#19.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Nie rób tak nigdy.-mówi i kładzie mnie na brzegu po czym spuszcza swoje ciało na moje.
Zaczyna składać drobne pocałunki na mojej szyi na co cicho jęczę.Chłopak jest zadowolony z takiego efektu i mówiąc młodzieżowo " jedzie dalej". Jego prawa ręka zaczyna lekko ściskać moje piersi a wędruje do pośladków.Jęczę jeszcze głośniej i zaczynam masować kroczę Harrego.
Chłopak uśmiecha się do mnie i pojękuje po czym bierzę bierzę jedną dłoń i dotyka moją kobiecość poprzez materiał majtek. Przygryzam wargę i wypinam lekko biodra do przodu aby czuć więcej.
-Mogę?-pyta szeptem Harry a ja tylko pokiwuje głową na znak zgody. Brunet zdejmuje mi powoli majtki i odrzuca je po czym zaczyna robić kółka na mojej kobiecości czym sprawia mi ogromną przyjemność.
-Aaahh-jęczę cicho i oddaje się całkowicie przyjemności.Hazz po chwili bierzę swojego palca do buzi i zaczyna go ssać po czym zaczyna go powoli we mnie wsuwać.Zaczynam jęczęć ale chłopak zatyka mi buzię swoimi ustami.Palec chłopaka jest coraz głębiej aż wchodzi cały.Brunet zaczyna nim ruszać w różne strony.Kiedy energicznie go wyjmuje i wkłada jestem już na skraju.Po chwili chłopak dokłada drugi palec i zaczyna ruszać tak szybko że jęczę przez pocałunek.
-Jesteś taka mokra.-szepcze.-Jesteś kurewsko ciasna .-mówi i kontynuuje swoją czynność.
Po chwili dochodzę a moje plecy wyginają się w łuk.Chłopak wyjmuje ze mnie palce i wylizuje moje soki.
-Mmmm..jesteś pyszna.-mówi i składa pocałunek na mojej kobiecości i oddaje mi majtki po czym kładzie się obok mnie.
Wow ! To było jakby to ująć ...zajebiste ! Nigdy nie przeżyłam takiego orgazmu . To było kurewsko dobre.
Ubieram swoją część garderoby kiedy Harremu dzwoni telefon.Chłopak podnosi się z piasku i odbiera połączenie.
-Czego ?-warczy do telefonu .-O kurwa , zapomniałem !-mówi i łapie się dłonią za głowę.-Tak , obiecuje że będę.-z kim o tak rozmawia?-Nara.-mówi i wraca do mnie po czym pomaga mi wstać.
-Muszę już jechać.-mówi smutno i prowadzi nas do samochodu.-Odwiozę Cię a potem wpadnę do Zayna bo ...chciał ode mnie auto pożyczyć.-mówi a ja tylko potakuje. Wiem że kłamie.W rzeczywistości on po prostu pojedzie na przygotowania do bazy.Dopiero teraz zaczyna do mnie dochodzić że to z nimi , przeciw nim mamy akcje.A jeśli mnie rozpozna ?
Kiedy chłopak odstawia mnie pod domem szybko biegnę do domu aby się przygotować.Wchodzę do pokoju i zamykam drzwi na klucz po czym jednym magicznym przyciskiem otwieram swoją "roboczą" garderobe. Ubieram jak zwykle czarne botki i czarny długi kombinezon , kostium nie wiem co to do cholery jest.Na głowę nakładam czapkę która służy również jako kominiarka i blado niebieską bluzę.
Idę w głąb garderoby i wpisuje super trudny kod.
-1 2 3.-szepcze wpisując przyciski.Tajemnica tkwi w prostocie.Otwieram sejf i wyjmuje pistolet który dostałam mojego pierwszego dnia w gangu.
Gotowa i troszeczkę spuźniona szybko zamykam garderobę i otwieram pokój po czym wybiegam z domu aby nie być zauważoną przez Katy.
Po kilku minutach jestem już pod bazą.Na miejscu spotykam Luka.
-Hej.-mówię cicho i podchodzę do chłopaka.
-Spuźniona...-jęczy a ja wzruszam ramionami i idę za chłopakiem na taką jakby "zbiórkę" przed akcją.Kiedy jesteśmy na miejsu wszyscy już są.
-Dobra jeżeli wszyscy jesteście mogę zaczynać.-mówi do siebie Thom i rozgląda się po mini tłumie.-Słuchajcie razem z Ally mamy nie zawodny plan , to co będzie działo się dzisiaj potraktujcie jako rozgrzewkę.-mówi pewnie i donośnie .
Nie jestem pewna co do nie zawodności tego planu , bo jak narazie to Harry ani myśli mi powiedzieć.Na słowa Thomasa wszyscy jadą do starych magazynów gdzie odbędzie się całą akcja.Gdy ja idę w stronę drzwi Thomas mnie zatrzymuje.
-Ally choć na słowo.-mówi do mnie a ja zostaje w pomieszczeniu i czekam z szefem az wszyscy wyjdą.-Postanowiłem trochę przyśpieszyć mój plan.-mówi a ja słucham go z zaciekawieniem.
-Jak ?-pytam.
-A więc znasz 6 najważniejszych członków gangu , Tomilson jest tym całym szefem. Musisz ich zebrać w jednym miejscu o tym samym czasie a wtedy wejdziemy my z chłopakami.-mówi ami wpada do głowy pewien pomysł.
-Harry ma urodziny za kilka dni , oni napewną na nich będą.-mówię szefowi a ten sie szeroko uśmiecha.
-To fantastycznie !-krzyczy i zaczyna się szatańsko śmiać.-Możesz już jechać.-mówi a ja wybiegam z budynku i jadę pod magazyny.

Heejjooo !
Troszkę nudny...przepraszam. Następne będą ciekawsze.Pisałam go o północy i oczy mi się zamykały więc jest trochę haotyczny ale chyba zrozumiecie treść ktorą przekazuje.
Przepraszam jeśli rozdział się jutro nie pojawi , jadę nad jezioro na cały dzień ale postaram się nadrobić w nocy.

Pozdrawiam xxx

Styleesowa

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro