#93.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dodaje dzisiaj dwa , ponieważ jutro wyjeżdżam na Litwę do akwaparku.

Kiedy mój telefon zaczyna dzwonić , i dostrzegam zdjęcie Gemmy na wyświetlaczu niepewnie podnoszę urządzenie i odbieram połączenie. Jestem pesynistką....obawiam się najgorszego.

-Hallo?-mówię cicho.

-Cześć Ally , mogłabyś przyjechać do szpitala?-pyta mnie blondynka. A ja w duchu układam ciemne scenariusze. " Cześć Ally , mogłabyś przyjechać do szpitala?....po zwłoki Harrego.-tak właśnie myślę.

-Po co ? Coś się stało?!-pytam przerażona a zarazem zmartwiona.

-Tak....Harry się obudził.-mówi szczęśliwa a ja przez telefon czuje że właśnie się uśmiecha. Obudził się?!! To Fantastycznie !!!

-Będę u niego niedługo.-mówię po czym żegnamy się a ja rzucam telefon na łóżko.

-Louis !!!-krzyczę na cały dom.

-Co ?!-pyta...albo krzyczy...pytając chłopak który jest nadal ostro na mnie wkurwiony.

-Harry się obudził , pojedziemy ? -pytam a on potakuje głową po czym odrazu kierujemy się w stronę samochodu.

***

Kiedy idzę razem z Louisem przez biały korytarz moje ciało przechodzą dreszcze. Nie lubie takich miejsc. Szpitale...to zło.

Gdy jesteśmy przed drzwiami sali Hazza czeka na nas już uśmiechnięta blondynka która przytula nas na powitanie.

-Co z nim ?-pytam a ona zaczyna opowiadać. Dowiedziałam się że stan Harrego jest już stabilny ale spędzi w szpitalu jeszcze kilka dni. Lekarze podobno mówili że to cud że przeżył tak bolesny wypadek.

Patrzę przez szybę na lokowatego który siedzi na łóżku i gapi się w okno. Nie powinien leżeć? A co ja wiem....nie jestem przecież lekarzem.

Wszyscy uznaliśmy abym na początku poszła tam sama. Niepewnie otwieram drzwi jego z sali i cicho zatrzymuje się na środku.

-Cześć.-mówię a chłopak momentalnie odwraca się do mnie a jego wyraz twarzy łagodnieje.

-Ally...hej.-mówi odwraca się w moją stronę.-...co ci się stało ?-pyta mnie pokazując na rękę.

-Nieważne , mów jak się czujesz ? -pytam a ten ciężko wzdycha.

-Coraz lepiej...mogłabyś tu na chwilę podejść ? - pyta lustrując mnie wzrokiem. Niepewnie podchodzę bliżej niego i siadam na łóżku. Brunet przytula się do mnie a z moich oczu zaczynają płynąć łzy.

-Tęskniłam.-mówię cicho kładąc twarz na jego klatce piersiowej.

-Ja też Ally...ja też.-mówi po czym zaczyna mnie obserwować.

-Wszystko u ciebie dobrze ? -pyta mnie.

-Tak...-odpowiadam a w tej samej chwili kręci mi się w głowie przez co musiałam się złapać brzegu łóżka. Chłopak się schyla aby mieć widok na moją twarz i bacznie mnie obserwuje.

-Napewno wszystko gra ?-dopytuje.

-Tak !! Ile razy mam ci kurwa mówić. -wybucham po czym obraz przed oczami staje się coraz mniej wyraźny. Podchodzę do okna i je lekko uchylam łapiąc się za parapet.

-Źle się czujesz ?-pyta zaskoczony wstając z łóżka. W tym momencie gdy moje ciało powoli osówa się w dół Louis wbiega do sali.

-Harry ! Nie możesz wstawać !-krzyczy na Stylesa chłopak. Po czym jego wzrok ląduje na mnie. Zauważa że źle się czuje i podchodzi do mnie .

-Ile tak naprawdę wziełaś tych tabletek?-pyta mnie na ucho szeptem. Przypuszam aby nie martwić Stylesa który dopiero wrócił do żywych.

-Siedem , osiem...nie pamiętam.-odpowiadam równie cicho przez co Tommilson łapie się za głowę. Harry jest zdezorientowany.

-Powiecie mi kurwa co się dzieje ? - pyta się Harry a ja patrzę tylko na Lou i spuszczam głowę. Nagle obraz kompletnie znika a ja upadam na zimne kafelki.

Harry

-Powiecie mi kurwa co się dzieje ? - pytam się . Na moje słowa Lou i Ally wymieniają sie spojrzeniami. Czekając na odpowiedz która właśnie miała opuścić jego usta zauważam że moja brunetka zaczyna się chwiać na swoich nogach i upada na ziemię.

Klękam szybko obok niej a Lou biegnie po pomoc. Co z nią ? Stało się coś ? Tydzień byłem nieobecny a już powstały nowe problemy.

Obejmuje ją w pasie aby podnieść ją na łóżko zauważam że jest tak chuda że wygląda to naprawdę przerażająco. Kości są widoczne....to straszne. Co z nią ? Kiedy Louis wchodzi do sali z lekarzem od razu łapie swojego przyjaciela.

-Co się z nią dzieje?-pytam go naprawdę wściekły.

-Harry...ona chyba....nie jestem pewien...ale....Ally ma chyba anoreksje. Nie je blisko od dwóch tygodni , zmyszałem ją ale ona wymiotowała , bez przerwy płakała i mówiła jaka to jest gruba i brała jakieś prochy odchudzające.-mówi mi a ja siadam na krześle obok łóżka i podpieram głowę na dłoniach. To moja wina , nie pilnowałem jej. Gdybyśmy nie wyjechali z Londynu wszystko byłoby dobrze.

Po kilku minutach brunetka otwiera oczy a lekarz prosi ją aby się oszczedzała i wychodzi. On nic nie wie. Ja sam mało wiem....ominął mnie cały tydzień. Nie jestem na bierząco. Patrzę na Louisa który zrozumiał o co mi chodzi i wyszedł z sali.

Usiadłem na łóżku obok Ally i wziełem jej dłoń i pocałowałem.

-Co ty odpierdalasz księżniczko?-pytam kładąc swoją głowę na jej kolanach.....kościstych kolanach.

Witttaammm !!

Jak myślicie Harry wyjdzie ze szpitala ?

Jak dalej potoczą się ich losy ?

Pozdrawiam xxx



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro