✰𝑹𝒐𝒛𝒅𝒛𝒊𝒂𝒍 1✰

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

[T/I] - twoje imię
________________________________

Pov. Reader
~

Biegłam przez las, co chwilę spoglądając na zegarek, który miałam na ręku. Postanowiłam przebiec skrótem, bo gdybym jak normalny człowiek szła ulicą, prom odpłynąłby beze mnie. Gdyby nie ten korek, nie byłabym spóźniona. Miałam tylko nadzieję, że zaczekają minutę, zanim odpłyną. W końcu bardzo mi zależało, żeby nie stracić takiej szansy.

Prawie się przewróciłam o dość spory kamień, ale zdołałam złapać równowagę i nie zatrzymywać się. Na skraju lasu widziałam, że na prom już nikt nie wchodzi, więc szykują się do drogi.

— Czekajcie! — zawołałam, kiedy byłam już przy brzegu małego portu. Pod moimi nogami znajdowała się betonowa ściana, o którą ciągle uderzała woda.

Podeszłam do wejścia na prom, ale jakiś strażnik w dresie zagrodził mi drogę. Zmarszczyłam brwi.

— Zbiórka była równo o czternastej. — powiedział.

— Tak, wiem. Puść mnie proszę. Muszę wejść — próbowałam przepchnąć się przed jego rękę, ale mocno mnie nią utrzymywał. — Zapłaciłam.

— Pani wyszła z lasu. Punkt zbiótki był tam — wzkazał całą dłonią na plac po prawej stronie od nas, jeśli patrzyć w stronę lasu.

— Nie potrzebuję twojej durnej argumentacji. Co z tego, że wyszłam z lasu? Wiem dobrze, gdzie był punkt zbiórki — warknęłam.

Kątem oka zauważyłam, że bokami jakiś człowiek w długim czarnym płaszczu i kapeluszu wchodzi niepostrzeżenie na prom. Dziwiły mnie w nim dwie rzeczy; czy nie jest mu gorąco w tym ubraniu w środek lata i dlaczego on może bezproblemowo wejść na pokład, a ja nie.

— Nie jestem pewien czy... — mężczyzna urwał, bo w końcu udało mi się przepchnąć i wejść na prom, który już odrywał się od brzegu. Strażnik prawie wpadł do wody i posłał mi beznamiętne spojrzenie. Gdyby wolno mu było okazywać swoje emocje do klientów, jestem pewna, że posłałby mi nieprzyjemne spojrzenie, na które bym odpowiedziała uśmieszkiem.

Pewnie uznał, że jedna osoba więcej na statku nie zrobi różnicy i nie robił awantury, pomyślałam. Sam transport tymi promami nie jest w pełni legalny, ale należy do najtańszych w odcinkach Stany Zjednoczone-Australia. Zresztą co mnie to obchodzi. Udało mi się zdążyć.

Wszyscy pasażerowie przebywali na przodzie statku, jednak ja wolałam stać na rufie i patrzeć jak oddalamy się od brzegu. Nie pocieszał mnie fakt, że będziemy płynąć ileś dni, a statek jest za mały, żeby każdy miał swoją przestrzeń osobistą. To była moja ostatnia deska ratunku.

Nagle ktoś trącił mnie ramieniem, aż mnie zabolała moja ręka. Odwróciłam się gwałtownie, łapiąc rękami o metalową poręcz.

— Ej, uważaj trochę — wyrwało mi się, po czym spojrzałam na człowieka w płaszczu, którego widziałam, kiedy wchodziłam na prom. — To ty.

Po postawie i ogólnej sylwetce stwierdziłam, że to mężczyzna. W końcu nie widziałam jego twarzy. Miał czarny komin, który był założony do samego nosa i ten kapelusz ze sznurkiem, którego końce były przyczepione do dwóch stron rondla.

Facet nie odpowiedział, rzucił mi tylko podejrzliwe spojrzenie i ruszył dalej, w stronę schowka na zapasy żywności.

— Wkradłeś się na prom. Widziałam cię — dodałam szybko.

Mężczyzna się zatrzymał, ale postanowił do mnie nie odwracać. Widziałam na jego nogach przebłyski granatu, który krył pod płaszczem.

— Proszę — odrzekł. Jego lekko chrapliwy, ale klarowny głos słyszałam jeszcze przez kilka sekund, odkąd się odezwał. — Powiedz im. Niech mnie wywalą do oceanu. Potrafię pływać. — podszedł do mnie, jak na mój gust, trochę za blisko. — Tylko się nie zdziw, kiedy skończysz z poderżniętym gardłem.

Posłałam mu niedowierzające i urażone spojrzenie, odchylając się do tyłu. Zahaczyłam nogą o krawędź progu pode mną, w razie jakby chciał mnie zepchnąć do wody.

— Jesteś bezczelny.

— Wiem — odpowiedział i otworzył schowek nożem, którego wyjął spod płaszcza. — A ty śmieszna — złapał ostrze w zęby, odsłoniwszy komin i zamknął się w środku. Przez chwilę miałam wrażenie, że się do mnie uśmiechnął.

Ale, czy jego twarz była... niebieska?

_________________________________________

557 słów

Oto pierwszy rozdział i myślę, że nie wyszedł taki zły. Szczerze, miałem wiele wizji na to jak mogło wyglądać ich pierwsze spotkanie, ale w takich książkach dla mnie najgorsze to jest zacząć.
Ale jakoś się udało. Wyszedł któtki, jak zwykle.

Dzięki każdemu komu będzie się chciało to przeczytać <333

|
| ~Spirit_Silver5
|
|
|

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro