rozdział 13

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

[edytowany]

Nieważne jak bardzo [Imię] nie odpowiadała obecna sytuacja, na okrągło powtarzała sobie, że już niedługo zakończy ten dziwaczny związek i raz na zawsze opuści Japonię. Łańcuch uwierał jej kostkę, Tomura nie był chętny na poluzowanie obręczy. Nie mówiąc już o tym, że o mało nie wszczęła awantury, kiedy czwartego dnia nie oddał jej utraconej wolności. Zbył ją, twierdząc, że nie wyciągnęła jeszcze odpowiednich wniosków z tej lekcji posłuszeństwa i będzie musiał przedłużyć karę. Denerwowały ją wszystkie jego gatki o lojalności i uległości, ale przykładała sporą uwagę do ukrywania prawdziwych uczuć. W dodatku zaczynała odczuwać coraz większy stres. Data czternastego przypadała na jutrzejszy dzień. Musiała jak najszybciej wydostać się z kajdan „miłości”.

Rozmasowywała dłonią obolałą kostkę, zachowując przy tym idealną ciszę. Tomura pracował akurat przy komputerze, zapewne zbierając ostatnie kluczowe informacje na temat obozu treningowego pierwszaków z UA, na który wysłał już swoją drużynę alfa, która już ładowała traumę wystarczającą do końca życia niewinnych dzieciaków. [Imię] przez krótki moment wpatrywała się w jego zgarbione plecy, zanim postanowiła raz jeszcze spróbować przegonić ból w nodze.

— Bardzo cię boli? — zapytał łagodnie, szczerze zmartwiony jej stanem zdrowia.

Obkręcił się na fotelu, aby zainicjować kontakt wzrokowy. Podkrążone i zmęczone oczy śledziły każde jej mrugnięcie i oddech. Zanotował w głowie, że ona również wyglądała na niewyspaną i zaskoczoną pytaniem, co nieco go zezłościło. Czyżby myślała, że się o nią nie martwi?

— Troszkę — skłamała. Bolało jak cholera. — Bardziej martwię się o ciebie. Nie zmrużyłeś oka przez prawie całą noc.

— Po przejęciu dzieciaka nareszcie się wyśpię — zbagatelizował temat.

Zerknął na monitor, aby ocenić wzrokiem czy może sobie pozwolić na chwilę przerwy i powoli powstał z fotela, aby przenieść się w ramiona swojej ukochanej. Wprosił się w jej przestrzeń osobistą, oczekując upragnionej atencji i miłości. Ułożył głowę na jej kolanach i zwinął się w kulkę, bawiąc się jej dłonią. Musiał wykorzystywać jej obecność w pełni, zanim zacznie zajmować się chłystkiem.

— Złościsz się na mnie? Mam na myśli przykucie cię do łóżka — zapytał niespodziewanie i przekręcił się na drugi bok, z zamiarem utrzymania kontaktu wzrokowego.

Pogłaskała go po głowie, dostrzegając, że dawno nie mył włosów, pomimo wszystkich upomnień i wymusiła delikatny uśmiech, który po raz kolejny stopił kamienne i twarde serce złoczyńcy.

— Nie. Popełniłam błąd i teraz muszę za niego odpowiadać. Powinnam była przestrzegać twojej zasady i nie podważać zaufania.

Patrzył na nią bez słowa, pławiąc się w jej pięknie i życzliwości. Empatia [Imię] kolejny raz zaskoczyła go i zostawiła po sobie błogie uczucie zrozumienia. Wtulił się w nią jeszcze mocniej, rozpaczliwie szukając miłości, której tak brakowało mu w dzieciństwie i w całym późniejszym życiu. Ucieszył się, choć nie dał tego po sobie poznać, kiedy przykryła go ramieniem i złożyła pocałunek na obydwóch policzkach.

— Nigdy więcej mnie nie zostawiaj, [Imię] — ostrzegł, ale nie użył ofensywnego głosu — Bo następnym razem będę musiał połamać ci nogi, a krzywdzenie cię, to ostatnia rzecz, na której mi zależy.

— Nie będzie następnego razu, Tenko — zapewniła, subtelnie odgarniając zabłąkane kosmyki jasnoniebieskich włosów, aby mogła w pełni zajrzeć w głębię czerwonych, zagubionych oczu.

— Wierzę ci — szepnął — Naprawdę ci wierzę. Czuję się po prostu... zagubiony, kiedy nie ma cię przy mnie — wyznał.

Zaskoczył ją ten nagły wylew skrywanych uczuć. Oboje byli bardzo skryci i jak na razie Tomura nie zmusił jej do podzielenia się z nim historią jej życia, tak samo jak ona nie miała pojęcia przez jakie piekło przeszedł, zanim stał się podwładnym All for one. Ukrywał przed nią nawet te bardziej złożone emocje, nie pozwalając im ujrzeć chociaż odrobiny światła dziennego. Pomimo niejakiej miłości i zaufania, nadal bał się przed nią otworzyć, co czyniło z niego jeszcze większą enigmę.

— Wiesz, że możesz porozmawiać ze mną o wszystkim. Twoje tajemnice są u mnie bezpieczne — zachęciła, gładząc opuszkami palców zmarszczoną skórę wokół oczu. Pomimo swojego wyglądu, zachowania i wszystkich gróźb, które jej posłał, nadal uważała go za uroczego mężczyznę.

Zapanowała cisza. Zahamowanie wymiany słów nie trwało jednak długo. Tomura zaraz zabrał głos.

— Pewnego dnia wszystko ci opowiem. Nie pozostawię żadnego zamkniętego sekretu. W zamian oczekuję jednak tego samego. Chcę znać historię twojego życia od deski do deski, bez pomijania najdrobniejszych szczegółów. Obiecaj mi, że będziesz na mnie czekać — ton głos Shigarakiego był bezwzględny i nie pozostawiał miejsca do dyskusji, a jego oczy nie potrafiły zatrzymać się w jednym miejscu na jej [kolor] ślepiach, wymuszając na niej jak najszybszą odpowiedź.

— Obiecuję. Jestem skłonna poczekać nawet wieczność — złożyła pocałunek w samym środku jego ust, dając mu ostateczne potwierdzenie. W chaotycznym umyśle i gorączkowym sercu Tomury zagościł spokój i ulga, przygotowując go do konfrontacji z krnąbrnym pierwszakiem.

— Dziękuję — delikatny uśmiech zagościł na ustach młodego mężczyzny.

— Ślicznie ci w uśmiechu — skomplementowała i zaśmiała się cicho, kiedy jego twarz wykrzywiła się w grymasie dezaprobaty. Przyjął jednak komplement i ostatni raz wtulił się w jej brzuch, jedynym miejscu, gdzie czuł się naprawdę bezpiecznie.

Mijały minuty, atak na obóz treningowy uczniów trwał. Kochankowie z dwóch różnych światów, o odmiennych ambicjach i marzeniach leżeli przytuleni do siebie, tylko z pozoru nierozłączni i niepodzielni.

Łańcuch na nodze [Imię] zagrzechotał skrycie, kiedy delikatnie poruszyła zdrętwiałą nogą, ale dźwięk rozniósł się po pomieszczeniu. Tomura otworzył dotychczas zamknięte oczy i zdjął jedną rękawiczkę. Podjął decyzję o uwolnieniu ukochanej. Niedawną rozmową udowodniła mu swą wierność.

Niechętnie podniósł się z niezwykle wygodnej partnerki i, bez najmniejszego wysiłku, zdezintegrował irytujące kajdany. [Imię] obserwowała przez chwilę, jak z metalu nie pozostanie praktycznie nic, przypominając sobie, jak destrukcyjna i niebezpieczna jest indywidualność Tomury.

Objęła go ciasno ramionami, obsypując twarz pocałunkami. Między całusami rzucała krótkie podziękowania i obiecywała poprawę zachowania.

Shigaraki planował ponownie ułożyć się wygodnie na jej kolanach, ale zanim zdążył chociażby zwrócić otrzymaną od [Imię] miłość, jego telefon zawbirował w kieszeni. Warknął, ale przemógł się — nieważne jak bardzo nie chciał jej zostawiać — i przeczytał wiadomość od Kurogiriego.

Udało im się schwytać potencjalnego nowego członka.

— Muszę już iść — oznajmił, podnosząc się z łóżka. Sięgnął po ukochaną maskę i zakrył nią twarz. — Bądź grzeczna i czekaj na mnie cierpliwie — uprzedził ją i zdjął rękawiczki, które następnie wsunął do kieszeni spodni.

— Powodzenia, Tenko — dodała mu otuchy ostatni raz, posyłając swój najlepszy uśmiech.

Kiwnął jedynie głową i wyszedł, natychmiastowo odczuwając brak [Imię] u boku.

Kobieta odczekała chwilę po zamknięciu drzwi i sięgnęła po broń schowaną pod materacem. Dała sobie chwilę na obejrzenie pistoletu, a następnie naładowała go na wszelki wypadek. Teraz wystarczyło jedynie czekać na odpowiednią okazję.

Nadchodził koniec zabawy w udawany związek.

we are in the endgame now, moi drodzy

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro