Reakcje BTS na wasze pierwsze spotkanie

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Część 1/7

Jin

Jak już wspomniałam wcześniej pracujesz w polskiej restauracji znajdującej się oczywiście w Korei, niedaleko twojego miejsca zamieszkania.
Dziś jak zwykle wstałaś około godziny 5:40. Tak, taka wczesna godzina ci pasowała. Był to odpowiedni czas by się wyszykować do pracy. Twoja ciężka charówka zaczynała się za równą godzinę. Musiałaś być tam troszeczkę przed czasem by zdążyć się przebrać w fartuch kuchenny, i opożądzić kuchnie. Restaurację otwieraliście punktualnie o 7:00. Jeszcze nigdy nie zdażyło ci się spóźnić. Czułaś, że dzisiaj się to zmieni.
Szybko ubrałaś się w pierwsze lepsze ciuchy, w których i tak wyglądałaś bosko

Twój strój:

Nie lubiłaś topów, było ci w nich niewygodnie jak nie wiem. Szybko zjadłaś śniadanie składające się z czterech bułek i herbaty miętowej. Również się nie malowałaś, bo nie mogłaś wytrzymać z kremem na twarzy, a co dopiero z podkładem i innymi świństwami. Spojrzałaś na zegarek. Była 6:02.
-spoko- powiedziałaś sama do siebie
Poszłaś do łazienki umyć zęby, uczesać włosy które nadal były w nie ładzie, umyć twarz i zastosować odpowiednie kosmetyki do twarzy. Ta z pozoru prosta rutyna, zmarnowała ci aż 10 minut!! Przerażona zmarnowanym czasem chwyciłaś wcześniej spakowaną torebkę i wybiegłaś na klatkę schodową. Biegłaś tak już trzy piętra i jeszcze musiałaś wrócić, ponieważ twój piękny umysł zapomniał namówić ciało, do zakluczenia drzwi od mieszkania. Kiedy znalazłaś się na parkingu, szybko odszukałaś swój samochód i rozpoczęłaś jazdę przez kręte uliczki miasta, wprost do pracy. Droga nie trwała długo, bowiem było to tylko 15 minut, ale zawsze to jakiś czas.

***

Ledwo dojechałaś na miejsce, a szef już zaczął witać cię z otwartymi ramionami. Zaczą cię przytulać i gratulować! Nie wiedziałaś o co chodzi. Zakłopotana ominęłaś powoli szefa tylko mu przytakując, nadal nie rozumiejąc zaistniałej sytuacji. Jednak nie trwało to długo. Weszłaś na wyższe piętro budynku by się przebrać w fartuch i czepek, lecz nie zdążyłaś sięgnąć po strój do swej torby, a już zobaczyłaś wysokiego, przystojnego szatyna. Okazało się, że to sam Kim Seokjin!! Tak, członek najsłynniejszego boysbandu na świecie, właśnie stoi przed tobą!!
-jestem Kim Seokjin, ale możesz mówić mi po prostu Jin- odezwał się po chwili, tym samym wybudzając cię z twoich dziwnych wyobrażeń.
-T-t-t/i P-park- powiedziałaś nadal nie dowierzając co się właśnie odwala. Jak się okazało po krótkiej rozmowie, Jin, zainteresował się kuchnią polską, więc od dziś będziecie że sobą pracować.
Kiedy uświadomiłaś sobie co się właściwie stało, byłaś już w domu. Nawet nie wiedziałaś kiedy się tam znalazłaś. Zasnęłaś w ubraniach wpatrując się w jego zdjęcia na Pintereście.
-fajny chłopak..- powiedziałaś i usnęłaś.


Annyeong, następny rozdział przewidywany we wtorek...

Sorry, że dziś taki długi i w ogóle, ale musiałam się jakoś rozkręcić...

UWAGA, nie zawsze będę pisać reakcje tak partiami na każdego członka zaspołu!

Kocham tych moich siedmiu k-idiotów... (Kogo biasujecie z BTS?)

I ośmiu k-idiotów (Kogo biasujecie z Stray kids?)...

I was kocham... ( Kogo biasujecie z moich czytelników?😂)

To tyle...

Annyasheo Army💜...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro