#45.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Nie możesz mnie zostawić.-mówi chłopak szlochając.
-Harry...przestań proszę.-szepczę i zaczynam szukać w sypialni jakiejś walizki.
-Ally proszę zostań....-płaczę chłopak i klęka przede mną i wtula się w moje nogi.
-Nie wiesz jak bardzo bym chciała...ale po tym co widziałam...to...to -zaczynam ale zaraz wybucham płaczem i siadam na łóżku.
-Ally te wideo było nagrane kilka lat temu zmieniłem się !-krzyczy chłopak a ja tylko kiwam przecząco głową.
-Nie Harry , wogóle się nie zmieniłeś. Tylko ja zawsze na siłę próboje znaleźć w sobie coś dobrego....czego poprostu nie ma !-krzyczę równie głośno przez łzy i zaczynam się pakować.
-Czemu mnie zostawiasz?-pyta szeptem chłopak wtulając się we mnie. Próbóje go odepchnąć ale jest trochę ciężki.
-Bo boje się że mi możesz zrobić to samo.-mówię wgapiając się w jedno miejsce a Harry szybko podnosi głowę.
-Chyba nie myślisz że mógłbym?-pyta a ua spuszczam głowę.
-Raz mało tego nie zrobiłeś.-szepcze.
-To było kiedyś...-mówi chłopak i łapie mnie za rękę.
-Nic się nie zmieniłeś , wyprowadzam się.-mówię i wyrywam rękę Harremu po czym wyjmuje z szafy ubrania.
-Nie rób mi tego !-krzyczy chłopak a ja się od niego odwracam i zapinam walizkę.
-Żegnaj Harry.-szepczę po czym wychodzę z sypialni cała w łzach. To koniec.
***
Naprawdę nie wiedziałam do kąd mam jechać.Słyszałam że Katy sprzedała dom i wyprowadziła się do Sydney , do Luka narazie nie będę jechała gdyż dopiero zaczął seminarium naprawdę nie mam wielu przyjaciół.Elenour też odpada ponieważ to dziewczyna Lou. Mam trochę pieniądzy ponieważ Katy wysłała mi połowę ze sprzedarzy domu. Na razie zamieszkam w hotelu a później się zobaczy.

~Tydzień później

Naprawdę za nim tęsknię ale jakoś sobie radzę .W tym tygodniu ani raz nie spotkałam się z Harrym dzwonił kilka razy ale odrzucałam połączenie. Chcę się w końcu pogodzić z tym że już nie będziemy razem więc nie chcę go widzieć ani słuchać o tym że się zmienił.
Ciągle mieszkam w hotelu , pieniądze narazie mam ze sprzedarzy domu a pozatym mam pracę.Taak..znowu taką samą . Poznałam pewną dziewczynę , Sandy należy do gangu i naprawdę zarabia dużo udało jej się mnie wkręcić za co jestem jej wdzięczna ponieważ to łatwy sposób na zarobek. Niby miałam skończyć z tą branżą i zabijaniem ludzi ale nie mam wyjścia o ile nie chcę skończyć na ulicy.Właśnie za dokładnie 30 minut mam pierwszą akcję jestem naprawdę ciekawa jak mi pójdzie.Nie znam żadnych szczegółów ale powiedzili że sobie poradzę.Gdy już byłam gotowa , wzięłam broń i wyszłam z hotelu.
***
Kiedy dojechałam na miejsce zrzuciłam ciuchy które zakrywały mój czarny strój.Idę w kierunku miejsca dzisiejszej akcji...starej fabryki na obrzeżu Londynu . Weszłam do środka i ustałam na miejscu zbiórki.Byli już wszyscy.
-Dobrze jesteśmy wszyscy...-mówi Alex i przedstawia nam cały plan działania. Który jest prosty pozabijać wrogów.Po kilku chwilach słychać pierwsze strzały oznaczające że tamci już są.-Powodzenia.-mówi brunet i jak na zawołanie wszyscy rozbiegają się po budynku. Ja wybieram jakiś mroczny korytarz i szukam jakie ja ofiary.
-Ręce do góry!-krzyczy za mną jakiś chłopak a ja zatrzymuje się w bezruchu kiedy do mnie podchodzi.-Mmm może zanim Cię zabije to się zabawimy ?-pyta chłopak podchodząc do mnie od tyłu i łapie mnie za biodra.
-Pewnie.-mówię tylko i odwracam się do chłopaka i całuje go w usta po chwili kopiąc z całej siły w jego kroczę i oddając strzał w brzuch.-No to się zabawiliśmy.-mówię kpiąco i wyjmuje martwemu chłopakowi pistolet ze spodni.Przy okazji dostrzegam coś dziwnego ja znam te oczy.Zdejmuje kominiarkę z twarzy martwego chłopaka i zamieram....to Zack. No kurwa !! Nikt nie raczył mi powiedzieć z jakim gangiem walczymy!? Zajebiście poprostu!
Podnoszę się od chłopaka i wpadam na klatkę piersiową ...umięśnioną jakiegoś chłopaka który wyjmuje pistolet i celuje nim we mnie.
-Klękaj kurwa ! -krzyczy do mnie a ja przełykam ślinę.-Oddaj broń.-dodaje a ja niechętnie ją mu podaje. No to kurwa się wkopałam ! -A teraz rób mi loda.-mówi a ja podnoszę wzrok i patrzę na niego jakna szaleńca. Co jego dziewczyna mu nie dogadza ? -myślę i dostrzegam ma jego szyi coś nie pokojącego.To naszyjnik Hazza ...to ten samolocik....to jest przecież Harry !!!

Heeeyyy !!
I jak wam się podoba taki obrót sprawy ?
Zabiła Zacka bum bum ...
Znowu w gangu !

Pozdrawiam xxx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro