2#30.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kto zrobi mi piękną okładkę do Secret Mission?! Chętni priv.

-Mama!! - krzyczy moja mała dziewczynka kiedy tylko wchodzę do jej pokoju.

-Cześć słonko. Tęskniłaś? - pytam kucając na przeciwko tej małej postaci.

-Oglomnie. Mama ty places? - mówi przyglądając mi się uważnie.

-Nie kotku. Poprostu mama miała dziś trudny dzień. Możesz mnie teraz mocno przytulić? - pytam ją, a ona momentalnie przytula się do mnie najmocniej jak umie.

-Kocham Cię mamusiu. - mówi cicho.

-Ja ciebie też kocham Darcy. - mówię cicho zaciskając usta w wąską linie, aby strumienie łez nie wylewały się z moich oczu.

-Nie smuć się mamuś. - prosi mnie córeczka. Nie wierzę, że moja córka widzi, że nie jestem szczesliwa.

-Nie smucę się kochanie. - okłamuje ją.

-To ciemu jesteś smutna? - pyta patrząc na mnie swoimi dużymi zielonymi oczami.

-Wydaje Ci się. - zapewniam ją.

-Pójdziemy jutro na basen z tatą? - pyta zmieniając temat. Z jakim kurwa tatą?

-Z kim? - pytam zdziwiona.

-Z wujkiem Calumem. - odpowiada, na co ciężko wzdycham. -Wujek jest bardzo zajęty. - mówię jej i łapie za drobną rączkę.

-Śkoda. - jęczy po czym wypycha zasmucona usta.

-Możemy teraz iść na plac zabaw. Chcesz? - pytam patrząc na moją małą piękność.

-Tak!! - krzyczy podekscytowana, a po chwili już siedzi na dywanie ubierając swoje małe buciki. Jest urocza.

***

-Biegnij. - mówię do małej brunetki, a ta niczym młoda gepardzica pędzi w stronę placu zabaw i grupy innych dzieci, które obserwuje z uśmiechem.

-Mamo zobacz jak wysoko latam! - krzyczy zachwycona dziewczynka bujając się na huśtawcę. Wysyłam jej szczery uśmiech i podciągam rękawy bluzy z powodu wysokiej temperatury i spoglądam na ręce pełne blizn.

-Zaraz to porwiesz.-mówi do mnie Harry chwytając za moje dłonie podnosząc je do góry przez co moje rękawy opadają ukazując moje rany. Gdy brunet patrzy mi głęboko w oczy z niedowierzaniem, zaczynam płakać, a wściekły chłopak zaczyna krążyć po pokoju.

-Harry...nie krzycz...proszę.-łkam kiedy Harry chcę już coś powiedzieć.

-Jak mam nie krzyczeć?! Zachowujesz się jak pieprzony bahor! Trzeba Cię non stop pilnować bo sobie coś zrobisz....-wykrzykuje mi prosto w twarz przez co wybucham jeszcze większym płaczem.

-Nie krzycz na mnie!

Po chwili chowam swoję ręce w rękawy bluzy i wzdycham obserwując jak moja córeczka bawi się w piaskownicy.

Czasami jestem pod wrażeniem tego ile udało mi się przejść. Mam niewiele ponad 20 lat, a przeżyłam więcej niż niektórzy przez całe życie. Nie jest to jednak powód do dumy.

-Mamo! - krzyczy biegnąc w moją stronę zapłakana Darcy.

-Co się stało? - pytam biorąc jej kruchą osobę na ręcę.

-Bo...bo...Victoria się ze mnie śmieje. - łka w moje ramię mocno mnie obejmując.

-Czemu? - pytam zaciekawiona. Nie pozwolę, aby ktoś ranił moją córkę.

-Bo..bo...wszystkie dzieci mają tatusia, a ja nie mam. - mówi pokazując mi swoją załzawioną twarz.

-Kochanie poprostu jej nie słuchaj.- mówię trzymając drobną rączkę dziewczynki.

-Ale ona mówi, że tatuś mnie nie kocha. - dodaję wybuchając głebokim płaczem. I tu z Victorią bym się zgodziła. Harrego wogóle nie obchodziłby fakt, że ma dziecko.

-Tatuś napewno Cię kocha. - okłamuję ją tylko po to by się uśmiechnęła.

-To czemu mnie nie chciał? - pyta, a w jej oczach gromadzą się nowe łzy.

-To nie tak Darcy. - mówię do córeczki siadając z nią na ławce i biorąc ją na kolana.

- To kiedy go poznam? - pyta zaciekawiona.

-Nie wiem słońce. - mówię poprawiając jej włosy na głowie.

-Polubi mnie? - pyta z nadzieją.

-Napewno. - odpowiadam z uśmiechem. Naprawdę ciężko jest mi okłamywać moją pełną nadziei córkę.

***

-Tylko nie oglądaj zbyt długo. - mówię do Darcy, która w tym momencie już prawdopodobnie mnie nie słucha tylko obserwuję swój ulubiony serial.

Wzdycham zmęczona tym długim dniem i idę do kuchni, aby napić się kawy, której przygotowanie zajmuję mi nie całą minutę po czym siadam na parapecie w kuchni i obserwuję główną ulicę i dom Hoodów.

Może Calum ma rację. Może powinnam porozmawiać z kimś kto może mi choć trochę pomóc. Mogę iść na terapię, mogę zrobić to dla Darcy. Chcę być lepszą matką.

Kiedy odrywam wzrok od okna biorę ze stołu laptopa, w którym udało mi się znaleść kobietę która faktycznie może mi trochę pomóc i ogarnąć ten mój świat. Pójdę na jedno spotkanie może uda mi się zmienić chociaż najmniejszą część siebie.

Eloszka!

Nuudny rozdział dziś...

W następnym się bardziej postaram :)

Nie chcę mi się pisać tego "jąkania" Darcy, więc będę pisać normalnie, aby dało się zrozumieć.

Pozdrawiam xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro