Rozdział 11

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Następnie tygodnie mijały w jeszcze cięższej pracy. Wszystko musiało być dopięte na ostatni guzik i perfekcyjne, gdy przyjdzie czas na zaprezentowanie się przed całym światem. W końcu każdy chciał być jak najlepszy, wygrać same złote medale i stanąć najwyżej na podium. Sensacją w tym sezonie był fakt, że tym razem Viktor Nikiforov zmierzy się ze swoim dawnym podopiecznym oraz z młodszym kolegą z lodowiska - Yuurim Katsukim i Yurim Plisetskim. W poprzednim roku to właśnie młody Rosjanin wygrał złoto i wszyscy zadawali sobie pytanie: Czy tym razem przebije Rosyjską Legendę i znów zdobędzie pierwsze miejsce?
Blondyn jednak akurat nie tym się martwił. Bardziej tym, że cały czas w jego głowie siedziała Elena. Pomyślałby, że to po prostu skutek tylu wspólnych treningów, ale nawet z Viktorem czy Milą tak nie miał. Tym bardziej dziwił go taki stan rzeczy i usilnie szukał jakiegokolwiek powodu, za nic nie chcąc dopuścić do siebie tej jednej, niepokojącej myśli.
Nawet ćwiczenie wspólnego programu (do którego wrócili, gdy woźny wrócił z urlopu i drzwi przestał zamykać Yakov) stało się jakieś trudniejsze. Dziewczyna już stopniowo rozluźniała się, przez co jej jazda była bardziej płynna tak jak podczas indywidualnego układu. Z kolei Yuri z całych sił starał się być opanowany i nie sztywnieć, nie rumienić się, nie denerwować. Teraz patrzenie się w oczy swojej partnerki przeszkadzało mu. Nie mógł odwracać wzroku, bo po pierwsze - zasady, a po drugie - właściwie, to całkiem lubił jej oczy. Zwłaszcza gdy byli tak blisko siebie, a on wręcz tonął w tym błękicie... Czego też starał się nie robić, żeby nie utopić zupełnie, bo wtedy byłaby kaplica.
Raz Elena chyba jednak zauważyła, że coś się dzieje, bo podczas drogi do domu spytała dziwnie zmartwionym tonem głosu:
- Jakoś inaczej się ostatnio zachowujesz. Wszystko dobrze, Yuri?
Oczywiście, że nie.
- Tak, wszystko dobrze. To tylko stres przed sezonem.
Przecież nie będzie jej tu recytował rozprawki o tym, że ostatnio myśli coraz częściej o niej. Rany, jak to brzmi... Jak z jakiegoś filmu, gdzie dwóch facetów próbuje zdobyć tę samą dziewczynę i każdy przekonuje ją do siebie dennymi tekstami.
Wkrótce przyszedł dzień, w którym Yakov z Eleną wylecieli na kilka dni do Sochi, gdzie odbywały się kwalifikacje regionalne dla tych, którzy nie mieli biletu do serii Grand Prix przez poprzednie porażki lub brak jakichkolwiek osiągnięć. Okazały się jednak łatwością dla Eleny, która mimo upadku w programie dowolnym zdobyła złoto, zapewniając sobie udział w prestiżowych zawodach. Sama dziewczyna nie dziwiła się temu zbytnio. Najlepsze łyżwiarki już miały stuprocentowo pewny udział w GP, a tutaj w Sochi występowały te na niższym poziomie. Dlatego Yakov radził jej skupić się bardziej na krokach, niż skokach i pod żadnym pozorem nie dawać z siebie jeszcze wszystkiego. W ten sposób rywalki nie mogły zobaczyć, na jak dużo ją jeszcze stać i czuły się bezpieczne, co dawało dziewczynie lekką przewagę w Rostelecom Cup, NHK Trophy i finałach, jeśli się dostanie.
A potem nadszedł czas na pierwsze kwalifikacje serii Grand Prix - Skate America! To właśnie w nich brali udział Yuri oraz Mila. Chłopak myślał, że czerwonowłosa wykorzysta ten czas na dopytywanie się o Elenę, paplanie o Elenie i wmawianie mu, że kocha się w Elenie. Okazało się, że chyba dziewczynie udzieliła się jednak trema przed pierwszymi zawodami w nowym sezonie, bo przez te kilka dni siedziała cicho jak myszka, rozmawiając tylko z trenerem i ewentualnie innymi łyżwiarkami. Tak więc blondyn miał na jakiś czas przerwę od szatynki z niebieskimi, jak ocean oczami. Ale czy zupełnie? No oczywiście, że nie, bo i tak o niej myślał. Czy trenuje? Czy śpi? Czy Viktor gada jej właśnie o Yurim? Doszło do tego, że napisał do niej na facebooku, ale odpowiedź otrzymał dopiero późnym wieczorem. Strefa czasowa potrafiła być sporym utrudnieniem w komunikacji. I tyle wyszło z jego odpoczynku od dziewczyny. Jednak to nie przeszkodziło mu w walce o medal. Udało mu się zdobyć złoty i stanąć na samym szczycie podium. Z kolei Mila zdobyła srebrny, przegrywając z obecną Mistrzynią USA - Ashley Winston.
Następnymi kwalifikacjami było Skate Canada. Viktor pokazał wszystkim, że nie wyszedł z wprawy. Żadnego upadku, żadnego potknięcia, żadnego błędu. Znów zdobył kolejne złoto, o kilka punktów przeganiając Otabeka Altina.
Przyszła też i pora na trzecie zawody, tym razem na ojczystej ziemi podopiecznych Yakova - Rostelecom Cup w rosyjskiej stolicy. Mila, Viktor i Georgi uznali, że zostaną w Petersburgu, dlatego Yuri i Elena jako jedyni polecieli z trenerem do Moskwy. Jako że oboje mieli tam swoje rodziny, umówili się z Yakovem, że drugiego dnia po treningu pojadą do dziadka Plisetskiego, a następnego, zaraz po programie krótkim solistek, spotkają się z rodziną Eleny.
Jak powiedzieli, tak zrobili i zaraz po ćwiczeniach wyszli przed lodowisko, wypatrując starego, niebieskiego samochodu.
- Jak się czujesz po zobaczeniu swoich rywalek? - zagadał Yuri, przerywając panującą od wyjścia z budynku ciszę.
- Zupełnie inny poziom niż w Sochi - przyznała dziewczyna. - Przy tamtych czułam się pewniej, tu nie do końca.
- Nic dziwnego. Zwłaszcza że wcześniej nie brałaś udziału w zawodach, więc teraz wszystkie pierwsze wrażenia uderzają w ciebie silniej - odparł Yuri i poklepał ją po ramieniu. - Będzie dobrze. Wystarczy, że pojedziesz tak jak na treningu - spojrzał na nią, gdy nagle rozległ się dźwięk klaksonu. - Dziadziuś! - blondyn od razu pobiegł w stronę pojazdu cały rozpromieniony.
Jego zachowanie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Szatynka aż sama uniosła kąciki ust, widząc nagłą zmianę. Uśmiech miała okazję zobaczyć u niego tylko kilka razy i trwał zaledwie chwilę podczas rozmowy z Otabekiem na skype. A teraz był o wiele szerszy i jakby jeszcze weselszy.
- Yuraśka, nie połam mnie tylko - zaśmiał się mężczyzna, gdy blondyn objął go ramionami, przytulając mocno.
- Przepraszam - blondyn podrapał się po karku z przepraszającym uśmiechem i dopiero gdy przyjaciółka podeszła bliżej, przypomniał sobie o jej obecności. - Dziadku, to jest Elena. Od kwietnia trenuje z nami u Yakova - wskazał na nią ręką.
- Miło poznać - szatynka uścisnęła dłoń starszego mężczyzny.
- Mi również. Twoja dziewczyna? - Nikolai uśmiechnął się szeroko, wracając wzrokiem do wnuczka.
Zupełnie nieświadomie uderzył w coś, co było ostatnio czułym punktem nastolatka.
- N-nie! Jeszcze nie! - zaprzeczył od razu Yuri, machając przed sobą rękami.
- Jeszcze? Chcesz mi o czymś powiedzieć? - zdziwiła się Elena, kierując spojrzenie na niego.
- Nie łap mnie za słówka, tak mi się powiedziało! - obronił się szybko, czując, że policzki robią się coraz cieplejsze.
Wydawało się, że dziewczyna chciała coś jeszcze powiedzieć, ale przerwał jej dziadek, tym samym ratując chłopaka z opresji.
- Wsiadajcie do samochodu, dzieci, zamiast stać tu i marznąć - otworzył drzwiczki do tylnych siedzeń.
Nie trzeba im było dwa razy powtarzać. Od razu wskoczyli do auta, zapinając oczywiście zaraz pasy.
- Łap, Yuraśka - mężczyzna podał mu papierową torbę, zanim ruszyli w drogę. - Yakov was głodzi, że jesteście tacy chudzi?
- Oj, dziadku - blondyn znów uśmiechnął się szeroko, biorąc mały prezent. - Dziękujemy - wyciągnął w stronę Eleny dłoń z otwartą torebką.
- Pirožki? - szatynka wyjęła jednego i wzięła jeden kęs. - Przepyszne! - zawołała, niemalże natychmiast wcinając resztę i zaraz sięgnęła po kolejnego.
- Najlepsze w całej Rosji - zapewnił chłopak, również biorąc do ust swój ulubiony przysmak. - A nawet na świecie!
Dalsza droga minęła na spokojnej rozmowie. Nikolai zadawał pytania Elenie, dotyczące tego, skąd wzięła się jej pasja do łyżwiarstwa, w jaki sposób trafiła pod skrzydła Yakova i jak jej idzie na treningach.
- Czyli sporo nauczyłaś się od Yuraśki - podsumował mężczyzna z uśmiechem, po czym zatrzymał się pod jednym z domów. - Jesteśmy.
Dziewczyna od razu wyskoczyła z samochodu, nawet nie czekając, aż przyjaciel przytrzyma jej drzwi z drugiej strony. Kojarzyła to miejsce. Czasami właśnie tędy szła w miejsce, gdzie ćwiczyła przed wylotem do Petersburga.
- Yuri! Chodźmy na lodowisko! - zaproponowała podekscytowana, wskazując na widoczny w oddali budynek.
- Oszalałaś? Zaraz zlecą się dziennikarze i fani - mruknął chłopak, zamykając drzwiczki.
- Fakt, zapomniałam - posmutniała nieco. - To jest kłopotliwe.
- Spełnianie marzeń czasem wymaga wielu wyrzeczeń - powiedział pan Plisetsky i wszedł po kilku schodkach, by móc otworzyć drzwi do małego, białego domu. - Na przykład mniej swobodne poruszanie się w różnych miejscach - uśmiechnął się pocieszająco, po czym wpuścił nastolatków jako pierwszych. - Na kolację przygotuję wam placki, a jak jesteście głodni, to w szafce w kuchni są ciastka.
Elena ściągnęła z siebie kremową kurtkę, po czym powiesiła ją na stojaku i rozejrzała się po mieszkaniu. Nie było wielkie, miało jedynie parter. Nie dziwiła się, w końcu po co samotnemu mężczyźnie byłaby willa? Od wyjścia rozciągał się długi korytarz. Po jednej stronie było widać dwoje drzwi, po drugiej tylko jedne oraz łuk, a na końcu było wejście do salonu.
- Czuj się jak u siebie - odparł Nikolai i ruszył w stronę kuchni, która właśnie znajdowała się za łukiem.
- Chcesz coś do picia? - spytał blondyn, ruszając śladami dziadka.
- Poproszę herbatę - uśmiechnęła się dziewczyna.
- Zaraz będzie - kiwnął głową chłopak i oboje udali się do kuchni, która była połączona z jadalnią.
Ostatecznie skończyło się tak, że całe popołudnie spędzili właśnie tam. Dziadek Yuriego był dość gadatliwym człowiekiem, jednak teraz wolał słuchać opowiadań wnuczka i jego przyjaciółki. Dlatego to głównie oni mówili o tym, jak się poznali i jak rozwijała się ich znajomość. Wspominali też o zabawnych sytuacjach, jakie im się przytrafiły, jak chociażby zamknięcie na lodowisku. Oczywiście opowiedzieli również o wspólnym programie, jaki przygotowali na finałową galę. Potem rozmawiali już o wszystkim, a Nikolai cały czas się uśmiechał. I tak minęły cztery godziny.
- Yuri, nie idziesz dzisiaj pod pomnik? Zaraz będzie ciemno - zmienił temat dziadek, choć tylko on i chłopak wiedzieli, o co chodzi.
- Nie chciałem zostawiać tu Eleny samej - blondyn zmarszczył lekko brwi.
- Przecież zajmie ci to zaledwie godzinę - odparł mężczyzna. - Idź, jak wrócisz, to kolacja akurat będzie gotowa.
- Idź, Yuri, poczekam - dodała szatynka, chociaż w gruncie rzeczy nie wiedziała dokładnie, o co chodzi.
- No dobra - chłopak wstał od stołu i zniknął w korytarzu.
Już po chwili słychać było skrzypienie zamykanych drzwi.
- O jaki właściwie pomnik chodzi? - Elena dopiero teraz zadała to pytanie, które zaczęło ją nurtować.
- Yuraśka nie mówił tobie? - zdziwił się dziadek i ściągnął z siebie fartuch. - Chodź, pokażę ci coś - odparł stary mężczyzna i ruszył do salonu.
Znajdowała się w nim kanapa wraz z telewizorem, a pod ścianami stały szafki, do których właśnie zbliżył się Nikolai. Szatynkę od razu zaciekawiły ustawione na nich zdjęcia. Pierwsze przedstawiało jakąś blond dziewczynę z zielonookim mężczyzną. Drugie tego samego mężczyznę i tę samą kobietę z dzieckiem na rękach oraz nieco młodszym Nikolaiem. Trzy następne również zawierały wizerunek blondynki z coraz starszym dzieckiem, w którym Elena w końcu rozpoznała Yuriego. Jednak na reszcie był już sam chłopak, ze wszystkimi złotymi medalami, jakie zdobył w finałach Grand Prix juniorów i jednym z ostatniego sezonu.
Dziewczyna wróciła wzrokiem do dwóch pierwszych fotografii, przyglądając im się uważnie.
- Rodzice Yuriego?
- Tak - odpowiedział dziadek, wzdychając cicho. - Cieszyłem się, że mój syn poznał kogoś takiego jak Evgenia. Dziewczyna o złotym sercu. Pamiętam, jacy oboje byli szczęśliwi, gdy okazało się, że Evgenia jest w ciąży. Niestety, Vladimir zmarł dwa miesiące po narodzinach Yuraśki, a to jedyne zdjęcie, jakie udało im się zrobić we trójkę - zamilkł na chwilę, również przyglądając się fotografii. - Wcześniej to on zarabiał na utrzymanie rodziny, więc po jego śmierci Evgenia musiała się tym zająć. Dość szybko znalazła pracę, ale gdy tylko zauważyła, jak Yuraśka zasuwa na łyżwach, chciała znaleźć lepiej płatną, żeby zapewnić mu rozwój w tym sporcie. I udało jej się, ale niestety ceną są częste i długotrwałe wyjazdy. W domu pojawia się zaledwie kilka razy w roku i to ledwo na dwa dni - znów zrobił przerwę i przeniósł wzrok na młodą łyżwiarkę. - Yuri nie lubi o tym mówić, ale może kiedyś sam ci jeszcze opowie.
- Tak pan myśli? - spojrzała na mężczyznę.
- Dawno na nikogo tak nie patrzył. Widać, że jesteś dla niego ważną osobą. A mnie cieszy, że wybrał akurat ciebie, bo wyglądasz na dobrą dziewczynę. Tak jak Evgenia - uśmiechnął się i poklepał ją po plecach. - Zaopiekuj się nim.
- Dobrze, zaopiekuję - Elena również uniosła lekko kąciki ust.
Wiedziała, że Yuri skrywa wiele sekretów. Rzadko mówił cokolwiek o sobie, głównie poznawało się go przez wspólne spędzanie czasu. Można też było go pytać o różne rzeczy i wtedy odpowiadał, ale jednak nie wypadało non stop zadawać pytań. Dziewczyna podejrzewała, że może chłopaka spotkało w przeszłości coś strasznego, przez co teraz był taki poważny i jak widać, po części miała rację. Śmierć ojca, brak obecności mamy... Ona nie potrafiła sobie wyobrazić, jakby zachowała się na jego miejscu.
Teraz jeszcze bardziej podziwiała to, że mimo wszystko brnął do przodu, nie pozwalając, aby jakiekolwiek przeszkody uniemożliwiły mu osiąganie sukcesów.
Jeszcze przez jakiś czas przyglądała się zdjęciom, a następnie wróciła do kuchni, gdzie pan Plisetsky już zajął się kończeniem gotowania. Elena nakryła do stołu, po czym usiadła, rozmawiając jeszcze trochę z mężczyzną. Tak jak przewidział, chłopak wrócił po niecałej godzinie. I zachowywał się tak, jak zwykle. W ogóle nie wyglądał, jakby płakał.
Bo właściwie tym razem wyjątkowo tego nie zrobił. Za każdym razem, gdy przychodził na grób taty, opowiadał mu o tym, co u niego. Tego dnia mówił o Elenie i jakby się nie starał, wprowadziła zbyt wiele szczęścia do jego życia, by mógł przepuścić łzy, wypowiadając jej imię.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro