47.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Szczęśliwego Nowego Roku !!
Miałam nie dodawać dziś no , ale plany się zmieniły. Oto Sylwestrowy rozdział...REBEL !

Gdy zostawiliśmy rodzeństwo w parku udaliśmy się jeszcze do sklepu budowlanego , gdzie kupiliśmy puszę białej farby . Znam Jessicę krótko , ale obawiam się , że jedna puszka może jednak nie wystarczyć. Chcę żeby miał jakieś drobne problemy , zniszczenia , ale bez przesady . Myślę , że ten napis na drzwiach to wystarczająco.

Zmieniając temat...Teraz kiedy Lea i Harry się znowią przyjaźnią muszę zrobić coś , aby go bolało...bardzo. Jedynym problem jest to , że mój plan nie może sprawić aby Lea ponownie straciła przyjaciela. Nie chcę jej zranić.

Niszcząc Harrego zniszczę całą elitę , ponieważ gdy nie ma Stylesa...elita nie istnieje.

-Jesteśmy.-mówi Harry w momencie gdy parkuje pod domem. Chcę otworzyć swoje drzwi , ale chłopak łapie mnie za dłoń i szybko wychodzi z samochodu , tylko po to aby mi je otworzyć. Wow...gentelmen się znalazł !

-Sama umiem otworzyć drzwi.-zapewniam go wychodząc z jego samochodu . Od razu mój wzrok pada na dom Stylesa. Muzyka wciąż płynie z głośników , a w powietrzu unosi się zapach tytoniu. Na szczęście na zewnątrz nie ma zbyt wielu uszkodzeń. Jasne , że chcę dla niego źle , ale niszczenie czegoś na co jego rodzice musieli pracować to lekkie przegięcie.

Kierujemy się na początku pod drzwi garażu , gdzie Harry musi zamalować ten piękny napis. Chłopak otwiera puszkę i bierzę do ręki pędzel , który zanurza w białej farbie.

-Ten napis wypala mi oczy.-mówi lekko wkurwiony i zaczyna zamalowywać duże , czerwone litery.

-Czemu jej tak nie lubisz ?-pytam go opierając się o ścianę obok. Na moje pytanie mięśnie pod jego koszulką widocznie napinają się. Co ? Miałam nie zadawać tego pytania ?

-Ona jest podłą suką , nie zna mnie a ma czelność mnie oceniać.-syczy przez zęby kontynuując malowanie.

-Też jej nie znasz , a ją oceniasz.-mówię a on zastyga w miejscu by po chwili na mnie groźnie spojrzeć.

-Bronisz jej ?-pyta ironicznie rozbawiony brunet.

-Nie , nie bronię. Poprostu czytałam trochę tego jej bloga i...-zaczynam a Harry natychmiast mi przerywa.

-Proszę nie mów , że wierzysz w jej kłamstwa.-kłamstwa? Na moim blogu jest tylko prawda. Nie mam potrzeby wymyslania nie zaistniałych faktów , jest dużo prawdziwych i bardzo interesujących.

-Każde kłamstwo jest oparte na jakiejś prawdzie.-odpowiadam a on wkłada pędzel do puszki i podchodzi do mnie. Najpier ciągnie się za swoje brązowe loki i bierzę głęboki oddech po czym staje na przeciwko mnie układając swoje dłonie na moich biodrach. Powie mi ktoś co on kurwa robi ?

-A teraz mnie posłuchasz...-syczy przez zęby Harry przyciskając mnie do ściany.Jest naprawdę wściekły , a mnie bolą plecy.-Nie masz prawa czytać jej pieprzonego bloga który jest fabryką kłamstw na mój temat . Nie mam pojęcia czemu ta laska uwzięła się właśnie mnie ! Przypuszczam , że jest jakąś straszna ofiara , która zazdrości mi tego co mam. -mówi pewnie ja chcę wybuchnąć śmiechem u dać mu w twarz.

Po pierwsze niczego mu nie zazdroszczę !
Po drugie Harry nie jest taki niewinny jak to opisuję.
Po trzecie wkurwia mnie tym , że próbuje wmówić , że to wszystko to kłamstwa , ponieważ ja najlepiej znam prawdę.
Auuć....nazwał mnie "straszną ofiarą". Ofiarą to będzie Harry kiedyz nim skończę.

-Pomyśl przez chwilę...ona pisała , że jej blog zrodził się z nienawiści do ciebie. To nie jest spowodowane zazdrością tylko krzywdą. Harry czy zanim zaczełam chodzić do waszej szkoły nękałeś kogoś spoza waszej grupy?-pyta go a jego ciało odrazu bardziej napiera na moje.

-Nie ! Nikogo nie nękałem ! Przestań mnie niesłusznie oskarżać ! Rebel nie ma po prostu własnego życia i postanowiła wpieprzyć się w moje.-ktoś tu kłamie...i nie jestem to ja. Bardzo śmieszne..."nikogo nie nękałem"...gdybym nie była kiedyś jego ofiarą bym w to uwierzyła.

-Tak bez powodu zainteresowała się właśnie tobą ?-pytam.

-Najwyraźniej.-mówi wzruszające ramionami. Czy to możliwe , że on sam nie zna powodów Rebel do pisania bloga ? Czy on niewidział tego co robił ?

-Dobra...puść mnie.-mówię rękoma próbując odepchnąć chłopaka. Brunet cofa się i wraca do malowania drzwi. Gdy zaczyna się niezręczna cisza postanawiam udać się do środka i znaleść Jess.

Heeej !!

Napisałam go w czasie gdy czekałam na swoją kolej u fryzjera.
Macie plany na Sylwestra ?

Spędzanie go z Polsatem , Dwójką czy TVN ?

Ja wyjątkowo spędzę je z chłopakiem. Muszę go utęperować , żeby w 2016 był bardzo posłuszny...haha ;)

Pozdrawiam xoxo














Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro