2#28.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Czy tylko mnie niepokoi zakończenie teledysku do "History"?
A w multimediach trochę wspomnień czyli Harlena.

-Dziękuję, że zgodziłeś się tu przyjść razem ze mną. - mówię do Caluma gdy wychodzimy z kościoła w którym odbył się chrzest małej...Ally. Dobrze słyszycie. Elenour i Louis postanowili swoje dziecko nazwać moim imieniem. Czemu? Sama naprawdę nie mam pojęcia.

Mogli użyć każde dowolne imię, a wybrali właśnie "Ally". Nie jest one orginalne, ani wyjątkowe jest zwyczajne...tak jak ja. Kto wogóle by chciał nazwać swoje dziecko imieniem które nosi taka osoba jak ja, czyli życiową nieudacznica?

-Przecież wiesz, że możesz na mnie liczyć. - przypomina mi otwierając mi drzwi do samochodu którym udamy się na małe przyjęcie z okazji przyjęcia pierwszego sakramentu przez małą Ally.

-Tak wiem...dziękuję. - mówię zajmując miejsce pasażera.

Cała uroczystość w kościele przebiegła pomyślnie. Dziecko nie płakało, ale za to Louis się trochę rozkleił. Elenour jednak szybko postawiła go do pionu.

Miałam ogromne szczęście, że siedziałam bardzo daleko od Harrego, który również pojawił się nieco spóźniony w kościele. Nie opuszczało mnie jednak uczucie, że brunet wypala swoim spojrzeniem dziurę w moich plecach. Gdy rozmawiałam o tym z Calem uznał, że panikuję. Przypuszczam, że ma rację. Jednak nigdy nie pozbędę się uczucia, że ten człowiek może wyrządzić mi krzywdę.

***

-Witaj maleńka. - mówi pieszczotliwie Cal do miesięcznej córki Elenour, którą właśnie dała naszej dwójce potrzymać.

-Nie podrywaj mojej córki. - mówi Louis podchodząc do swojej żony i patrząc w stronę mojego przyjaciela, który jest zafascynowany tym małym dzieckiem.

-Może za kilka lat.-odpowiada szatyn na co wywracam oczami.-Nie bądź zazdrosna.-dodaje szaptem na co się tylko szeroko uśmiecham.

-Skąd wiesz jak się opiekować małym dzieckiem? - pyta zaciekawiona Elenour.

-Od dwóch lat opiekuję się Darcy. -mówi nie odrywajac wzroku od maleństwa. Do jasnej cholery Calum!

-Kto tu Darcy?-pyta zaciekawiony Louis. Dopiero wtedy mój przyjaciel przytomnieje.

-Jaka Darcy?-pyta lekko wystraszony i patrzy w moją stronę.

-Darcy to jego młodsza siostra.-tłumaczę go, a raczej za niego kłamę. Na szczęście zarówno El jak i Lou nie zauważyli naszego zmieszania i przytakneli z uśmiechem.

-Przepraszam.-szepczę mi do ucha szatyn gdy zakochana para wraz z dzieckiem się od nas oddala.

-Wiesz, że mało mnie nie wsypałeś?!-pytam go lekko podniesionym głosem.

-Tak, wiem poprostu uwielbiam dzieci.-tłumaczy się chłopak.

-W takim razie zostań pedofilem.-mówię rozbawiona i idę zająć miejsce przy białym stole z potrawami.

-Ally. - słyszę jak ktoś wypowiada moje imię. Jest to głos, którego nie słyszałam całe dwa lata.

Odwracam się powoli i napotykam błękitne tęczówki mojego dawnego najlepszego przyjaciela.

-Luke. - mówię z uśmiechem i przytulam się do klatki blondyna. Nie zmienił się wogóle, jest taki jakiego go zapamiętałam.

-Gdzieś ty była dziewczyno? - warczy nie groźnie w moją stronę. A on przypadkiem nie mieszka w Nowym Yorku?

-Możemy o tym nie gadać? - pytam a on tylko mnie mocniej przytula. Oboje mamy łzy w oczach spowodowane tym spotkaniem po latach.-Skąd się tu wziąłeś? - pytam po chwili.

-Harry do mnie dzwonił. - informuję mnie, a moje ciało nagle sztywnieje. Czemu Styles miałby to robić? - Wiesz, że musisz mi to wszystko wyjaśnić prawda?

-Porozmawiaj z Harrym. - mówię oschle.

-Ale on... - zaczyna go tłumaczyć.

-Luke nie mam zamiaru kolejny raz tego opowiadać okej? Może nikt z was nie zauważył, ale dalej mam z tym problem i nie życzę sobie, aby każdy z osobna pytał się mnie "co się stało." Harry wie kurwa najlepiej, porozmawiajcie z nim!! - krzyczę wściekła a kiedy podnoszę głowę zauważam, że wzrok absolutnie każdego jest skupiony na mnie.

Jak się teraz czuję? Jak idiotka, psychopatka która nie umię sobie poradzić z samą sobą. Pewnie teraz wszyscy mają mnie za psyhiczną. Cóż może mają rację, ale nie mają pojęcia co czuję jako samotna matka. Gdyby nie Calum pewnie oddałabym Darcy do domu dziecka.

-Cal...zabierz mnie z tąd. - mówię drżącym głosem podchodząc do swojego przyjaciela. Nienawidzę siebie za to jak jestem słaba.

Mój przyjaciel odrazu objął mnie ramieniem i prowadził w stronę auta omijając kolejno moich dawnych przyjaciół.

-Ally... - odezwał się w pewnym momencie Harry którego właśnie mijaliśmy. Myślałam, że po prostu bez słowa przejdziemy dalej. Niestety nie...

Gdy tylko Styles wypowiedział moje imię mój przyjaciel się rzucił na niego ze wściekłością. Nie miałam pojęcia co robić i jak zareagować.

-To wszystko przez ciebie! - krzyczy Cal w stronę bruneta, który oddaje każdy cios chłopaka.

-Calum!! - krzyczę wściekła na swojego przyjaciela.

-Nie kurwa! To nie fer, że kiedy on się bawił, ty musiałaś się opiekować Darcy. - krzyczy kiedy chłopaki rozdzielają go ze Stylesem.

-Czemu ona musiała się opiekować się twoją siostrą? - pyta nagle Louis.

-Darcy to nie moja siostra...to córka Ally.

Heeejka!!

Dawno chyba nie było rozdziału, więc tutaj wkońcu coś się dzieje.

Podoba wam się rozdział? Czy raczej mogłam to lepiej wymyślić?

Teraz będzie się zacznie trochę dziać a potem uśmiercę wszystkich....buahahaha...żart. A może nie?

Jak tam ferie? Ja osobiście jestem zadowolona mimo, że palce mi zamarzły po nartach.

A i pozdrawiam dziewczynę, która zamiast iść na łyżwy wolała czytać w ośrodku przy kominku moje opowiadanie "Rebel". Haha...nie wierzyłaś, że to ja. I co...nie kłamałam.

Pozdrawiam xxx
Dziewczyna z różowymi włosami :p















Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro