Rozdział 18

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Anastazja POV.
-Czekaj, LUCYFEREM! Samym szatanem? On ma mnie uczyć?!- zapytałam przerażona.
-Spokojnie, tylko spokojne. Na mocy paktu który podpisaliśmy dnia twojego przyjścia na świat mamy uczyć cię wspólnie. Razem powinniśmy móc  coś zropić. Nie tylko my. Archanioł Michał też nam pomoże. Wiem, że my wszyscy się nie lubimy, ale jak trzeba, to się musi. Zaraz ich tu przywołasz...
-Czekaj! Co z Cedrikiem? I jak to JA ich przywołam?!
-Cedrikowi niemów...
-Ale w przepowiedni było: ,,ufaj temu co zna wilczy świat". Mamo...
-Po prostu mu nie mów. Lucyfer może to z niego siłą wyciągnąć. A przywołasz ich ty, bo ja nie dam rady przywołać dwóch na raz, i jeszcze ich utrzymać tu razem. Zaczynamy.
Luna pokazała mi narysowaną na podłodze gwiazdę Dawidową, a zaraz obok niej pięcioramienną, szatańską.
-Wypowiedz głośno Enta Michael, onet Lusiner lonit tena dere kong.
-Co to znaczy?-Zapytałam lunę.
-Znaczy Archaniele Machale oraz Lucyferze przybywajcie, wzywam was.-odrzekła ze spokojem-uważaj Anastazjo, ten czar może cię wyczerpać.
Jeszcze kilka razy powtórzyłam w umyśle dane słowe, lecz po chwili wypowiedziałam je na głos:
-Enta Michael, onet Lusiner lonit tena dere kong.
Wtedy z obu pentagramów buchło światło i w obu zaczęły się pojawiać postacie. Co interesujące białe światło nieba pojawiło się w pięcioramiennejgwieździe, a czarna mgła piekła w symbolu Dawidowym. Anastazja zaczęła się śmiać. Archanioł Michał był w ręczniku, a Lucyfer w koszuli nocnej! Odczułam nagły atak zmęczenia, lecz usłyszałam rozmowę.
-Cha, Cha, CHA. Bardzo śmieszne, lecz zapomniałem się zaśmiać.-Rzekł Michael.-Wiesz trzeba było wcześniej, wtedy nawet ręcznika nie miałem. Pstrykną palcami i chyba miało coś się stać, ale archanioł tylko się wydurnił.
-Ej, co jest?-zapytał zdezoriętowany?
-Nawet tego nie umiesz?-Zaczął Lucyfer. Pstryknął palcami i nic się nie stało.-Co to ma być?!-zaczął cały czas pstrykać jak najęty, ale nic się nie stało...
Anastazja cały czas się śmiała.
-Spójrzcie pod nogi głupole.-zaczęła.
Oni w tym samym czasie spojrzeli i odrazu podskoczyli jak oparzeni!
-Symbol Dawida?!-ryknął Lucyfer
-Gwiazda Szatana?!-teraz spojrzał na Lucyfera.-Czy my naprawdę zamieniliśmy się mocami?! Serio?!
-Anastazja!!-ryknęli obaj.
-To nie moja robota... Tylko jej-tu pokazała na mnie, a oni popatrzyli po sobie zdziwieni. Ja w tym momencie nie wytrzymałam, osunęłam się po ścianie i wpłynęłaby do krainy snów, gdzie smutki i zmartwienia nie istnieją...
***
Siemka!! Mam nadzieję, że rozdzialik się podobają i was nie zawiodłam 88 miejsce!! Wielkie dzięki! Proszę dodawajcie pytania do bohaterów, bo chciałabym zrobić cały rozdział o tym. Np. Do mnie, Cedria, króla wampirów... Każdy może zadać nieskończenie wiele... Na dziś tyle...
Bajo!
Magda:D

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro