2#12.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Gwiazdkujcie, bo zaczynam się martwić, że duża ilość czytelników odeszła. Przepraszam , że rozdziały innych ff się nie pojawiają , ale aktulanie choruje na zanik weny. Nie bójcie się....to uleczalne.

***

Moja mała podróż samochodem trwała zaledwie 10 minut. Zanim zaparkowałam pod cmentarzem zatrzymałam się w pobliskiej kwiaciarni. Tam kupiłam pojedynczą białą różę i małą znicz.

Gdy szłam ścieżką omijając poszczególne pomniki czytałam napisy na tablicach. Spoczywają tu ludzie starzy , młodzi , niektórzy bardzo młodzi. Życie naprawdę jest niesprawiedliwe. Ludzie tak szybko odchodzą. Nawet ci tak młodzi , nie winni. Jak moje nie narodzone dziecko , które....tak....może skupie się na czym innym.

Po chwili odnajduje grób mojego przyjaciela i po krótkiej modlitwie w jego intencji zapalam znicz i układam na środku płyty kwiat.

-Cześć Niall.-mówię siadając na przeciw pomnika i obserwuje małe zdjęcie blondyna które znajduje się na metalowej tablicy. I żeby nie było...nie oszalałam. Mam świadomość , że chłopak mi nie odpowie. Poprostu chcę mu się zawierzyć , posiedzieć obok niego przecież był mi tak bliski. Właściwie to nie był...on jest mi bliski. Zawsze będzie.

-Ostatnio wszystko zaczęło się komplikoć. Spotkałam Zayna u którego w sumie teraz pracuje , spotkałam Louisa i teraz tak cholernie się boje , że oni zepsują mi to co teraz mam. Gdyby dotrzymaliby tajemnicy byłoby wspaniale. Miałabym dobrze płatną pracę , Darcy , Caluma, Care , Dom. Wszystko czego najbardziej potrzebuję. Ostatnio zauważyłam , że między mną a Calem coś się rodzi. Jest atrakcyjny , czuły , romantyczny , kochany a ja jestem gotowa na nowy związek. Boje się , że to skończy się dla mnie tak jak za pierwszym razem czyli zostanę sama z dzieckiem. Myślę jednak , że pokonam ten lęk....

Na takim właśnie opowiadaniu spędziłam ponad 15 minut. Odpowiedziałam wszystko szczegółowo , pewnie się w grobie przewracał.

Kiedy zakończyłam moje spotkanie z blondynem wsiadłem do samochodu wzdychając i spojrzałam na zegarek. Mam jeszcze 30 minut. I co ja mam robić przez ten czas? Nie pojadę tam wcześniej , ponieważ znając moje szczęście teraz trafiłabym na Liama. A więc...dziękuję , ale wolę być punktualna.

Kiedy odpaliłam auto postanowiłam wybrać drogę która m.in prowadzi również do domu Horana. Chcę wiedzieć czy co kolwiek się zmieniło. Do dzisiaj na dnie torebki mam kluczę do drzwi. Choć okres kiedy mieszkałam u niego w domu nie był dla mnie lekki dobrze go wspominam.

Po kilku minutach parkuje pod ogromnym domem Nialla. Z tym miejscem wiąrzę się tyle wspomnień. Podchodzę do drzwi i szybko je otwieram wchodząc do środka. Zamykam oczy i biorę głęboko oddech czując napływ nagłych wspomnień.

Chodzę po mieszkaniu bez celu , absolutnie się nie zmieniło. Wszystko jest takie jak pamiętam. Na końcu kieruję się do swojego byłego pokoju. Wchodzę do środka i uśmiecham się widząc , że na ścianie wisi moje zdjęcie z Niallem. Mój wzrok kieruję się na łóżko na którym umiejscowiam swoje cenne cztery litery. Kładę się wygodnie zamykając oczy aby się zrelaksować.

Nagle moja cisza zostaje przerwana przez głośną muzykę przez którą mało nie spadam z łóżka. Czy tu ktoś jest?? Szybko schylam się pod łóżko i wyjmuje z pod niego papierowy karton. Pośród zdjęć i drobiazgów znajduję się pistolet , który miał mi posłużyć w awaryjnej sytacji. Ta chyba to takich należy. Bo ten dom miał stać pusty , a najwidoczniej ktoś tu jest.

Wychodzę z moją bronią na korytarz i dokładnie w tym momencie się orientuje , że hałas dobiega z siłowni Horana. W sumie to nie siłownia....to hala treningowa , ponieważ jest większą niż mój obecny dom.

Podchodzę do drzwi i delikatnie je otwieram . Zauważam na środku wysokiego chłopaka. W szarych dresach i czarnej bluzie. Nie widzę jego twarzy , ponieważ zasłania ją głęboki kaptur . Co ten facet tu robi?! I czemu bez opamiętania wali w ten niewinny worek treningowy?

Muzyka jest tak głośno , że nie ma możliwości , że usłyszałby mnie nawet gdybym krzyczała i trzaskała drzwiami. Podchodzę do niego jak najbliżej po czym schylam się i łapie za kabel od głośników. Przystawiam mu pistolet do głowy i wyrywam kabel z gniastka aby nastała cisza.

-Kim jesteś? I kto pozwolił Ci tu wejść.-mówię poważnie i bez zawachania. Chłopak się nie rusza a ja nadal trzymam broń na jego kapturze.

-Radzę Ci stąd wyjść , inaczej możesz tego pożałować.-mówi straszym grobowym głosem , który wydaje się dziwnie znajomy , bardzo pewny siebie i przerażający. Ale nie dla mnie... Po tym co przeszłam ze Stylesem jestem silniejsza. Nie boję się. Wszystkiego poza oczywiście nim.

-Pożałować to możesz tylko ty.-mówię z ironiczym uśmiechem .

-Wynoś się stąd kurwo.-mówi wściekle i oschle. Kurwo ?!! Wypraszam sobie !! Od trzech lat nie uprawiałam seksu. Pożałuje , że mnie tak nazwał. Szybko chytam go za rękę i próbuję ją mu wygiąć ale jest silny , bardzo silny i jedym popchnięciem przewraca mnie na drewniane deski.
Czy chłopaki wiedzą , że ktoś jest w domu Nialla ? I że jest dość agresywny.

-Babski bokser.-mruczę cicho pod nosem podnosząc się z podłogi.

-Lepiej z tąd wyjdź zanim zrobię Ci coś gorszego.-grozi a ja się tylko śmieje. Yhmm...jasne.

-Wiesz co...cokolwiek mi zrobisz nie przebijesz mojego byłego.-mówię ze sztucznym śmiechem , ponieważ te wydarzenia nie należały wcale do tych zabawnych.

-A założysz się?-pyta co mnie zaczyna irytować. Kim on do cholery jest ? I co robi w domu Nialla ? Z najzwyczajnej ciekawości podchodzę do niego i zszarpuje z głowy kaptur pod którym znajdował się ogromny busz.

Wszystko układa mi się w głowie w ciągu 5 sekund.

Grobowy głos.

Ogromna siła.

Agresja.

No i brązowe loki .

...Kurwa.

Heey !!

Hahaha omg...to jest straszne ! Coś mi chyba nie wyszło. Dzieci z przedszkola lepiej ujeły w słowa to co chciałam przekazać.

A teraz wybaczcie ale idę spać, bo jestem wykończona !

Pozdrawiam xxx














Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro