„Jesienna droga" - zrecenzowała CanisLynn

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Jestem pewna, że gdybym zapytała grupę osób, z czym kojarzy im się jesień, wiele z nich odpowiedziałoby, że z kolorowymi liśćmi. Czerwonymi, pomarańczowymi, żółtymi czy brązowymi. A jednak okładka "Jesiennej drogi" autorstwa NieTaMarina wcale nie przedstawia drogi przykrytej liśćmi, które spadły z rosnących przy niej kolorowych drzew. Owszem, jest droga, są nawet rosnące wzdłuż niej rośliny, lecz brakuje tych barwnych liści. Czy to oznacza, że okładka nie przyciąga wzroku? Nic bardziej mylnego. Już na pierwszy rzut oka możemy zauważyć inne, przyjemne kolory pojawiające się dzięki niesamowitemu zjawisku, w którym główną rolę odgrywa słońce. Co więcej, tytuł jest idealnie dopasowany do zdjęcia. A czy bohaterowie również do siebie pasują? Czy towarzyszą im promienie słoneczne?

Tego możecie się dowiedzieć, otwierając wymienioną pozycję, w której główny motyw stanowi miłość. Autorka udowania, że to właśnie miłość otacza nas każdego dnia, często jest źródłem zarówno tych szczęśliwych, jak i smutnych chwil.

Cała książka wiąże się również ze słowem prostota. Już sam opis jest krótki, konkretny. Powiedziałabym wręcz, że niepełny, poprawny, ale nie porywający. Niezbyt długą formą charakteryzują się również rozdziały. Brakuje wymyślnych opisów, a fabuła nie jest zbytnio skomplikowana. Wszystkie problemy są szybko rozwiązywane, co nie pozwalało mi zbytnio poczuć emocji.

Najbardziej skomplikowany wątek dotyczy relacji między Lilką i jej byłym chłopakiem Arkiem oraz Radkiem i jego byłą dziewczyną Weroniką. Każda z wymienionych postaci ma określony charakter, cele. Z jednej strony warto docenić konsekwencję, z drugiej trochę szkoda, że ich działania bywają zbyt oczywiste. Lubiłam czytać fragmenty, w których Lilka snuje refleksje o życiu, swoim położeniu, jednak niektóre wydawały mi się zaledwie wstępem do dalszych rozważań.

Warto wspomnieć, że akcja – w zależności od rozdziału – toczy się na wsi i w mieście. Na uwagę zasługują matka Lilki, czyli wiejska plotkara oraz szefowa głównej bohaterki pracującej w korporacji. Pewnie każdy ma jakieś wyobrażenie o tych – dość typowych – kreacjach. A w jakich sytuacjach postanowiła ukazać je autorka? Przekonajcie się sami.

Jeśli chodzi o budowę książki, mam wątpliwości dotyczące prologu i pierwszego rozdziału. Przy prologu pojawia się słowo "teraz", pierwszy rozdział dotyczy wcześniejszych wydarzeń, później następuje powrót do tych obecnych. Osobiście zrezygnowałabym ze słowa "teraz" i nadała nazwę prologowi. Nie zawsze musi się on pojawić. Mam jednak świadomość, że dla innych osób obecne rozwiązanie może wydawać się bardziej rozsądne. W każdym razie nie ma to zbyt dużego znaczenia.

Zmorą nie jednej osoby publikujacej na Wattpadzie są błędy występujące w różnej formie. Tutaj nie zauważyłam ich zbyt wielu. Przeważnie pojawiają się pod postacią literówek. Zwróciłam też uwagę na nadmierną liczbę powtórzeń.

Według mnie "Jesienna droga" to książka, którą można przeczytać wieczorem, by się rozluźnić. Pewne sceny zakotwiczyły się w mojej głowie, jednak nie jest w stanie mnie w pełni zadowolić. Przede wszystkim brakowało mi bardziej rozbudowanych opisów, które spowalniałyby trochę akcję i nadawały unikalny charakter. Nie miałabym też nic przeciwko dodatkowym, niespodziewanym zdarzeniom.

Zrecenzowała CanisLynn.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro