#90.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Odwracam się do chłopak aby zobaczyć czy idzię i wtedy cały świat zwalnia. Brunet zaczyna biec w moją stronę , ja zdąrzyłam tylko spojrzeć na pędzące na przeciwko mnie auto a już leżałam na chodniku. Harry stał na środku ulicy patrząc na mnie po czym rozpędzony samochód uderza w chłopaka.Krew....dużo krwi.

Auto odjeżdża , zostawiając nieprzytomnego chłopaka na środku ulicy. Szybko otrząsam się z szoku i podchodzę do Harrego mimo tego że moja ręka po spotkaniu betonem boli jak cholera.

-Harry,wstawaj.-mówię przez łzy kiedy klękam przed jego ciałem na środku ulicy. Na szczęście nie jest to jakaś autostrada tylko dojazdówka ale mimo to ludzie z samochodów wokoło patrzą co się dzieje. Proszę jakoś kobietę aby zadzwoniła po pogatowie a ta tylko potakuje głową , wyciąga telefon i się oddala.

Samochody zaczynają trąbić , ponieważ jesteśmy na środku ulicy hamujac ruch. Trochę zrozumienia ludzie !! Wybucham płaczem patrząc na chłopaka , na krew . Swoimi dłońmi obejmuje jego policzki i całuje go w delikatnie w usta po czym lapie go za rękę i kładę się obok niego aby zaczekać na karetkę.

Pomoc pojawia się po około 5 minutach. Z pojazdu wychodzi kobieta i mężczyzna którzy zabierają Harrego na nosze.

- On z tego wyjdzie prawda?-pytam przez łzy faceta a on robi smutną minę i wzrusza ramionami. -Mogę z wami jechać ?....Proszę.-błagam na co ratownicy się na siebie patrzą i potakują.-Dziękuję.-mówię wchodząc za nimi do karetki. Siadam obok Harrego i łapie go za dłoń kiedy , lekarze zajmują się jego badaniem , opatrywaniem czy chuj jak to nazwać.

Po 5 minutach jesteśmy już w szpitalu. Stan chłopaka w karetce się pogorszył. Zabrali go odrazu na stół. Będą go operować , ratować go. Usa się....na pewno. Musi !!
Stoję pod budynkiem szpitala paląc może już 8 z rzędu papierosa aby odreagować. Średnio to działa. Łzy nie mogą przestać płynąć z moich policzków. To moja wina !! Jak mogłam nie zauważyć tego auta !! On rzucił się mi pomóc !! I co teraz będzie !?

Podnoszę swoją lewą rękę do góry aby poprawić włosy przez co osówa mi się rękaw a cała ręka jest sina i boli jak cholera ale nie tak jak to że Harry przeze może nie przeżyć.

Dopalam papierosa i wyciągam telefon przeglądając kontakty. Chyba muszę zadzwonić do kogoś , nie chcę być teraz sama . Tylko jedna osoba może mi teraz pomóc , nam pomóc.

-Gemma?-mówię swoim płaczliwym tonem kiedy blondynka odbiera telefon.

-Ooo nie !! Nie mów że znowu coś ci zrobił!! Obiecał kurwa !! Niech ja się z nim....-warczy dziewczyna.

-Gemma , jestem w szpitalu czy mogłabyś przyjechać ?-pytam z nadzieją a dziewczyna wstrzymuje oddech.

-Co się stało ? Zrobił ci krzywdę czy może...-kontynuje dziewczyna a ja wzdycham.

-To Harry jest w szpitalu ! -krzyczę aby wkońcu blondynka przestała. Przez 30 sekund nie słyszę ani słowa.

-Jak ? Co się stało?-pyta przerażona .

-Wyjaśnię Ci na miejscu , proszę przyjedź.

-Już jadę.

***

-Ally !!-krzyczy dziewczyna biegnąc w moją stronę. Wstaje z krzesła na przeciwko sali w której Harry walczy o życie i patrzę zapłakana i bezradna na dziewczynę. Blondynka do mnie podbiega i mocno przytula przez co piszczę z bólu. -Wszystko ok ?-pyta patrząc na mnie.

-Yhmm...-odpowiadam tylko i łapie się za bolące miejsce. Dziewczyna podchodzi i podwija mi rękaw widząc praktycznie całą fioletową rękę.

-O Boże !!-krzyczy dziewczyna a do jej oczu napływają łzy.-Co wam się obu stało?-pyta zapłakana i łapie mnie za prawą rękę ciągnąć do lekarza.

Po godzinie moja ręka była w gipsie , Gemma płakała ....ja już nie. Teraz zaczełam się tylko obwiniać , czemu dałam się odepchnąć , czemu to nie mnie potrącił ten wóz ? Patrzyłam w białą ścianę bez słowa odkąd odpowiedziałam Gemmie wszystko co się stało. Nie powiedziała tego , ale myślę że zgodzi się ze mną i uzna że to moja wina.

Po kilku następnych godzinach drzwi sali się otwierają i wychodzi z nich jakiś pan doktor. Który patrzy na naszą dwójkę ze współczuciem. Obie wstajemy i podchodzimy do niego czekając na wyrok.

-I co z nim ?-pytamy równocześnie.

Heeejjjoo !!

Tak , wiem co zaraz będziecie pisać..."Zabije Cię !! W takim momencie?! Jak możesz?!"

Zbliżamy się ku końcowi , chyba dojdę ( haha" dojdę" ) do 100 rozdziałów no i plus Epilog.

Jak myślicie co z Harrym ?

Jeżeli chłopak przeżyje....jak będzie wygladała jego relacja z Ally ?

Pozdrawiam xxx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro