się Eraserhead trzymający gardę przed otwartymi drzwiami do sklepu. Perspektywa nie pozwalała przyjrzeć się co dokładnie dzieje się wewnątrz, bowiem policjant ustawiony był bliżej ściany, gdzie widniał szyld z nazwą, ale gruba, zabarwiona na żółto szyba pod szyldem pozwoliła oglądającym uszczknąć wyglądu antybohatera.

Ubrana standardowo na czarno z plastikową maską All Mighta zasłaniającą twarz. W jednej dłoni trzymała wymierzony w bohatera karabin MP5 z załączonym tłumikiem (co podsunęło mu myśl, że zapewne jej quirk nie nadawał się do wymuszania posłuszeństwa strachem), a w drugiej plecak, najprawdopodobniej wypełniony kosztownościami.

Czarnowłosy bohater używał swojej indywidualności, bandaże łopotały wokół jego głowy, gotowe przyszpilić i sparaliżować ofiarę niczym wąż dusiciel. Nie przystąpił on jednak od razu do akcji, oczywiście ze względu na obawę przed dostaniem kulki w łeb. Czekał na odpowiedni moment. Sekundę nieuwagi bądź niepewności.

Powiedział coś, ale szelest telefonu o materiał zagłuszył sens zdania. Złodziejka nie odpowiedziała, a po chwili padł kolejny strzał. Sądząc po przytłumionym huku ktoś użył broni w znacznej odległości od miejsca starcia. Może z tyłu sklepu?

Eraserhead zaatakował, posyłając bandaże do wnętrza sklepu i jednocześnie rzucając się do przodu. Doszło do niewidocznej szarpaniny i zamieszania wśród policjantów stacjonujących przed budynkiem, co uniemożliwiło oglądającym wyciągnięcie sensownych wniosków z akcji filmiku. Za chwilę zostało to jednak skorygowane, bowiem z budynku wyłonił się profesjonalny bohater trzymający w bandażach złapanego przestępcę. Złodziejka nie chciała jednakże zaakceptować swojego losu, rzucając się we wszystkie strony i próbując wygramolić z bandaży, oczywiście z zerowym skutkiem.

Policjant zdjął maskę, ujawniając tożsamość bandytki. Była wściekła, pokazując, że ma w sobie siłę na walkę, że jest gotowa stopić ich żarem swojego spojrzenia, choć Tomura dostrzegł czającą się w [kolor] oczach zgorzkniałość — świadectwo ostatecznej porażki. Nieważne jak bardzo szarpała się i walczyła, finalnie i tak trafi za kratki. A mimo tego wciąż protestowała.

— Było warto? — zapytał Eraserhead. Początek zdania był zagłuszony przez głośno rozmawiających policjantów.

W odpowiedzi splunęła mu w twarz, wszczynając większą wrzawę.

Zobaczyła kamerę. Kontakt wzrokowy z potencjalnym oglądającym nie trwał długo, bo zaledwie dwie sekundy. Ale przez te dwie sekundy wwierciła się w oczy Tomury, pokazując mu namiętność nienawiści i gniewu, jaką do tej pory widział chyba tylko u siebie.

Shigaraki nie zauważył nawet, że filmik dobiegł końca. Wpatrywał się jak zahipnotyzowany w kryminalistkę, która niemo wwiercała się w jego oczy. Przez chwilę miał nawet wrażenie, że jej wzrok przenika przez ekran, że zdaje sobie sprawę, że właśnie jest przez niego oglądana, że zaraz uśmiechnie się nonszalancko i powie:

"Widzę cię".

Na szczęście uczucie to trwało zaledwie kilka sekund. Tomura szybko pozbierał myśli, oprzytomniał. To tylko film na niszowym subreddicie, a ta laska pewnie od dawna siedzi już w więzieniu — tłumaczył sobie. Seans dobiegł końca.

Musiał jednak przyznać, że całe to zajście zrobiło na nim niewielkie wrażenie. Nie spodziewał się, że będzie aż tak zaabsorbowany w akcję, gdy raczej nie interesował się malutkimi pionkami, nieistotnymi w branży, w której miał specjalizację. Został przekupiony przez plastikową maskę, która, jak na ironię, odkryła przed nim osobę kpiącą z niezrównanego bohatera Japonii i znieważającą imię jednego z najbardziej popularnych herosów. Nienawiść do bohaterów nie czyniła jej wyjątkową, znał dużo osób o podobnych poglądach, ale to w jaki sposób okazywała tę nienawiść — to sprawiło, że odcisnęła piętno na cywilizacji, nawet jeżeli jej sztuka nie wyjdzie poza niezbadany teren anonimowego subreddita.

Za bardzo to analizował.

Ruchem rolki na myszce ruszył więc dalej w czeluści Reddita, kontynuując typową dla siebie internetową rutynę. Znajdować informacje o bohaterach, czytać skandale, sprawdzać fora o LOLu. Kiedy jednostajność zaczęła mu dokuczać, wrócił do grania, finalnie kończąc dzień o godzinie piątej trzydzieści rano.

Kolejne dni przyniosły ze sobą standardowy plan dnia. Zjeść (albo nie) śniadanie, grać, przeglądać fora. Co jakiś czas spotykał się także z All for One, dyskutując o najbliższych planach. Nie spotkało go nic, co mogłoby zaburzyć stabilność trybu życia Tomury. Oprócz jednego filmiku, który nie dawał mu spokoju.

Myślał o niej często. O anonimowej złodziejce w masce All Mighta, która spojrzała mu w duszę i zasiała tam swe ziarno. Zaskoczenie, które towarzyszyło mu podczas pierwotnego oglądania teraz zamieniło się w radość, gdy ponownie odtwarzał film. Nie potrafił powstrzymać uśmiechu widząc jak pluje w twarz Eraserhead'owi. Radość nie znikała z każdym ponownym oglądaniem. Nie skończyło się bowiem na jednym rewatch'u. Tomura sięgał do tego filmu często, nie zdając sobie nawet sprawy, ile razy zdołał go obejrzeć. Trudno było się jednak powstrzymać, gdy bolączka bohaterów sprawiała mu tyle frajdy.

Analizował każdy jej ruch, zastanawiając się dlaczego zrobiła tak, dlaczego nie skorzystała z tej opcji. Dlaczego była sama, dlaczego podjęła się rabunku. Czy chciałaby odegrać się na ambasadorach porządku i spokoju.

Uwielbiał również dwie ostatnie sekundy. Wyraz złości na jej twarzy, bo nie zdążyła wyrazić zdumienia, oczy iskrzące pogardą. Chciał zobaczyć to na żywo. Pragnął, aby uraczyła go tym spojrzeniem w jego obecności, aby mógł rozkoszować się nią w prawdziwym życiu. Ale najbardziej intrygowała go geneza nienawiści do Symbolu Pokoju. Kpiła z jego ideałów, czy skrywała coś bardziej intymnego, osobistego, przeszłość, w której święty i szlachetny All Might przestawił jej świat do góry nogami? Oh, jak bardzo chciał poznać odpowiedź.

Minęły dwa tygodnie odkąd pierwszy raz zobaczył się z bezimienną złodziejką, a jego fascynacja ani trochę nie stopniała. Ba! przybrała wręcz na sile. Tomura szukał informacji na jej temat, zaczynając od typowych stron internetowych przeznaczonych na zamieszczanie wiadomości z Japonii, a na 4chanie kończąc, jednakże jedyną przydatną informację jaką udało mu się odkopać było jej imię i nazwisko. Nic o obecnym miejscu przebywania, umiejętnościach, historii powstania jej obecnego image. Była zagadką, a Tomura czuł się zdeterminowany, aby ją rozwiązać. Jeżeli rozegra karty dobrze i będzie chciała współpracować być może zyska nawet pierwszego członka organizacji i weźmie udział w ataku na UA.

Już nie mógł się doczekać.

Teraz musiał jedynie wykonać telefon do odpowiedniego człowieka.

— Oh, Shigaraki, czego chcesz?

— Witaj, Giran. Chcę żebyś dowiedział się wszystkiego o [Imię] [Nazwisko].

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro