51.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

150 Kom = Next
@agusia118...proszę nie rób spamu. :D :D :D

-Pytanie.-mówię zaskoczona patrząc w jego piękne zielone oczy. Piękne?! Chyba na głowę upadłam. Przecież on nie jest przystojny...wcale.

Jakie on może mieć do mnie pytanie? Mam nadzieję, że nie jest na tyle bystry, aby spostrzec, że kiedy Rebel się "pojawia" ja znikam. Co on może ode mnie chcieć? Liczę na to, że wyjedzie mi z pytaniem "To ty jesteś Rebel?", ponieważ to napewno by mnie pogrążyło.

-To trudniejsze niż myślałem...-przyznaje ze szczerym uśmiechem i drapię się ręką po karku. Co jest trudniejsze niż myślał? Czemu wygląda na takiego spiętego?

-Co takiego?-pytam opierając się o framugę drzwi i czekając na te nieszczęsne pytanie, które nadal nie dobiega do moich uszu. Człowieku! Śpieszę się!

-Nie wiem jak Ci to powiedzieć.-kontynuuje swoje gorzkie żale, na co wywracam oczami i uśmiecha i się do niego.

-Prosto z mostu.-mówię otwarcie krzyżując ręce pod piersiami. Czy on zdąrzy mnie zapytać przed końcem tego roku!?

-No dobra...a więc...-zaczyna już chłopak po czym się zacina. Gdzie podziała się ta pewność siebie z której jest tak znany?

-A więc co? Harry proszę Cię. Poprostu zapytaj.-naskakuje na niego lekko poirytowana tym, że jedno pytanie zadaje mi już 5 minut.

-Pójdziesz ze mną na szkolny bal?-pyta brunet patrząc na mnie z nadzieją w oczach. Moje oczy są teraz wielkości żetonów , a do szeroko otwartej buzi może wefrunąć stado os.

Czy on właśnie..nie. Nie, to nie możliwe. Harry nigdy nikogo nie zapraszał. Zawsze zapraszała go Stella i szli razem na ten pieprzony bal, a na samym końcu kończyli w kantorku woźnego czy też w łazience.

Czy on rzeczywiście zaprosił mnie? Czemu? Czy on nie widzi, że nasza relacja jest fikcją, że nie istnieje. Ahh tak...przecież on o niczym nie ma pojęcia. Jeżeli odmówię to go zaboli wystarczająco mocno żeby poczuł mój ból? Odpowiedz brzmi...nie. Co będę miała z tego, że upokorzę go na osobności? Nic. A co z tego jeżeli zniszczę go publicznie? Wiele. Więc chyba jasna jest moja odpowiedź.

-Bardzo chętnie z tobą pójdę Harry.-mówię z uśmiechem na co Styles wzdycha z ulgą na co chichoczę.

-Obiecuję, że zapamiętasz ten wieczór na długo.-deklaruje na co potakuję. Jestem pewna, że oboje go bardzo dobrze zapamiętamy i to nie z powodu dyskoteki.

-Nie wątpie.-odpowiadam po czym brunet mnie przytula. Może starczy tych czułości co?

-No to do jutra.-mówi na co potakuję i powoli się wycofuję.

-Cześć.-rzucam po czym się obracam i idę w kierunku swojego auta. Poprostu nie wierzę...zgodziłam się iść na bal z największych arogantem, jebanym podrywaczem i bezczelnym dupkiem w jednym. Oczywiście to wszystko jest w jednym celu... zniszczenia go.

Mam nadzieję, że Jess pomoże mi wymyśleć istnie szatański plan na ten wieczór.

***

Po powrocie do domu odrazu pobiegłam do łazienki, aby zrzucić z siebie te wstrętne ciuchy i zmyć kilogram tapety. Ubrałam na siebie szare luźne dresy i biały zwykły t-shirt w którym sypiam. Podeszłam do lustra i wyjełam szkła kontaktowe po czym zalożyłam swoje duże okulary.

Tak wyglądam naprawdę. Szara zwykła ja. Nie jestem interesująca ani niesamowicie piękna. Jestem tylko sobą i mimo to, że zdaję sobie sprawę, że mogę być piękna, popularna wcalę tego nie chcę. Podobam się sobie i nie chcę zmieniać się dla kogo kolwiek.

Może jako Skarlett nie jestem ładna, ani super lubiana, ale przynajmniej jestem sobą w tym fałszywym świecie.

Pod maską Kendall nigdy nie czuję się dobrze. Pod pseudonimem Rebel to również nie ja. Ja mam na imię Skarlett. Nie chcę już kłamać. Poprostu chcę aby wszyscy wiedzieli kogo popierają czy też kogo nienawidzą.Tak, będę miała przez to problemy, ale wkońcu pokaże, że nie boję się elity.

Narazie muszę kłamać znów, częstować siebie garścią tych przesłodkich, sztucznych słów.
Mimo, że nie chcę udawać już..

Siemmka!

Już jutro PATOLA...znaczy szkoła. Miałam na myśli szkołę.

Następny rozdziały dodam pewnie w weekend, ponieważ jutro mam kilka kartkówek i ważny sprawdzian. To będzie takie miłe nauczycielskie przywitanie..."Po jedyncę dla każdego."

Co będzie się działo na balu?
Co wymyśli Skarlett?
Wycofa się?
Zakocha się?

Tego dowiemy się wkrótce.

A i chcę podziękować dziewczynie, która kazała mi szukać weny w piosenkach. Pomogło, dziękuję.

Znów ktoś pyta mnie,
Jak powodzi się, znów u mnie dobrze, we mnie źle.
Każą kłamać znów,
Częstować siebie garścią tych przesłodkich, sztucznych słów.
Nie chcę udawać już..

Nie myśl, że jest dobrze , o nie
Choć mówią, że mam wszystko, chociaż wciąż uśmiecham się.
I dziś pnę się wysoko, na szczyt,
Gdzieś wewnątrz mnie upadam, nie mam Ciebie, nie mam nic.
Poza mną się kręci ten świat,
Choć próbuję się odnaleźć, choć minęło tyle lat.

Pozdrawiam xx





Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro