2#25.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

50 KOM --> NEXT ;)

Po powrocie do domu odrazu postanowiłam pójść do łóżka , chciałam spać , aby przestać choć na chwilę o tym wszystkim myśleć.

Gdybym miała jakiekolwiek pieniądze prawdopodobnie już bym uciekła. Oczywiście mogę sprzedać dom i kupić małe mieszkanie , ale nie mogę tego zrobić Darcy. Przywiązała się do tego miejsca , zresztą ja również.

Zrobię to co mówił Calum. Przestanę uciekać i bać się. Stawię czoło wszystkim przeciwnościom losu , zapewnie swojej córce prawdziwy dom i spróbuję zastąpić jej ojca.

Próbując wymazać z pamięci ostatnie dni zasypiam w głęboki sen.

***

- Powiedziałam już. NIE!!-krzyczę mocno wkurwiona na bruneta z którym po prostu od kilku tygodni nie umiem się dogadać.

-Czemu tylko ty decydujesz o naszym Baby Styles?!-warczy na mnie chyba trzeci raz w tym tygodniu.

-Bo to ja miała być jego matką...Harry mówiłam Ci już że nie chcę mieć dzieci. Proszę uszanuj moją decyz...-tłumacze mu a ten tylko zrzuca drugi wazon w tym miesiącu z półki prosto pod moje nogi.

-Dobra daruj sobie.-mówi wściekły po czym idzie w stronę drzwi wyjściowych.

-Gdzie idzesz?-pytam idąc za nim.

-Do baru...nie wiem czy wrócę na noc.-mówi po czym słyszę tylko trzask drzwi. Wyszedł...kolejny raz.

Opieram się o ścianę w salonie i rozglądam się wokół. To nie ten sam Harry który mi się oświadczył. Zbierając z ziemi kawałki wazonu zaczynam szczerze bać się tego całego ślubu do którego został już tylko tydzień.

Pamiętam co Harry mi obiecał....miał nie krzyczeć...znów to robi. Obiecał że nie będzie agresywny....znowu jest na szczęście narazie tylko w stosunku do wazonów. Obiecał że nie będę miała powodów się go bać , a sama nie wiem jak z tym do końca jest.

To minie , musi. Wkońcu mam z nim spędzić resztę swoich dni.

***

Gdy tylko budzę się , ze snu nie mogę uwierzyć w to jak bardzo byłam naiwna te trzy lata temu. Byłam głupia wierząc , że będę szczęśliwa właśnie z nim.

Zwlekam się leniwie z łóżka i udaje się do łazienki aby przygotować się na kolejny dzień w pracy. Mam nadzieję , że tym razem Stylesa tam nie będzie , a jeśli będzie to koniecznie muszę stawić mu czoło.

W ciągu 25 minut zdąrzyłam wziąść szybki prysznic , ubrać się i wykonać delikatny makijaż. Postanowiłam jeszcze pójść do sypialni Darcy. Pocałowałam swoją małą , śpiącą księżniczkę w czoło i zostawiłam ją pod opieką Cary , po czym razem z Calem pojechaliśmy w kierunku firmy Malika.

***

Calum jak to Calum doprowadził mnie pod same drzwi gabinetu i pożegnał się ze mną pocałunkim , który był naprawdę przepełniony uczuciami. Gdy tylko szatyn zniknął za drzwiami windy , zapukałam do drewnianych drzwi i weszłam do pomieszczenia w którym to nie Zayn siedział za biurkiem.

-Cześć pamiętasz mnie?-pytam uśmiechnięta blondynkę siedząca na kręconym krześle i najwyraźniej się nudzącą. Nigdy nie przepadałam za Perrie , ale tak trochę za nią tęskniłam.

Blondynka na mój widok otworzyła szeroko buzię i zaczęła piszczeć po czym rzuciła mi się na szyję.

-Ally!! Boże gdzie ty się podziewałaś?!-wręcz krzyczy pełna entuzjazmu na co chichoczę. Takk..Perrie jest pokręcona , ale co się mam jej dziwić? Każdy tak reaguje.

-Chciałam odpocząć.-mówię dając jej znak , że nie chcę za bardzo rozmawiać o tym , co spowodowało moje nagłe zniknięcię. Chociaż jestem pewna , że blondynka wie , przecież Zayn napewno jej powiedział.

-Co wogóle tutaj robisz?-pyta łapiąc mnie za ramię i prowadząc w stronę sofy.

-Tak jakby pracuje.-mówię obojętnie , a dziewczyna patrzy na mnie lekko zaskoczona.

-Pracujesz!? Zabije Zayna...-mówi zabawnie wściekła na co chichoczę.

-Nie rób mu krzywdy. Prosiłam go , aby nikomu o tym nie mówił.-informuję na co wzdycha i mruczy , że mimo to się z nim policzy.

Blondynka na zewnątrz wogóle się nie zmieniła , jedynie jej włosy były jeden odcień jaśniejsze. A jej charter , za którym kiedyś nie przepadałam wydaje się zupełnie inny. Od dziewczyny bije ciepło , jest kochana i przyjazna.

-Co tutaj robisz?-pytam ją podnosząc się z kanapy i zabieram z biurka Malika papiery , które mam do podpisania.

-Muszę pogadać z Zaynem o czymś ważnym.-informuję mnie lekko spięta na co patrzę na nią zaciekawiona. Mój wzrok wędruje na jej dłonie , które obejmują jej brzuch , który jest lekko zaokrąglony. Na bank jest w ciąży.

-Nie bój się. Zayn napewno będzie dobry ojcem.-mówię podchodząc do niej i szepczę jeszcze ciche "Gratuluje".

-Skąd wiedziałaś?-pyta lekko zdziwiona. Skąd wiedziałam?...też byłam w ciąży i to dwa razy. Poprostu to widać i czuć.

-Zgadywałam.-mówię z szerokim uśmiechem kiedy słyszę dźwięk otwieranych drzwi.

Przed nami pojawia się mulat , który jest najwyraźniej zdziwiony obecnością swojej dziew...żony.

-Cześć kochanie , co tu robisz?-pyta zdziwiony Zayn podchodząc do swojej ukochanej i całując ją delikatnie w usta.

-Musimy pogadać.-mówi lekko przerażona , na co ka postanawiam się usunąć , aby dać im trochę prywatności.

-Wracam do pracy.-mówię do Malika na co potakuje i czeka , aż Perrie powie mu o co chodzi.

Gdy zabieram się za podpisywanie pierwszej sprawdzonej umowy słyszę krzyk , który sprawił , że na moje usta wkradł się szeroki uśmiech.

-BĘDĘ TATĄ!

Heeejo !!

Perrie w ciąży!
Jakie imię dalibyście swoim dzieciom? Mi podoba się Kuba , Alan , Oliwia , Amanda.

I małe info...a raczej pytanie!

Widzieliście zdjęcia Harrego i Kendall z yachtu...całowali się!!

Czekam na jakieś motywujące komentarze , bo mnóstwo z was gwiazduje...z komami gorzej. Nawet "*" w kom jest ok ;).

Pozdrawiam xx



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro