Rozdział 15

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Muzyka ucichła, salę wypełniły głośne wiwaty i brawa. Jean ukłonił się przed publicznością, jak zwykle ze swoim triumfalnym uśmiechem, który tym razem był jeszcze szerszy niż zwykle. I nie bez powodu.
Wszystko zaczęło się zaraz po treningu. Tym razem, po upewnieniu się, że nikogo nie ma jeszcze w szatni, Yuri wciągnął do niej Elenę i zamknął drzwi od środka na klucz. Nie miał zamiaru znowu wystawiać jej na możliwość spotkania z JJ'em. Japończycy już w tym momencie określiliby pewnie Rosjanina jako "yandere". Dziewczyna grzecznie czekała, oczywiście odwrócona tyłem do niego.
- Masz coraz bardziej dziwaczne pomysły - westchnęła szatynka, przypatrując się drzwiom. - Wciągasz mnie do męskiej szatni i zamykasz w środku razem ze sobą. Każdy nastolatek miałby już skojarzenia.
- Jakoś nie mam ochoty na to, żeby ten idiota znowu cię miział - mruknął chłopak na swoją obronę.
- Zazdrośnik - prychnęła szatynka.
Plan nastolatka polegał na całkowitym unikaniu Leroy'a. Nie chciał się z nim nawet minąć. Od razu, gdyby go gdzieś zauważył, zamierzał iść w przeciwną stronę. Po prostu, zero Kanady na dziś. Jak na złość, cały plan diabli wzięli już za pierwszym razem, gdy nagle brunet zaczepił ich, zachodząc od tyłu. No tak, z tamtej strony Rosjanin akurat oczu nie miał.
Jednak to spotkanie rozwścieczyło Yuriego jeszcze bardziej niż jakiekolwiek wcześniejsze. A wszystko przez propozycję, jaką złożył im po krótkiej wymienia zdań, a właściwie Elenie.
"Jeśli wygram dziś złoto, zgodzisz się pójść ze mną na randkę!"
Wiadomo, że było to jednocześnie wyzwanie rzucone nastolatkowi, który w tamtej chwili miał ochotę dać mu w twarz, albo w ogóle go rozszarpać. I zapewne by to zrobił, gdyby przyjaciółka w porę go nie powstrzymała, łapiąc za rękę i zapierając się nogami o podłogę, co z boku dość zabawnie wyglądało. Chociaż słowa JJ'a wprawiły ją w osłupienie, w porę się otrząsnęła i zajęła względnym uspokajaniem Yuriego.
Teraz jako jedyni mieli miny pełne niepokoju po obejrzeniu występu Kanadyjczyka. Trzeba była przyznać, że był naprawdę dobrym łyżwiarzem. W poprzednim sezonie dwukrotnie przebił Yuriego, spychając go na drugie miejsce na podium. Dopiero po porażce na finałach spadł do rangi brązu, a jego rywal z Rosji odniósł zwycięstwo.
Jednak widać było, że przez ostatnie miesiące nie próżnował na treningach. Jego program sam w sobie zasługiwał na wysoką punktację, a dzisiaj dołożył jeszcze element zaskoczenia w postaci dwóch poczwórnych skoków w kombinacji: flip z toeloopem.
- Wyniki Jean-Jaqcues'a Leroy'a - zapowiedziała speakerka.
Brunet zajął pierwsze miejsce w programie dowolnym jak i w nocie ogólnej. Elena przełknęła głośno ślinę, a Yuri fuknął pod nosem. Doskonale wiedział, że dziewczyna z własnej woli nigdy nie zgodziłaby się na pójście z JJ'em na randkę. Jeszcze tego samego dnia, w którym soliści prezentowali program krótki, opowiedział jej o Kanadyjczyku. Tak po prostu, żeby na niego uważała. Wcale nie miał na celu zniechęcenia jej do łyżwiarza.
I doskonale wiedział, że Leroy miał prędzej na celu rozwścieczenie rywala, niż wyrwanie Eleny. Chociaż, z nim nigdy nie wiadomo, może i dziewczyna faktycznie mu się podobała? Wtedy byłoby jeszcze gorzej.
- Nikt nie pokona króla! - zawołał wesoło Leroy, mijając dwójkę nastolatków i zniknął za zasłoną wiszącą w przejściu.
A dziewczyna z chłopakiem milczeli. Po pierwsze, chcieli się najpierw uspokoić. Po drugie, żadne z nich nie wiedziało, co powiedzieć.
Po chwili Yuri musiał już wejść z resztą grupy na lodowisko w ramach krótkiej rozgrzewki. Tym razem znów występował jako pierwszy, więc nie miał zbyt wiele czasu na ochłonięcie. Co gorsza, ledwo się odprężał, a znów w jego głowie pojawiała się okropna wizja Eleny z JJ'em na randce. Nie, nie i jeszcze raz nie. Nie mógł do tego dopuścić. Ale nawet jeśli zaliczy wszystkie skoki, miał marne szanse na przebicie wyniku. Znowu. To oznaczało, że musiał wymyślić jakiś element zaskoczenia na szybko, aby go pokonać.
- Prosimy zawodników o zejście z lodowiska.
Chłopak podjechał do Yakova i wziął ostatnie dwa łyki wody. Odwrócił się tyłem do barierki, patrząc na lodowisko, które z tej perspektywy wydawało się ogromne. Myśl, myśl...
- Yuri - odezwała się nagle Elena, a sekundę po tym poczuł, jak drobne ramiona delikatnie obejmują go za szyję.
Przez jakiś czas milczała, słyszał jedynie jej oddech, który w tym momencie wydawał się inspirującą muzyką. Dlatego też nic nie mówił i czekał, aż sama dokończy.
- Rozgnieć go - powiedziała w końcu cicho, niskim tonem głosu.
- Na lodowisku, reprezentujący Rosję, Yuri Plisetsky!
Blondyn jedynie kiwnął głową w odpowiedzi i pognał na łyżwach do przodu, po raz drugi witając się z widownią. Dziś miał na sobie strój wyglądający bardziej na codzienny, podobny do ubrań, które lubił nosić. Jak na Rosyjskiego Punka przystało.

Dobrze, klaszczcie, gwiżdżcie. Dzisiaj i ja was zaskoczę.
Na utwór do dowolnego wybrał męską wersję "Going To Hell".

Pierwsze trzy skoki w były najłatwiejsze. Najpierw potrójny Flip, potem poczwórny Lutz, a następnie potrójny Axel, wszystkie solo. Oczywiście wykonał je bez problemu, a każdy z nich został nagrodzony brawami. Potem przyszła kolej na kombinację piruetów, a po niej to, co lubił najbardziej, czyli poczwórny Salchow z potrójnym toeloopem. Po każdym wykonanym elemencie salę wypełniały oklaski, a to tylko napędzało Yuriego, jak zawsze. Zwłaszcza że już wiedział, co chce zrobić.
Teraz był czas na sekwencję choreograficzną. Pierwotnie w jego programie zaraz po niej występowała kombinacja trzech skoków: poczwórny toeloop, potrójny toeloop, podwójny Loop. A gdyby tak dodać jeszcze jeden? Dotąd taką kombinację wylądował tylko Viktor, ale...
Nie puszczę jej nigdzie z tym oblechem.
Poczwórny toeloop.
Potrójny toeloop.
Podwójny Loop...
I podwójny Loop!
Widownia oszalała, wydając z siebie tak głośny pisk, jakby to był już koniec występu.
Wyszło!
Dalej musiał się już tylko pilnować, aby niczego nie zawalić.
Kombinacja piruetów, która była marną formą odpoczynku, a on już był zmęczony. Ale jakoś go to specjalnie teraz nie obchodziło. Zawsze dawał z siebie jak najwięcej, by osiągnąć to, czego chciał. I tym razem chciał uchronić Elenę od JJ'a.
Poczwórny Salchow!
A może raczej chodziło o to, by zatrzymać ją przy sobie?
Potrójny Axel z potrójnym toeloopem!
Jakkolwiek, po prostu musiał dziś wygrać.
Jeszcze tylko kombinacja piruetów...
I koniec.
Yuri skończył równo z muzyką, ledwo powstrzymując się przed upadkiem na kolana. Pochylił się, dając sobie chwilę na, chociaż minimalne, uspokojenie oddechu. Dopiero wtedy wyprostował się i zaczął po kolei kłaniać przed publicznością. Głośne brawa, wiwaty, piski, gwizdy, aż się ostatni finał przypominał.
Po ukłonach ruszył powoli w stronę barierki. Elena uśmiechała się tak, jakby już wiadomo, kto wygrał. Poniekąd tak też było, ale wszystko dopiero się okaże już za chwilę. Ona wyglądała na wyraźnie zadowoloną, ale Yakov... Nie podzielał jej entuzjazmu. No cóż, chłopak już mógł się szykować na burę od trenera. Ale on o niczym nie wiedział! A nawet jakby wiedział, nie zrozumiałby.
- Co ty sobie wyobrażasz?! Chcesz się wykończyć w połowie występu?! - powitał go, kiedy blondyn ledwo co dojechał do bramki.
- Daj spokój, udało mi się - mruknął Yuri, schodząc z lodowiska i założył ochraniacze na płozy. - Powinieneś jako trener być ze mnie dumny - spojrzał na niego z powagą, zarzuciwszy na siebie bluzę.
- Skaranie boskie z wami - burknął mężczyzna i ruszył z podopiecznym do Kiss & Cry.
I teraz nastał ten pełen napięcia i oczekiwania czas. Nastolatek nie spuszczał wzroku z tablicy, by móc zobaczyć jak najszybciej wynik. Przebił JJ'a, prawda? Musiał, nie po to się tak postarał i naraził Yakovowi, żeby przegrać.
- Wyniki Yuriego Plisetskiego - zapowiedziała speakerka.
Uzyskał 198,48 punktu za program dowolny i 297,07 w nocie ogólnej. Wyprzedził rywala z Kanady o prawie jeden punkt. Ale wyprzedził.
- Tak! - zawołał triumfalnie i aż podskoczył do góry.
Udało się! Zrobił to! Wygrał! A skoro dokonał tego już teraz, na finałach pójdzie jeszcze lepiej. Musiało.
Kiedy wreszcie entuzjazm wśród widowni opadł i mógł opuścić Kiss & Cry, ruszył w stronę Eleny, rozkładając ramiona niczym nowy władca świata, witający swoje królestwo. Tyle że dziewczyna inaczej odebrała jego gest, albo i specjalnie zignorowała prawdziwy przekaz, bo pobiegła jak torpeda, po czym rzuciła się Yuriemu na szyję.
- Mój ty bohaterze - pochwaliła go.
- Książę zawsze uratuje swoją księżniczkę - powiedział wyniosłym tonem, mimowolnie ją obejmując.
- Awansowałam z wiedźmy na księżniczkę? - dziewczyna uniosła jedną brew, zerkając na niego i delikatnie wysunęła z jego objęć.
- Można tak powiedzieć - odparł nastolatek. - Zostajesz na rozdanie medali?
- Oczywiście, że tak! - kiwnęła głową z uśmiechem.
Zgodnie z przewidywaniami, żaden z kolejnych zawodników nie przebił Yuriego ani JJ'a. Ten drugi podczas ceremonii udawał, że wszystko w porządku, ale widać było, że nie jest zadowolony z porażki i srebrnego medalu na jego szyi.
Po rozdaniu zwycięzcy zostali poproszeni na konferencję, na której mieli odpowiedzieć na kilka pytań od fanów. Tyle że oni wraz z trenerami zostali zaprowadzeni inną drogą, a biedna Elena musiała sobie sama radzić w ogromnym tłumie, gdzie każdy pchał się, byle by być jak najbliżej zawodników. I nikt nie zwracał uwagi na niską dziewczynkę, która cudem nie była jeszcze zgnieciona. Skończyło się tak, że została osaczona z każdej strony przez o wiele wyższych mężczyzn oraz kobiety, przez co oczywiście nic nie widziała. Skakała, próbowała się przecisnąć, ale bez skutku. Sfrustrowana tupnęła nogą, słysząc pierwsze pytanie padające z ust jakiejś pani.
I nagle poczuła, jak ktoś podnosi ją do góry. Pierwszą jej myślą był JJ, ale zaraz przypomniała sobie, że on przecież siedział przy mikrofonie. Więc kto? Kiedy została usadzona na czyichś ramionach, spojrzała w dół i od razu rozpoznała zielone oczy, które spoglądały na nią z sympatią i stoickim spokojem, ale przy tym kryła się w nich uwodzicielskość, której nijak nie dało się pozbyć. Christophe Giacometti po prostu urodził się z seksapilem we krwi.
- Dziękuję - uśmiechnęła się Elena i zadowolona ze swojej nowej pozycji, zwróciła wzrok ku Yuriemu, odpowiadającemu akurat na zadane pytanie.
- Nie ma za co, madame - odparł Chris, również z uśmiechem. - David, może adoptujemy jakąś dziewczynkę? Chciałbym tak nosić swoją córkę - zwrócił się do mężczyzny o dłuższych, brązowych włosach, który stał obok.
- Czemu by nie - szatyn patrzył na łyżwiarza z uśmiechem.
A dziewczyna tylko się zaśmiała, słysząc mimowolnie ich rozmowę.

***

Do Petersburga wrócili dzień po Gali w Rostelecom. Yakov odpuścił im trening nazajutrz, dlatego mogli odpocząć w swoich pokojach. Dopiero kolejnego dnia pojawili się razem na lodowisku. Mila i Viktor, gdy tylko zobaczyli ich w drzwiach, od razu do nich podbiegli, a raczej polecieli, otaczając błyskawicznie z dwóch stron.
- Yuri, gratulacje! - zawołał wesoło Viktor.
- Opowiadajcie, jak było! - ponagliła Mila, ciekawa relacji ze wspólnego pobytu nastolatków w Moskwie.
- Mam nowego wujka, Chrisa! - pochwaliła się Elena, od razu się rozweselając. - Powiedział, że jak zakwalifikujemy się do finałów, to zrobimy sobie dzień relaksu przed zawodami.
- Jak Chris jest, to i ja chcę być wujkiem! I będę chodził razem z wami na dzień relaksu! - srebrnowłosy tak się ucieszył, że aż oczy zaczęły mu się świecić. - A ty, Yuri? Nic nie powiesz?
- Prawie dopuściłem się morderstwa na JJ'u - mruknął, mówiąc o pierwszej sytuacji jaka przyszła mu na myśl.
- Yuri po prostu był zazdrosny o to, że JJ najpierw mnie przytulił, a potem zaproponował randkę i musiałam go powstrzymywać - wyjaśniła dziewczyna, widząc zdziwione miny przyjaciółki i nowego wujka.
- Elena, słońce - Mila wzięła szatynkę pod rękę.
- Musisz nam wszystko opowiedzieć ze szczegółami - Viktor wziął zdezorientowaną łyżwiarkę pod drugie ramię.
Oboje odciągnęli ją od blondyna, może i nawet lepiej, bo ten już zaczął się czerwienić przez samo stwierdzenie "Yuri był po prostu zazdrosny". No prawda, ale co z tego?
Przecież to absolutnie nic nie znaczy.
Nic, a nic.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro