#50.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Szybko podjechałem pod tą willę Stylesa i zaczełam walić roztrzesiony w drzwi.
-Kurwa ! To drogie drzwi !-słyszę krzyk ze środka i wywracam
oczami i czekam aż ktoś mi otworzy drzwi.
-Ally tu była ?-pytam szybko i widzę zdezorientowanie w oczach chłopaka.Takk...przecież mnie nie zna i nie ma o niczym pojęcia.
-Kim jesteś? -pyta i opiera się o framugę drzwi i lustruje mnie wzrokiem.
-Przyjacielem Ally....-mówię i chcę przejść do istotniejszej sprawy czyli do tego że MA O NIC NIE PYTAĆ I POMÓC MI RATOWAĆ ALLY .
-Jesteś jej nowym chłopakiem...?-pyta cicho i patrzy na mnie smutno. Wygląda jak ciota ale co poradzić kocha Ally tak samo jak ja Cassie.
-Ja i Jonson !?-mówię i wybucham śmiechem.-Nigdy w życiu , mam dziewczynę.-zaprzeczam a przy okazji chwalę się swoim związkiem.
-Czego chcesz?-pyta obojętnie.
-Była tu Ally?-szybko pytam a brunet patrzy na mnie zdezorientowany.
-No tak...ale o co chodzi?-pyta a ja wzdycham.Nie mam siły nu tłumaczyć.
-Czy brała od Ciebie jakieś pieniądze?-nie odpowadam na pytanie Harrego i znów pytam.
-O co ci chodzi gościu?!-krzyczy a ja kładę mu ręce na ramionach i patrzę na niego przeszywającym wzrokiem.
-Kurwa nie pytaj tylko odpowiadaj bo tu chodzi do cholery o ich życie !!!-krzyczę podrząsając brunetem.
-Jakich ich ?-pyta zdziwiony a ha biorę głęboki oddech.Ally mnie zabije.
-Ally jest w ciąży.-mówię a chłopak patrzy na mnie zaszokowany.
-Co ?! -wręcz krzyczy .Nie takiej reakcji się spodziewałem.
-Będziesz ojcem.-dodaje z uśmiechem ale mu jakoś się morda ani trochę nie uśmiecha.
-Nie , nie , nie. To napewno nie moje dziecko.-mówi stanowczo Harry i chcę już wchodzić do swojego mieszkania.
-Jak możesz tak mówić? Nie dziwię jej się że przez ciebie chciała się zabić.-mówię kpiąco co denerwuje chłopaka.
-Zamknij to mordę bo ci ją obije.-syczy groźbę przez zęby a ja się tylko szyderczo uśmiecham.
-Dobra raczej sobie nie pogadamy...powiedz tylko czy Ally brała od ciebie jakieś pieniądze?-pytam.
-Brała bo co ?-pyta a moje obawy się potwierdzają . Ona to rzeczywiście zrobi. Ja chcę być wujkiem , a to co ona chcę zrobić jest cholernie złe.
-Kurwa , Zajebiście !!Nie można było odrazu !!-pytam i wędruje w stronę samochodu.
-Ej powiesz mi na co taka suma pieniędzy potrzebna jest Ally?-pyta mnie idąc za mną na podjazd a ja wchodząc do samochodu na chwilę na niego patrzę.
-Na aborcję.-mówię szybko na ci chłopak momentalnie blednie.-I to kurwa wszystko twoja wina !!-krzyczę na niego i zanim się obejrzałem chłopak siedział w moim samochodzie.
-Nie pozwolę jej usunąć tego dziecka , ruszaj .-mówi stanowczo chłopak a ja zapalam silnik.
-A od kiedy zaczełeś się nią interesować ?-pytam szyderczo.
-Czemu ona chcę usunąć ciąże?-pyta mnie ignorując poprzednie pytanie.
-Ponieważ...jest sama , zranileś ją a ona nie chcę urodzić dziecka takiego kogoś jak ty.-wygarniam mu i naprawdę teraz żałuję że mu o tym powiedziałem. Po pierwsze Ally mnie zabije a po drugie on nie jest jej wart.
-Kurwa nie możesz szybciej !?-wreszczy na mnie Harry kiedy właśnie skręcam do kliniki.
-Jesteśmy.-mówię a na moje słowa chłopak wybiega z auta a ja razem z nim.
Wchodzimy do budynku i szukamy po całym Ally albo kogoś kto ją widział. Brunet bez przerwy krzyczy na mnie i wyrywa sobie włosy z głowy. Wydaje mi się że jednak...mu trochę zależy. Po kilku minutach przeszukiwaniu kliniki wychodzę razem z chłopakiem na tyły kliniki. Jeśli tam jej nie będzie...to znaczy że jest już na zabiegu ponieważ Ally nigdzie nie ma...a jej samochód jest na parkingu.

Harry

Kurwa.Kurwa.Kurwa. Nie wierzę że ona jest w ciąży. Nie wierzę że będę albo...miałem być ojcem. Nie powinna usuwać dziecka , pomogę jej jeśli da mi na to szansę. Nie zostawię jej za bardzo ją kocham. Może jesteśmy za młodzi ale dalibyśmy radę. Nie wierzę że Ally chcę usunąć ciąże i to z mojej winy. Tak rozumiem że zraniłem ją i to wiele razy.Wiem że nie byłem w stosunku do niej fer . Wiem jak bardzo mnie się boi , i jak przeraziła się tym nagraniem.
W całym budynku jej nie ma już naprawdę się trochę martwię ....co ja mówię martwię się jak cholera ! Luke otwiera duże szklane drzwi które stanowią tylne wyjście z budynku.
Wkońcu udaje nam się znaleść Ally, siedzi na samym dole schodów i płacze. Luke mówi że sam pójdzie z nią porozmawiać a ja mam zostać. Blondyn siada obok dziewczyny i ją przytula. Po kilku minutach podchodzę do nich i pokazuje gestem ręki aby Luke zostawił nas samych. Brunetka patrzy na mnie swoimi załzawionymi oczami po czym oddaje mi plik pieniędzy.
-Nie mogłam tego zrobić...nie umiałam.-powiedziała szeptem nieustannie szlochając i oglądając zdjęcie z USG . Wzdycham z ulgą że nie usuneła ciąży.
-Kocham Cię.-mówię do dziewczyny patrząc jej w oczy i łapiąc jej małą dłoń.
-Harry?
-Tak?
-Możesz mnie przytulić ?-pyta mnie brunetka załzawiona a ja zamykam ją w szczelnym uścisku.
-Damy radę...razem.-mówię pewnie i całuje dziewczynę w czoło.

Hello !!
O Boże przepraszam spierdoliłam ten rozdział , obiecuje że się poprawię !

To że nie usuneła to nie oznacza że to koniec tego złego. Dramy będzie dużo więcej !!

Już #50 rozdział !!!!

OMG widzieliście teledysk do Drag Me Down??!! Kocham !!

Nie wierzę że to piszę ale współczuję Perrie , nie lubiłam jej ale jak zobaczyłam jak płakała w jakimś programie gdy zaczeła śpiewać. Zayn jest idioto !

Pozdrawiam xxx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro