Heja wszystkim oto nowy rozdział!

Miłego czytania!

Harley westchnął przeciągle zaglądając za okno autobusu, którm przyszło mu kechać.

Pojazd właśnie stawał na przystanku. Już chwilę potem zatrzymał się, a Harley szybko podniusł się z fotela i ruszył w stronę wyjścia. Pomału przekroczył próg drzwi stając na brukowanym chodniku i rozejrzał się powoli poprawiając ramkączko skórzanej listonoszki.

Spojrzał na blaszany zegarek na swojej dłoni którego tarcza błyszczała w promieniach słońca i powoli ruszył do przodu lawirując pomiędzy zebranym tam tłumem.

Wtedy jednak przez wąskie uliczki przeniósł się dzwięk wybuchu, a nad placykiem kilka ulic dalej Harley dostrzegł unoszący się ciemny dym. Gapie wpadli w panikę i zaczęli uciekać w przeciwnym kierunku. Jedynie on ruszył do przodu przeciskając się pomiędzy biegnącymi.

Wbiegł w jedną z uliczek i rozejrzał się pośpiesznie patrząc czy nikogo nie ma po czym przycisnął tarczę zegarka czując jak otacza go metalowa zbroja tak podobna do tej należącej kiedyś do Ironmana.

A potem wzbił się w powietrze. To był moment. Jeden trzask. A on po prostu leciał czukąc jak metal opatula całe jego ciało. Czuł się wolny od wszelkich zamratwień i szczęśliwy mimo niepokoju spowodowanego wybuchem.

Więc leciał. Gotowy aby pomóc.

Cały dobry humor uleciał z niego jednak kiedy wylądował na placyku i rozejrzał się widząc, że otolaczają go gruzy i dym.

Przez moment myślał, że nikogo oprócz niego tam nie ma ale potem dostrzegł leżacego ma ziemię Spidermana. Chciał do niego podejść ale zdał sobie sprawę, że ktoś go wyprzedził.

Dwie postacie uniosły bohatera z ziemi. Spojrzały na niego, a on chciał do nich podbiec i udaremnić im porwanie Spidermana ale zanim zdążył coś zrobić cała trójka zniknęła pośrud dymu.

Oto rozdział! Lekki Polsat ale liczę że mi to wybaczycie hah

Jak się podobał tak w ogóle? Liczę, że czytanie moich wypocin sprawiło wam przyjemność hah... To tyle na dzisiaj!

Miłego wieczoru,
LitteAilaEvans