2#44.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Nigdy jej nie uderzyłam! - krzyczy przez łzy brunetka, aby udowodnić mi swoją rację. Naprawdę jej wierzę i nie mam pojęcia jak mogłem pomyśleć w inny sposób. Być może to z powodu, iż kilka lat temu Ally była taka sama jak ja. Zabijała i krzywdziła ludzi dla pieprzonych pieniędzy.

- Wiem. - mówię zerkając w jej załzawione oczy i próbuje do niej podejść, ale dziewczyna natychmiast się cofa. Szczerze mówiąc wygląda jak opętana uciekinierka z zakładu psychiatrycznego, ale wciąż jest piękna.

Brunetka próbowała, ale nie mogła się uspokoić. Głęboko oddychała i płakała niewyobrażalnie głośno. Miałem wrażenie, że ja nie jestem jedyną przyczyną jej płaczu. Wydawało mi się, że te łzy spowodowały wszystkie wydarzenia w jej życiu.

Przez stan dziewczyny malutka Darcy również zaczęła płakać i przytuliła się do matki. Ten widok niszczył mnie od środka. To fatalne uczucie gdy dwie najważniejsze kobiety w twoim życiu toną w łzach z twojej winy.

- Jestem chujową matką. - stwierdza dziewczyna siadając pod ścianą z już śpiącą córką na kolanach. Długotrwały płacz wręcz wykończył mała dziewczynkę.

- Nie prawda. - stwierdzam siadając obok niej. - Darcy nie mogła lepiej trafić. - mówię dotykając jej ramienia przez co jej ciało drży.

- Nie oszukujmy się. Poprostu nie dorosłam do bycia matką! - stwierdza według mnie błednie brunetka. Ona chyba nie zdaje siebię sprawy czego dokonała. Samotne rodzicielstwo to ogromne wyzwanie.

- Ally...samodzielnie ją wychowywałaś i według mnie wyszło Ci to genialnie. Popatrz jest cudowna. - mówię zerkając na naszą malutką córeczkę. W dalszym ciągu nie mogę do siebie przyjąć informacji, że jestem ojcem. To takoe dziwne. Ja Harry Styles tatą.

- Tak. - odpowiada bez przekonania.

- Już wszystko w porządku? - pytam kładąc jej dłoń na kolanie przez co gwałtownie wstaję biorąc na ręce Darcy. Cokolwiek bym nie zrobił ona się boi. Nie jest to fajne uczuciekiedy wywołujesz strach w oczach najbliższych.

- Tak, ale powiedz mi jedno...po co tu przyjechałeś? Przecież nie wiedziałeś, że tu jesteśmy. - pyta zaciekawiona. Prawda może i jest dobra, ale nie w tej sytuacji. Gdybym jej powiedział, że przyjeżdżam tu, aby naszpikować się tymi drogimi cholerstwami to niepozwoliłaby mi nawet spojrzeć na Darcy.

- To nie jest twoja sprawa Ally. - mówię szybko patrząc w jej duże oczy. Nie są już takie jak kiedyś. Znikł z nich ten wyjątkowy blask szczęścia.

- Jak chcesz. - odpowiada obojętna głaszcząc po głowie śpiącą dziewczynkę.

- Dasz mi się spotykać z małą? - pytam przez co brunetka podnosi na mnie wzrok.

- Zabawny jesteś... - odpowiada z szerokim fałszywym uśmiechem który doprowadza mnie do szału.

- O co Ci kurwa chodzi?! - krzyczę w jej stronę na co wywraca oczami.

- O to, że nie jestem na tyle głupia żeby zostawiać dziecko z narkomanem. - tłumaczy przez zaciśniętę zęby odkładając Darcy i stając na przeciwko mnie.

- Ten bachor należy też do mnie, więc nie masz prawa mi niczego zakazywać. - warczę przypierając ją do ściany.

- Bachor? - pyta ze smutnym, pogardliwym uśmiechem, a chwilę zalewa się łzami.

- Nie chciałem tego powiedzieć... - mówię zgodnie z prawdą.

- Ale powiedziałeś! - krzyczy odpychając mnie od siebie i staje na środku pomieszczenia.

- Ally... - jęczę żałośnie. Trochę przesadziłem, ale czy ona odrazu musi płakać?

- Myślisz, że fajnie było zmieniać jej pieluchy kiedy ty bawiłeś się w najlepsze!? Nie zdajesz sobie sprawy co czuje kiedy Darcy mnie pyta czemu nie ma obojga rodziców! - krzyczy uderzając w moją klatkę piersiową czym nie sprawia mi wielkiego bólu, dlatego nie reaguje. Pozwalam jej się wyżyć.

- Przepraszam okej!? Gdybym mógł cofnąć czas... - tłumaczę biorąc jej nadgarstki w swoje dłonie.

- Ale nie możesz! - krzyczy wściekła wyrywając mi się.

- Dobrze się czujesz? - pytam kiedy zauważam, że wzrok dziewczyny zaczął błądzić po pomieszczeniu i trzymała się krzesła.

- Kręci mi się w głowie. Muszę wyjść za dwór. - usprawiedliwia się brunetka.

- Zostanę z Darcy. - mówię odrazu pokazując na śpiacą dziewczynkę.

- Lepiej wezmę ją ze sobą. - mówi, a po chwili razem z Darcy znika z domku.

________________

Czeeeść i Czołem!

Przepraszam, że dodaje SM bardzo rzadko, ale nie chcę pisać nic na siłę.

Miłych Wakacjii

Pozdrawiam xxx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro