„Bezwładnie" - zrecenzowała hoolywaater

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

"Bezwładnie" autorstwa AvecLeSoleil ma śliczną, przyciągającą wzrok okładkę. Nie znajduje się na niej wiele, zdecydowanie pasuje do niej opis "minimalistyczna", ale jednocześnie ma w sobie coś, co zwyczajnie nie pozwala przejść koło niej obojętnie. Myślę, że jakbym zobaczyła taką lub podobną w księgarni, raczej bym ją wzięła. Zwłaszcza, że opis również jest bardzo ciekawy oraz poprawny. Już po nim mogłam przypuszczać, że styl pisania autorki będzie rozwinięty oraz barwny i się nie myliłam.

To jedna z tych historii, w której nie muszę czepiać się o mieszanie czasów. Wszystko jest tak jak powinno, autorka powinna skupić się na jednym czasie i się go trzymać i tak dokładnie zrobiła. Ogólnie przyczepić się nie mam prawie do czego, a to rzadko się zdarza. Zdania są estetyczne, kropka i przecinek pojawiają się w tym miejscu, w którym powinny. Jedyne co to czasami zdarzyły się drobne błędy jak "oburzył by", powinno być "oburzyłby" oraz "nie możliwe", a powinno być "niemożliwe". Czasami również zdania nie zaczynały się z wielkiej litery. Jednakże takie pomyłki to drobnostka i ogólnie jestem bardzo zadowolona.

Głównego bohatera Henryka Frobishera można określić najlepiej jednym słowem: autentyczny. Naprawdę można się z nim utożsamiać i doszukiwać normalnego człowieka, a nie takiego, który istnieje tylko w powieści. Dużo przeklinał oraz palił, popełniał błędy oraz pozwalał sobie na słabość. Cieszę się również, że zostało pokazane, że Henryk się czegoś panicznie boi, ponieważ wydaje mi się, że takie sprawy są rzadko ukazywane w powieściach. Kocham mściwy charakter Henryka oraz jego ironię, do takich bohaterów jest mi szczególnie blisko.

Za co mogę również bić brawa to za to, że polubiłam również innych bohaterów i żaden nie sprawił, że chciałabym rzucić tę powieść w cholerę, nigdy do niej nie wracając. Niedźwiedź i Jowita to cudowni przyjaciele i choć nie było ich wiele w tych siedmiu rozdziałach, już teraz stwierdzam, że chciałabym mieć takich znajomych.

Bardzo podobało mi się to, że historia owiana była tajemnicą, którą z czasem możemy odkrywać. Nie wszystko było podane na tacy, czasami musimy sami pogłówkować. Autorka bardzo dobrze radzi sobie z opisami, zarówno tymi "trudniejszymi", gdzie chodzi o emocje i z naturą. I mój Boże, nawet nie wiecie jak się zdziwiłam, gdy odkryłam kim jest Basia oraz jak bardzo się ucieszyłam, ponieważ tego najbardziej pragnęłam, gdy tylko doszłam do fragmentu drugiej najważniejszej postaci. Jednocześnie zrobiło mi się smutno, ale dlaczego to już sami się dowiecie czytając. Jestem ciekawa o co chodzi z tą organizacją (?) Zaginieni i dlatego Henryk pokłócił się z Frankiem oraz Heodorem.

Bardzo się dziwię, że powieść cieszy się tak małą popularnością, ponieważ jest genialna! Mam nadzieję, że z czasem ludzie bardziej docenią Twoją twórczość, ja tymczasem życzę Ci dużo weny!

Recenzję napisała hoolywaater. Miłego dnia, skarby ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro