18.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Podczas mojej stołówkowej rozmowy z Harrym, opowiedział mi trochę o uczuciu, które żywi do Rebel. Używał dużo wulgarnych słów podczas mówieniu o niej... znaczy o mnie. Dwoje się i troje przez co zaczynam gadać w trzeciej osobie. Styles poprostu mówił mi w oczy jak mnie nienawidzi bez świadomości, że adresat jego słów siedzi na przeciwko. Ciężko było mu nie wpierdolić za to co mówił, no ale... nie miałam wyjścia i musiałam tego wysłuchać. Było ciężko. Najgorsze było to, że co jakiś czas musiałam obrażać samą siebie. Kiedy brunet powiedział, że wypisuje kłamstwa na jego temat... co jest nieprawdą bo wszystko to czysta prawda... zmuszona byłam powiedzieć "Ale z niej suka". Teraz chcę uroczyście i publicznie...
przeprosić siebie.

Pierwszy dzień jako ktoś inny... zaliczony. Wszystkie lekcje minęły mi w miarę szybko, a na jednej siedziałam z Hemmingsem, z którym miałam język angielski. Szkoda, że Harry nie widział jak co chwilę nauczyciel nas uciszał, bo się śmialiśmy ze wszystkiego... było naprawdę okej. Blondyn nie jest tak zły jakby mogło się wydawać, no ale to nie zmienia faktu, że jest taki dla tego, że wyglądam inaczej, nie jestem sobą, nie jestem Sky. Dobra, zapomnijcie! Zostańmy przy wersji, że nienawidzę go tak samo jak jebanego brąz barana... tak o Harrego mi chodzi. To przez jego loki, czasem zastanawiam się czy on nie pomylił boiska z pastwiskiem.

Z Harrym widziałam się na każdej przerwie. Rozmawialiśmy o imprezie no i poznawaliśmy siebie. Postanowiłam, że sama dojadę na tą imprezę, nie chcę się narażać. Brunet chwilę protestował, ale po chwili uznał, że zamówi taksówkę i się nawali... mi też tak radził. Yhmmm, oczywiście że się nawalę... wodą z kranu. Zaryzykuję i wypiję tą niechlorowaną! I co?! Ale jestem pro! Eee... coś ze mną nie hallo?

Po ostatniej lekcji poszłam w kierunku samochodu i po prostu do niego wsiadłam, po czym udałam się w kierunku domu.

***

Kiedy otworzyłam drzwi domu zdziwił mnie fakt, że słyszę muzykę, ponieważ rodzice powinni być w pracy. Może Lucy postanowiła czegoś posłuchać?

Weszłam do kuchni i zdziwiłam się, widząc moją rodzicielkę, która podjada ciasto. Podnosi wzrok i uśmiecha się do mnie ciepło.

- Podejrzewam, że jesteś koleżanką Sky. Ona nie wróciła jeszcze ze szkoły. - mówi do mnie mama, a ja chichoczę. Serio mnie nie poznała?! Własna matka?! Z kim ja żyje?!

- Mamo... to ja. - mówię z irytacją i całuje ją w policzek. Po czym biorę z blatu jabłko.

- Ściemniasz? - pyta a ja wywracam oczami. Może niech jeszcze powie "Elo ziom"?? Pochodzę z patologicznej rodziny...

- Nie... Rozjaśniam. - mówię i idę w stronę schodów. - Mamo, mogę iść dziś na imprezę do koleżanki? - pytam a ona patrzy na mnie zdziwiona.

- Oczywiście, że tak!! Pomóc Ci zrobić makijaż, albo wybrać sukienkę? Kupiłam ci taką ładną i... - rozpędza się moja mama.

- Stop, stop, stop. - uspokajam ją. -Poradzę sobie. - mówię i idę do swojego pokoju i zamykam się w swoim świecie. Siadam na łóżku i biorę na kolana swojego białego laptopa. Odrazu uruchamiam swoją stronę i piszę post.

Heej...

To znowu ja. Dziewczyna szukająca akceptacji i poparcia tu, a nie w prawdziwym świecie. Ale czy napewno? Może wtopie się w tłum popularnych i do was dotrę. Chciałabym was wszystkich ogarnąć i postawić do pionu. Zero puszczania się, zero imprez, zero alkoholu... śmieszne prawda? Im tych 3 rzeczy robisz więcej, tym bardziej jesteś znany i szanowany? Chyba tak to działa prawda?! Dla was nie liczy się nic poza byciem kimś ponad innych. Pierdolić ten wasz system.

Z poważaniem
Rebel xx

Zamykam laptopa po czym staję przed problemem potencjalnej nastolatki.

Co mam założyć?

Heeeyy !!

Miał być fajny...do końca nie jest. To minie....tak sądzę.

Jeśli chcecie jutro/ pojutrze next komentujcie !!!

Pozdrawiam xxx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro