16.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pierwotnie rozdział był dłuższy....ale się nie zapisał.

W dalszym ciągu ciężko mi uwierzyć, że mój plan okazał się skuteczny i dzisiaj wieczorem będę na pierwszej w swoim życiu imprezie. Oczywiście w celach wyłącznie "służbowych". Może usłyszę jakieś ciekawe plotki bądź fakty o Harrym, albo innym popularsie.

Gdy byłam już ubrana w swój strój na wf, czyli w czarną koszulkę na ramiączkach i tego samego koloru idealnie dopasowane do mnie leginsy wyszłam na boisko. Nauczyciele jak to w naszej w szkole... nie przejęli się bądź nawet nie zauważyli nowej "starej" buźki. Wszyscy z nich mają wyjebane, aż do dnia wypłaty.

Rozgladając się po boisku dostrzegam Stylesa grającego w piłkę. Gdy zauważa, że patrzę w jego stronę szeroko się uśmiecha i puszcza oczko po czym wraca do gry. Jest naprawdę dobry, a ja widzę jak chcę się przede mną popisać.

Gdy nauczyciel karze nam robić okrążenia wokoło boiska dostrzegam, że chłopaki przerwali grę i wszyscy ustawieni są w koło jakiejś dwójki. Korzystając z nie uwagi nauczyciela... czyli z każdej możliwej chwili oddalam się i idę na boisko do chłopaków. Jestem niższa od tych dryblasów, ale mimo to przeciskam się dostrzegając, że Styles bije się z jakimś Calumem czy jak mu tam.

- Czemu oni się biją? - pytam Zayna (pieprzonego popularsa). Naprawdę jest on wredny, arogancki i w ogóle, ale ma jeden plus. Jest wierny swojej dziewczynie i kocha ją nade wszystko. To chyba jedyna jego zaleta.

- Calum ubrał koszulę z logiem tej zdziry "Rebel". - mówi obserwując z zaciekawieniem bójkę i tylko na chwilę patrząc na mnie z uśmiechem i lustrując mnie od dołu do góry... zatrzymując się na cyckach... typowy facet.

Obserwując ten cudowny widok jak jeden i drugi dostaje po twarzy i się szarpie uznaję, że tak szczęśliwa jak teraz mogę umierać. Kiedy Harry szarpie czarny materiał koszulki Caluma, chcę rzucić się na bruneta i patrzeć czy żyje. Ok Harry. Bij Caluma. Daj się mu bić. Ale koszulki nie masz prawa dotykać!! Mam przez to wszystko rozumieć, że tak Ci się podoba koszulka, że chcesz mu ją zabrać. Przecież masz swoją!! Wysłałam ci pocztą!!

Kiedy z nosa Caluma zaczyna płynąć krew, a górna warga krwawi przestaję już podziwiać tą walkę z zachwytem i postanawiam ich rozdzielić. Ponieważ chłopakom jakoś do tego nie spieszno. Muszę to zrobić zanim moja blogowa koszulka będzie uwalona w krwi pieprzonych nosicieli HIV.

- Ej. - mówię podząc do nich i łapiąc ich obu za ramię. Żaden nie reaguje i dalej okładają się po twarzy. Z popularsami jak z dziećmi. Po dobroci nie chcą... w takim razie trzeba ostrzej. - Kurwa chłopaki!! To tylko pieprzona koszulka!! - krzyczę z całych sił. Na boisku robi sie cicho i wzrok każdego na boisku... oczywiście poza nauczycielami wędruje na mnie. Calum również się do mnie odwraca.

- Zamknij ryj szmato. - mówi, a raczej warczy Harry po czym się odwraca w moją stronę i lustruje mnie wzrokiem. Co? Zaskoczony że "nowa" ma coś do powiedzenia. Chwila, chwila... czy on nazwał mnie szmatą?!!

Kiedy te słowa dochodzą do moich uszu uderzam go wściekła w policzek na co wszyscy patrzą i coś szepczą. Zauważam, że Calum oddalił się wraz z kumplami.

- Szmatą to ja wycieram podłogę w łazience. - syczę wściekła i odchodzę w stronę szkoły...3...2...1...

- Zaczekaj. - mówi brunet i podbiega do mnie. To było to przewidzenia. Wiem, że jestem jego obecnym celem i zrobi wszystko, aby mnie zaliczyć, nawet przeprosi. - Przepraszam Kendall, nie wiedziałem, że to ty. -mówi drapiąc się sztucznie zakłopotany po karku. Jest dobrym aktorem... ale ja jestem lepsza.

- Dobra, okej. Nic się nie stało... ale nazwij mnie tak jeszcze raz to... -mówię seksownie podchodząc jak najbliżej niego przez co jego krocze niemal, podkreślam niemal, dotyka mnie. -...reszty się domyśl. - mówię z uśmiechem w momencie kiedy dzwoni dzwonek. - Muszę już iść. -dodaję i kieruję się w stronę wejścia do szkoły.

- Usiądziesz na mnie.... eee... znaczy ze mną na stołówce? - myli się celowo chłopak przez co oboje wybuchamy śmiechem. Ja sztucznym... jestem zniesmaczona.

- Hmmm... czemu nie. - mówię cicho po czym rzucam jeszcze szybkie "Cześć" i odchodzę kręcąc tyłkiem.

Heeejjoo !!

Jest straszny !! Pierwszy był lepszy , poprostu się nie zapisał. Następny nie wiem kiedy ponieważ w weekend będę na wycieczcę. W tym tygodniu postaram się dodać co najmniej 1.

Pozdrawiam xxx






Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro