#82.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Drodzy czytelnicy!!
Po pierwsze was kocham i dziękuję za wszystko !
Jutro pojawi się rozdział " Rebel "....przynajmniej taki jest plan.

Ally

-Otworzysz wkońcu te drzwi ?-pytam unosząc brew i patrząc pytająco na mojego przyjaciela który nie umie otworzyć jednych cholernych drzwi.
-Sorry , poprostu nie wiem czy Ci się spodoba.-mówi lekko zdenerwowany. Zaczynam się zastanawiać czy był to dobry pomysł aby mu powierzyć znalezienie dla mnie mieszkania.
-Nie strasz !-krzyczę z uśmiechem i uderzam go w ramię. Chwilę potem blondyn otwiera drzwi i karze mi zamknąć oczy. Zasłania mi je jeszcze ręką abym nie podglądała i ciągnie do środka.
-Możesz otworzyć oczy.-mówi zabierając swoją dłoń. Otwieram powoli i niepewnie oczy i rozglądam się po mieszkaniu. Duże. Nowoczesne. Piękne.
-Luke.....Tu jest kurwa zajebiście!!!-krzyczę podniecona i zaczynam skakać ze szczęścia rozgladając się po fantastycznie umeblowanych pokojach.
-Cieszę się że ci się podoba.-mówi uśmiechem . Odrazu do niego podchodzę i się w niego wtulam. Brakowało mi tego. -Dziękuję.-szepczę mu do ucha lekko wzruszona.
-Nie ma za co....a teraz opowiadaj co się stało w Londynie.-mówi po czym się od siebie odrywamy. Z mojej twarzy nagle uchodzi kolor....tak zapomniałam o tym . Zapomniałam o tym na chwilę. Wlepiam wzrok w ścianę po czym go spuszczam i robię lekki wdech.
-A co tam u Cassie ?-pytam prowadząc go do kuchni. Staje obok blatu i nalewam sobie wody z kranu do szklanki po czym biorę łyk .
-Nie zmieniaj tematu.-mówi poważnie Luke który siada na krześle przy stole. Spuszczam wzrok i opieram ręce na blacie.
-Jest to naprawdę długa historia.-mówię ciężko wzdychając i odkładając szklankę na miejsce.
-Zaraz wszystko mi opowiesz...tylko powiedz jak tam dziecko.- pyta podchodząc do mnie i schylając się do mojego brzycha robiąc głupie miny. O nieeee...muszę mu powiedzieć.
-Dziecka nie ma.-mówię szeptem ale na tyle że blondyn usłyszał. Momentalnie poważnieje i patrzy na mnie z wściekłością w oczach.
-Nie !! Kurwa !! Jak mogłaś je usunąć !! Przecież mówiłaś....-krzyczy na mnie Luke przez co w moich oczach gromadzą się łzy.
-Nie usunełam go...-mówię szlochając.-To Harry je....-zaczynam ale po chwili wybucham płaczem.
-Harry je co ?!-krzyczy blondyn przez co podskakuje. Pierwszy raz widzę tak wściekłego i poważnego Luke.
-Na imprezie....Harry się wkurzył. Strzelił do mnie....byłam w szpitalu..-mówię z trudem ponieważ przez łzy ciężko mi złapać oddech.
-Przepraszam że na ciebie nakrzyczałem...-mówi z wyrzutem Luke. -Myślałam że je chciałaś usunąć.-mówi a ja tylko potakuje nieznacząco głową.
-Jest ok. -mówię ocierając łzy. Na dzisiejszy dzień starczy mu wiadomości z Londynu. Innym razem powiem mu że Niall nie żyje. Nie wiem czy się wogóle z nim poznał ale są do siebie tak podobni. Opiekuńczy, pomocni , kochani....blondyni.Niall był dla mnie może kimś więcej niż przyjacielem. Teraz...? Już jest to nieistotne. Czemu...? Bo go nie ma.- Dobra....jak Ci się układa z Cassie ? -pytam ocierając ostatnie łzy z moich mokrych policzków.
-Napewno chcesz o tym gadać ?-pyta mnie lekko zaniepokojony.
-Yhmm..-mruczę pod nosem a blondyn wzdycha i robi naszej dwójce kawę.
-Nie chcę Cię przybijać...-mówi do mnie chłopak a ja łapie go za ramię.
-To że ja zawiodłam się na Harrym , i nam nie wyszło nie oznacza że nie chcę twojego szczęścia.-mówię z lekkim uśmiechem który blondyn odwzajemnia i potakuje.
-Cassie jest fantastyczna musisz ją poznać. Jest ingeligentna , dowcipna no i piękna. Kocham ją.-przyznaje chłopak próbując ukryć swój entuzjazm na samą myśl o tej dziewczynie.
-Cieszę się że myślisz o niej na poważnie.-mówię i biorę od niego kubek z kawą . Biorę łyk....i odrazu wypluwam do zlewu.Ochydne !
-Starałem się...-mówi na swoją obrone blondyn a ja chichoczę. Gdy chłopak siada na krześle ja zdejmuje z siebie bluzę i siadam na blacie. Zauważam że niebieskie oczy mojego przyjaciele obserwują mnie ze zdziwieniem.
-Odchudzasz się ? Bo jesteś chorobliwie chuda . -zauważa mi Luke a ja tylko zarzucam włosy do przodu aby ukryć wystające obojczyki.
-Jem normalnie.-mówię do blondyna a ten potakuje i patrzy na mnie podejrzliwie i podchodzi do lodówki i robi mi jakąś kanapkę.
-W takim razie zjedz to , po naprawdę marnie wyglądasz.-mówi i podaje mi kanapkę.
-No wiesz ty co ? Dzięki....-mówię ironicznie i wywracam oczami.
-Smacznego.-mówi z uśmiechem chłopak a ja patrzę na kanapkę.
-Nie jestem głodna.-mówię i odkładam kanapkę na blat.
-Wyglądasz jakbyś conajmniej tydzień "nie była głodna".-mówi mi Luke a ja cicho wzdycham.
-Daj spokój i wyluzuj-mówię do blondyna.
-Jak mam wyluzować kiedy moja przyjaciołka prawdopodobnie zapada na anoreksje?!- krzyczy do mnie przez co podskakuje. Anoreksja? Na pewno nie. Po pierwsze nie jestem tak szczupła a po drugie to tylko chwilowe obrzydzenie jedzeniem spowodowane moim załamaniem.
-Nie mów tak !! Nie mam żadnej anoreksji !!-krzyczę do chłopaka a ten prycha.
-Ally !! Wyglądasz jak wieszak ! -krzyczy do mnie chłopak na co wywracam oczami.
-Przesadzasz...-mówię a ten patrzy na mnie zaskoczony i przestaszony.
-Naprawdę? To czemu z nosa właśnie leci ci krew ?-pyta mnie szybko i podchodzi do mnie z papierowym ręcznikiem.
Nagle wszystko wokóło mnie zaczyna wirować a moje nogi odmawiają współpracy przez co moje ciało bezwładnie wpada w ramiona Luke.

Czeeeść !
Wkońcu jakiś dłuższy.

Czy Ally naprawdę na coś choruje ?

Czy Harry ją znajdzie ?

Czy Ally rozpocznie edukacje w NY ?

Pozdrawiam xxx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro