49.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

50 Kom = Next !
1 Osoba = 1 Kom

***

-Szukałam Cię.-mówię kiedy udaje mi się odnaleźć bruneta po kilku minutowych poszukiwaniach. W końcu odnalazłam go na murku przed domem na ktorym siedział popalając fajkę.

Na moje słowa spojrzał w moją stronę i wyrzucił niedopałek na trawnik po czym po czym podszedł do mnie.

-Przepraszam, za to jak się zachowałem. Mam nadzieję, że nie zrobiłem Ci krzywdy.-mówi lekko przejęty na co mam ochotę wybuchnąć śmiechem. Harry Styles wyraża skruchę. Nagroda dla tego pana.

-Nie powinnam pytać. Nic się nie stało.-mówię z delikatnym uśmiechem. Naprawdę z dnia na dzień lepiej kłamie...jestem przerażona.

-Nie, to moja wina. Ja zawsze coś spierdole.-zaczyna obwiniać się chłopak na co patrzę ze skupieniem.-Zrobiłaś dla mnie coś wielkiego...
pogodziłaś mnie z moim prawdziwymi przyjaciółmi, a ja się na tobie wyżywam. Przepraszam...-mówi obwiniając się niemiłosiernie. Może i jestem naiwna, ale uważam, że on bardzo mi ufa. Ufa Kendall i jest mu naprawdę wstyd i przykro. Jak to możliwe przecież to Harry. Właśnie...to Harry czyli gdybym pomagała mu bez swojej charakteryzacji byłoby źle w szczególności dla mnie.

-Nic się nie stało. Wybaczam...-mówię z uśmiechem podkreślając ostatnie słowo.

-Kochana jesteś. Właśnie! Nawet nie zdąrzyłem Ci podziękować za to co dla mnie zrobiłaś.-kontynuuje swoje podziękowania.

Harry możesz być pewny, że jeszcze wiele dla ciebie zrobię i dużo zmienie w twoim życiu. Oczywiście nie obiecuję, że będą to pozytywne i korzystne zmiany. Będą takie na jakie zasługujesz. Pamiętasz m.in to, że kiedy ja szłam niczemu winna korytarzem popychałeś mnie i wyśmiewałeś, zarzucałeś, że kradnę. Traktowałeś i w dalszym ciągu byś traktował gdybym się nie zmieniła tak, że teraz mnie nie poznajesz. W gruncie rzeczy niszczyłeś życie wielu osobom, więc pewnie mnie nawet nie poznajesz.

-Nie musisz mi dziękować.To nic wielkiego.-mówię uśmiechnięta. Nie musisz mi dziękować, ponieważ nie robię tego dla Ciebie.

-Muszę! Dzięki tobie odzyskałem osoby które są mi bardzo bliskie. Dziękuję mam u Ciebie dług.-wyznaje uśmiechnięty i przytula się do mnie co niechętnie odwzajemniam. Dług powiadasz..

-Cieszę się.-mówię i odrywam się od chłopaka spoglądając na jego dom.

-Dobra, chyba najwyższa pora skończyć tym pierdołom tą imprezę.-mówi w moją stronę i ku mojemu zdziwieniu łapie mnie za rękę i prowadzi w stronę domu. Zanim wrócę do domu muszę kupić jakiś dobry krem do dezynfekcji rąk. Nie wiadomo co on robił, jeszcze się zarażę idotyzmem.

-Jak masz zamiar to zrobić?-pytam zaciekawiona.

- Jeszcze nie wiem.-odpowiada i prowadzi mnie do drzwi.

-Może daj im się zabawić.-proponuje lekko zdenerwowana. Chciałabym, aby ludzie nie należący do elity też mieli coś z życia.

-Zabawić?! Kendall oni nie są tacy jak my...oni się nie bawią. To są ludzie od Rebel i nie mam zamiaru, pozwolic im  przebywać w moim domu.-mówi zły,a ja tylko potakuję i wchodzę z nim do środka.

Brunet odrazu biegnie do salonu i wyłącza muzykę biorąc do ręki mikrofon.

-Koniec imprezy. Spierdalajcie do domu.-mówi wściekły a wszyscy zaczynają buczeć. Są naprawdę kochani.-Jeżeli jeszcze raz zrobicie coś podobnego...zniszczę was. Wszystkich!!-krzyczy wściekły na co Jessica wysyła mi rozbawione spojrzenie.

-Oddaj to.-mówi nagle Jess wyrywając Stylesowi mikrofon.-Rób co chcesz mamy to w dupie. Prawda?-pyta brunetka tłum.

-Prawda!-krzyczą jednogłośnie.

-Rebel! Rebel!-dziewczna zaczyna skandować mój pseudonim ma co szeroko się uśmiecham gdy tłum do niej dołącza.

Nigdy nie byłam równie szczęśliwa. Szybko chowam się za kolumną i wyjmuje telefon wchodząc na bloga.

Harry...

Proszę Cię teraz nie udawaj niewinnego. Nie udawaj, że nic się nie stało. Bądź mężczyzną i mi to powiedz. Powiedz mi to prosto w twarz.

Rebelianci byłam tam razem z wami i muszę to powiedzieć jestem z was dumna. Zrobiliście coś czego ja się tak potwornie boję ujawniliście się.

Jess...dziękuję.

Po opublikowaniu wracam do całego zamieszania. Jessica jest uśmiechnięta, a Harry jest wściekły i najwidoczniej jej grozi.

-Rebel Team...dajmy Harrusiowi odpocząć, dziś wystarczająco się nacierpiał. Spadamy.-mówi brunetka a tłum na jej słowa zaczyna znikać z domu Stylesa.

Po kilku minutach gdy dom był całkowicie pusty bałam się podejść do Harrego, aby swojej złości nie wyładował na mnie. Wkońcu się zebrałam i postanowiłam do niego podejść.

Heejka!

Czy Harry wyładuję się na Kendall?
Kiedy prawda wyjdzie na jaw?
Czy Harry kiedyś się zmieni?
Jak zakończy się ta historia?

Co dzisiaj robicie? Ja się nudzę! Nie mam pojęcia jak po takiej długiej przerwie wrócę do szkoły. :/

Pozdrawiam xoxo




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro